Recenzja Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat. Nie taki wspaniały [OPINIA]

Pierwszy film Marvela w 2025 to Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat. Czy mamy tu do czynienia z nowym, lepszym otwarciem MCU? Przeczytajcie poniżej. Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat: opis fabuły Po przejęciu roli Kapitana Ameryki, Sam Wilson powoli odnajduje się w swojej nowej pozycji. Nadal jednak kwestionuje siebie i swoją zdolność do stawiania czoła wszelkim […] Artykuł Recenzja Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat. Nie taki wspaniały [OPINIA] pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.

Lut 14, 2025 - 21:05
 0
Recenzja Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat. Nie taki wspaniały [OPINIA]
kapitan ameryka nowy wspaniały świat recenzja filmu

Pierwszy film Marvela w 2025 to Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat. Czy mamy tu do czynienia z nowym, lepszym otwarciem MCU? Przeczytajcie poniżej.

Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat: opis fabuły

Po przejęciu roli Kapitana Ameryki, Sam Wilson powoli odnajduje się w swojej nowej pozycji. Nadal jednak kwestionuje siebie i swoją zdolność do stawiania czoła wszelkim zagrożeniom, jakie wszechświat rzuca Ziemi.

Wilson musi jednak odłożyć te wątpliwości i obawy na bok, gdy prezydent Thaddeus Ross, niesławny łowca Hulka i nowo wybrany prezydent Stanów Zjednoczonych, prosi go o odzyskanie skradzionych materiałów z wyspy Celestiali.

kapitan ameryka nowy wspaniały świat film marvel 2025
Fot. Disney / materiały prasowe

Grupa najemników „The Serpent Society” ukradła tajemniczy metal japońskiemu zespołowi badawczemu na wyspie, a kradzież ta grozi zakończeniem międzynarodowego traktatu, którego pośrednikiem jest prezydent Ross.

Kapitan Ameryka i jego nowy pomocnik Joaquin Torres, który został nowym Falconem, odnoszą sukces w odzyskaniu skradzionego obcego materiału, ale sytuacja ta wciąga ich to w bitwę toczącą się za kulisami, która może prowadzić do III wojny światowej.

Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat. Czerwony jak… Trump?

kapitan ameryka nowy wspaniały świat film 2025
Fot. Disney / materiały prasowe

Przypatrując się fabule filmu Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat trudno nie dostrzec paraleli ze współczesną sytuacją geopolityczną, także tą, która dosłownie tu i teraz rozgrywa się na naszych oczach. Mamy tu bowiem międzynarodowe konflikty, które mogą prowadzić do III wojny światowej.

Nie zdradzę żadnego sekretu (już same zwiastuny to pokazują), pisząc o tym, że prezydent USA zmienia się w tym filmie w Czerwonego Hulka, który zaczyna siać zamęt i zniszczenie wokół. Zapewne niemała część widowni zobaczy tu oczywiste nawiązania do Donalda Trumpa i jego działań jako prezydenta USA. Co ciekawe, film ten był kręcony prawie dwa lata temu, a scenariusz pisany był jeszcze wcześniej, także trzeba przyznać, że pod pewnymi względami twórcy umiejętnie przewidzieli przebieg niektórych zdarzeń.

Mimo wszystko, Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat nie jest do końca udanym projektem. Skłamałbym, gdybym stwierdził, że jest to dla mnie wielkie negatywne zaskoczenie. Czytając przez ostatnie kilkanaście miesięcy o tym, ile razy ten film przechodził poprawki scenariuszowe i tzw. dokrętki, ile razy był mieszany z błotem przez publiczność na pokazach testowych, jasnym było dla mnie to, że twórcy nie mają do końca dobrego pomysłu na nowego Kapitana Amerykę. Tak samo, jak jasnym było to, że Marvel dał temu filmowi zielone światło jeszcze przed tym, gdy scenariusz był gotowy.

Trailer filmu.

Przeczytaj także: Superman i nowe uniwersum DC od Jamesa Gunna zapowiadają się fatalnie [OPINIA].

Odchodząc na chwilę od bardziej merytorycznych problemów z tym filmem, Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat ustawił względnie wysoki próg wejścia dla widzów. Najnowsza produkcja Marvela łączy poprzednie filmy i serial, z tym że sięga dość daleko, bo, by w pełni zrozumieć kontekst fabularny, wypadałoby obejrzeć (albo pamiętać) wydarzenia z filmu Incredible Hulk z 2008 roku, którego spora część dzisiejszego fandomu Marvela albo nie widziała albo już zapomniała.

Oprócz Hulka z 2008 wypadałoby też znać wydarzenia z filmu Eternals, który też został pominięty przez sporą część widzów (i słusznie, bo to fatalna produkcja). Trzeba też znać serial Falcon i Zimowy Żołnierz, a tu już pojawia się jeszcze większy problem w postaci tego, że ogromna część potencjalnych widzów Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat niekoniecznie ma i chce mieć Disney+. W mniejszym stopniu wypada też znać Avengers: Koniec gry czy Ant-Mana, ale te filmy akurat nie narzekały na braki widowni.

To bodaj pierwszy raz, gdy film Marvela każe nam skakać pamięcią do losowych produkcji sprzed kilku czy nawet kilkunastu już lat, a nie jest po prostu kontynuacją ostatniego dzieła. Moim zdaniem nie pomaga to w zachęceniu jak największej ilości ludzi do obejrzenia, a bardziej stwarza rozdrobnienie, co wydaje mi się, nie jest pożądanym komercyjnie efektem.

Ciekawym „dodatkiem” do uniwersum Marvela jest debiut Harrisona Forda, który przejął rolę Thaddeusa Rossa w miejsce zmarłego Williama Hurta, ale uczynił ją swoją własną. Spodziewałem się, że będzie miał stosunkowo mało czasu ekranowego, ale ostatecznie zajął znaczną część ponad dwugodzinnego czasu trwania. Reszta obsady też wypada pozytywnie, na czele oczywiście z Anthonym Mackie, ale aktorsko, jak to u Marvela, nie dostajemy nic ponad to, co niezbędne w tego typu widowisku.

Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat nie tylko „walczy” o swoją pozycję na tle wszystkich poprzednich filmów MCU, ale też w obrębie mini-serii Kapitan Ameryka wewnątrz MCU. I na tym tle wypada zdecydowanie źle, bo poprzeczka poprzednich trzech filmów o Kapitanie została ustawiona bardzo wysoko. Pierwsze starcie to czołówka Marvela w pierwszej fazie, Zimowy Żołnierz to co najmniej top 5 najlepszych filmów MCU i jedno z najlepszych hollywoodzkich widowisk XXI wieku. Wojna bohaterów także była kapitalna, prezentując ciekawy konflikt z rozmachem na poziomie filmów o Avengersach.

Przeczytaj także: To będzie klapa. Nadchodzi Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat [OPINIA].

Niestety, czwarty film z tej mini-serii nie do końca spełnia te wysokie standardy. Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat co najwyżej jawi się jako poprawne, typowe, taśmowo produkowane marvelowskie widowisko. Podczas gdy wszystkie poprzednie filmy mają zapadające w pamięć sceny akcji, w Nowym wspaniałym świecie właściwie nie dostajemy nic nadzwyczajnego. Tak, pojedynek Kapitan kontra Czerwony Hulk jest na tyle widowiskowy, że daje nam chwilowe poczucie frajdy, ale nie ma emocjonalnych stawek i naprawdę ciekawych sekwencji akcji, które wyróżniały poprzednie filmy.

Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat – ocena filmu

Fabularnie Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat wypada w porządku jak na tego typu kino, choć mogło być zdecydowanie lepiej i ciekawiej. W filmie pojawia się wątek konfliktu wojennego USA z Japonią, która ewidentnie została w scenariuszu podmieniona miejscem z Chinami, które byłyby oczywistym wyborem na adwersarza, no ale chińska cenzura zapewne zrobiła, co trzeba, a Disneyowi mocno zależy na tym, by film ten zarobił, ile się da na rynku chińskim. Po raz kolejny pokazując Amerykę, która nie boi się swoich partnerów i sojuszników, a chowa głowę w piasek i uznaje wyższość przeciwnika. Cóż…

Tak naprawdę Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat o dziwo bardziej przypomina sequel Hulka bez Hulka niż sequel Kapitana Ameryki. Ma złoczyńcę Hulka, obiekt miłości Hulka, łączy się z filmem o Hulku i przedstawia Czerwonego Hulka. Jednak oryginalnego Hulka i Bruce’a Bannera nigdzie nie można znaleźć. Co tylko pogłębia wrażenie, jakoby film ten był nie do końca przemyślaną mieszanką przypadkowych pomysłów.

Ogólnie rzecz biorąc, nie jest to najgorszy film Marvela, natomiast najbardziej rozczarowuje w nim to, jak bardzo jest przeciętny i jak ulotne wrażenie robi na widzu. To nie jest widowisko, które będziecie z wypiekami na twarzy wspominać i dyskutować w gronie znajomych. Film ten próbuje iść w stronę thrillera politycznego na miarę Zimowego Żołnierza, ale scenarzystom ewidentnie brakuje talentu, bo intryga wyszła im banalna, napięcie czy emocje prezentują tu bardzo słaby poziom.

Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat to kolejny smutny dowód na to, że MCU jest obecnie cieniem tego, co oglądaliśmy w pierwszych trzech fazach. Wówczas to każdy kolejny film Marvela był popkulturowym wydarzeniem, a obecnie to w dużej mierze rozczarowujący produkt wyrabiany taśmowo i bez większej wyobraźni, trochę na siłę, trochę czuć, że ta cała maszyneria jest wymęczona. Niby show must go on, ale czasem trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść…

Ogólna ocena

5/10

Zdjęcie otwierające: Disney / materiały prasowe

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Artykuł Recenzja Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat. Nie taki wspaniały [OPINIA] pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.