Wychowani w erze Tumblra. „Ważyłam się kilka razy dziennie”

Głodówki, diety baletnicy, siniaki, nieszczęśliwa miłość. Dzisiejsze Zetki doskonale pamiętają te obrazy. „Nasze pokolenie wyrosło trochę w przekonaniu, że to jest normalne. Dla niektórych był to nawet przymus” – wyjaśnia Marta. Ostrzeżenie: W tekście pojawiają się wątki związane z zaburzeniami odżywiania i autoagresją. Jeśli podobne opisy wywołują u ciebie dyskomfort, rekomendujemy zaprzestanie lektury. Pokolenie Tumblra […] Artykuł Wychowani w erze Tumblra. „Ważyłam się kilka razy dziennie” pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.

Mar 15, 2025 - 09:12
 0
Wychowani w erze Tumblra. „Ważyłam się kilka razy dziennie”
Osoba leżąca na łóżku przegląda telefon, ubrana w białą koszulkę i czarne szorty, na tle niebieskiej pościeli.

Głodówki, diety baletnicy, siniaki, nieszczęśliwa miłość. Dzisiejsze Zetki doskonale pamiętają te obrazy. „Nasze pokolenie wyrosło trochę w przekonaniu, że to jest normalne. Dla niektórych był to nawet przymus” – wyjaśnia Marta.

Ostrzeżenie: W tekście pojawiają się wątki związane z zaburzeniami odżywiania i autoagresją. Jeśli podobne opisy wywołują u ciebie dyskomfort, rekomendujemy zaprzestanie lektury.

Pokolenie Tumblra

Jest 2012 rok, Tumblr osiąga szczyt popularności.

Prawie każda nastolatka ma swojego mikrobloga, który staje się jej pamiętnikiem. Blogi różnią się od siebie, ale najwięcej jest na nich czarno-białych zdjęć.

Użytkowniczki zestawiają razem posiniaczone ręce i nogi, wychudzone ciała, świeże rany i blizny. Czasami przewijają się rozpiski diet i motywacyjne cytaty.

Te „diety” to w rzeczywistości ekstremalne głodówki, a cytaty zachęcają do autodestrukcyjnych zachowań. Pierwsze dni trzeba przeżyć o czarnej kawie, aby przez kilka następnych jeść jogurt, jajka i brokuły. Jeśli się nie uda, można się „karać”. Sposobów jest mnóstwo.

Niektórzy nie wytrzymują presji, we wpisach narzekają na złe samopoczucie. Inni chwalą się, że głodzą się od kilku dni i dalej mają siłę. Podpowiadają sobie, jak oszukać rodziców i schudnąć jeszcze więcej.

Zapytałam w kilku miejscach: – Jak wspominacie tamte czasy?

Czarno-biała era

Jako pierwsza odzywa się do mnie Magda.

Pamięta „stylówki” z tamtego czasu i dziewczyny, które pozowały tak, żeby wyglądać na jeszcze chudsze. Zdjęcia siniaków z cytatami pisanymi czcionką Helvetica.

Pamięta też, że ten czas zbiegł się z pierwszym „boomem” na Instagrama, na którym była masa takich kont. Miały ogromną popularność, Magda czerpała z nich inspirację. Popularna była wtedy aplikacja do liczenia kalorii, z której sama korzystała.

Miałam epizod liczenia kalorii, ważenia się kilka raz dziennie. Nawet mierzyłam obwody talii, uda. Na szczęście to trwało tylko kilka miesięcy, bo potem przestałam mieć czas na przeglądanie Tumblra. A jak poszłam na studia i zrobiłam pierwsze praktyki, to szybko doszłam do wniosku, że trzeba jeść, bo inaczej długo nie pociągnę. No i dużo piłam, więc to wyklucza jakiekolwiek głupie diety. Magda w rozmowie z Android.com.pl

Historią dzieli się ze mną też Kasia, która w momencie największej popularności Tumblra miała 13 lat. Oglądała blogi pełne zdjęć pokiereszowanych nadgarstków, siniaków, całujących się par. Podobnie robiły jej koleżanki.

Wydaje mi się, że każda z nas chciała już przeżywać taką namiętną miłość, ale też często nieszczęśliwą. Mam wrażenie, że chodziło tylko o to, żeby każdemu pokazać, jak mocno jest się zakochanym i nieszczęśliwym. Tak jakby też etap ten oznaczał, że wyszło się z typowego dzieciństwa. Kasia w rozmowie z Android.com.pl

Miały z dziewczynami jedno miejsce, w którym spotykały się „najfajniejsze” osoby z dwóch sąsiednich szkół. Każda z dziewczyn była zakochana bez wzajemności, krzywidziła samą siebie.

Jak dana osoba sama zadawała sobie ból, uważane to było za coś „wow”, bo miała do tego powód miłosny, którego inni zazdrościli. W pewnym momencie modne stało się noszenie bandamek na ręce – tak, żeby ukryć te rany, albo właśnie jeszcze mocniej je uwidocznić. Kasia w rozmowie z Android.com.pl

Inaczej miała Marta – Tumblr kształtował jej poczucie estetyki, ale nie uważa, żeby negatywnie na nią wpływał. Najbardziej pamięta modę na siniaki. Sama ich dużo przeglądała, udostępniała u siebie zdjęcia.

Potem jest tylko gorzej

W 2013 roku moja koleżanka, Monika, trafia na obserwację psychiatryczną. Czasem ją odwiedzam.

Za każdym razem idę długimi korytarzami, przechodzę przez podwójne drzwi i mijam dyżurkę. Pół godziny po obiedzie na korytarzu siedzą młode dziewczyny. Czytają książki, grają razem w gry. Nie mogą się ruszać i chodzić do toalety.

Od Moniki dowiaduję się, że to forma zabezpieczenia: dziewczyny chorujące na anoreksję często próbują spalić zjedzone kalorie, a bulimiczki idą zwymiotować obiad. Więc mają siedzieć tak, żeby było je widać.

Jedna z dziewczyn na korytarzu ma przy sobie analogową fotografię. Stoi przy choince, jest uśmiechnięta.

– To moje zdjęcie motywacyjne – wyjaśnia. – Tutaj polecają nam takie mieć, żeby szybciej wrócić do zdrowia. Więc wybrałam fotografię, na której jestem szczęśliwa. Chyba powinnam wrócić do takiej wagi.

Monika spędza w szpitalu przez dwa tygodnie. Cały czas widzę nowe dziewczyny, pod koniec zaczyna brakować miejsc. Te, które pilnie potrzebują pomocy, muszą spać na korytarzu. Łóżek często brakuje, więc dostają tylko materac i pościel.

Ciemna strona internetu

Dla osób z zaburzeniami odżywiania szpital to ostateczność. Zazwyczaj trafiają do niego, gdy osiągną ekstremalnie niską wagę. Rzadziej – gdy rodzina w porę zauważy, że coś jest nie tak.

A widzą rzadko, bo anorektyczki i bulimiczki mają internetowe grupy, na których dzielą się poradami i wspierają w dążeniu do jak najniższej wagi. Nie brakuje wskazówek, jak ukryć chorobę przed najbliższymi. Na Tumblrze takie porady to tzw. thinspiracje.

Postanawiam sprawdzić, czy podobne miejsca jeszcze istnieją – w ten sposób trafiam na forum pro-ana (pro-anoreksja). Żeby dostać się do społeczności, trzeba wypełnić formularz rekrutacyjny. Zawiera on pozornie proste pytania: dlaczego wybierasz tę drogę, od kiedy się odchudzasz, dlaczego odrzucasz inne sposoby.

A zaczęło się od:

  • Ania_O: – Cioci, która powiedziała mi, że jestem za gruba.
  • kostkanabruku: – Poczucia, że jestem niewystarczająca.
  • Coffeelover: – Problemów rodzinnych (chudość dała jej poczucie, że jest kimś lepszym).

Dlaczego użytkowniczki wybrały forum „pro-ana”?

  • Ania_O szuka porad, jak uniknąć jedzenia, co mówić rodzicom i „co robić na głoda”. Traci nadzieję, jest po próbie „s”.
  • nieidealna chętnie podzieli się z innymi „patentami nabytymi na przestrzeni lat”.
  • rosalieSinclar chce porozmawiać z ludźmi, którzy ją rozumieją.
  • lola potrzebuje motywacji, bo bierze leki wzmagające apetyt, a do tego ma dużo nauki, bo jest na pierwszym roku medycyny.

Żeby nie zostać wydalonym z forum, trzeba regularnie publikować posty, opisywać swoje sukcesy, szczerze mówić o porażkach. W chwilach załamania ma pomóc „dekalog any”.

Jeśli nie jesteś chuda, to znaczy, że nie jesteś atrakcyjna. 

Bycie chudą jest ważniejsze od bycia zdrową. 

Będziesz się głodziła i robiła wszystko co w Twojej mocy, aby wyglądać coraz szczuplej. 

Nie będziesz jadła bez poczucia winy. 

Nie będziesz jadła niczego bez ukarania siebie za to. 

Będziesz liczyła każdą kalorię i ograniczała ich ilość. 

Najważniejsze jest to, co mówi waga. 

To proste: chudnięcie jest dobre, a przybieranie na wadze – złe. 

Nigdy nie jesteś „zbyt” chuda. 

Bycie chudą i niejedzenie są dowodami prawdziwej siły woli. „Dekalog Any” – zbiór zasad dla użytkowniczek jednego z forum pro-ana

Ostatnia aktywność na forum to końcówka 2024 roku.

Trochę nam tego starego jeszcze zostało

Na Tumblrze wciąż można znaleźć konta nastolatek, które za wszelką cenę pragną schudnąć. Niektóre posty są blokowane, ale nie wszystkie – użytkownicy doskonale znają sposoby na oszukanie algorytmów, które wyłapują konkretne, „drażliwe” wyrazy i na tej podstawie blokują treści.

Udaje mi się znaleźć post dziewczyny, która chwali się, że miała idealny dzień: zjadła tylko trzy jajka, pomalowała paznokcie i zrobiła skincare.

Inna nie wie, dlaczego to robi, ale pokazuje zdjęcie swojej kolacji. Na talerzu jest jedno jajko, wokół surowe warzywa. Całość ma 110 kalorii. Autorka chwali się, że w ten sposób oszukuje matkę – ta się „nie czepia”, bo kolacja jest objętościowa.

Na koniec dnia publikuje aktualizację:

Dziś 500kcal wleciało.

Źródło: Opracowanie własne. Zdjęcie otwierające: Lightfield Studios / Shutterstock

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Artykuł Wychowani w erze Tumblra. „Ważyłam się kilka razy dziennie” pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.