Fotowoltaika miała być wybawieniem, a stała się pułapką. Teraz zaczeka 5 lat na naprawę instalacji

Przykra sytuacja spotkała jednego z mieszkańców gminy Poczesna nieopodal Częstochowy, który od 2021 roku jest użytkownikiem paneli fotowoltaicznych. Jak się okazuje, instalacja od dłuższego czasu jest wadliwa. Na jej naprawę przyjdzie mu jednak trochę poczekać, ponieważ dostawca energii – Tauron, dał sobie na to… aż 5 lat.

Regularnie wyłączająca się instalacja fotowoltaiczna

Bohater historii, pan Mateusz, ze swoim problemem zwrócił się do częstochowskiego oddziału Gazety Wyborczej. Na montaż domowej instalacji fotowoltaicznej zdecydował się w 2021 roku w ramach dofinansowania z programu Mój Prąd. Aby otrzymać dotację, konieczne jest prawidłowe wypełnienie wniosku. Nie jest to jednak takie oczywiste, ponieważ aż 40% wniosków złożonych w tej edycji zawierało błędy.

Pierwsze problemy z instalacją pana Mateusza pojawiły się już w 2022 roku i trwają do dziś. Wówczas napięcie w instalacji przekroczyło 253 V, co spowodowało jej wyłączenie. Warto w tym miejscu nadmienić, że napięcie w domach według polskiego prawa powinno mieścić się w przedziale 207-253 V (wartością standardową jest 230 V).

Co ciekawe, przypadek pana Mateusza nie jest odosobniony, gdyż z identycznym problemem zmuszony jest się mierzyć jego sąsiad. Problemy z napięciem były przez nich regularnie zgłaszane do pogotowia energetycznego, które następnie obniżało je w transformatorze. Niestety, kłopot cały czas się pojawiał.

Zgłoszenie do wyższej instancji

W 2023 roku pan Mateusz ostatecznie zdecydował, że rozwiązania swojego problemu najlepiej będzie szukać u dostawcy energii, w firmie Tauron (o której było ostatnio głośno, ze względu na ich pomysł strefowych cen prądu, pozwalających obniżyć rachunki). Ci po początkowym sprawdzeniu instalacji stwierdzili, że wszystko działa w niej poprawnie.

Kolejny rok – 2024 przyniósł następne kłopoty w domu bohatera historii. Wtedy to zaczęły migać u niego żarówki. Ich wymiana na nic się nie zdała, co potwierdziło, że problem leży gdzie indziej.

Tu dochodzimy do punktu, w którym Tauron zaczął zauważać problem w instalacji. Choć dalej twierdzili, że napięcie jest poprawne, to orzekli wadliwość wskaźnika długookresowego migotania światła PLT. W listopadzie firma podjęła kroki w celu poprawy parametrów, jednak to nie rozwiązało problemu.

Kuriozalny czas oczekiwania na naprawę

Bohater historii był mocno zdeterminowany, by ostatecznie rozwiązać sprawę. Postanowił złożyć kolejną reklamację. Po jej weryfikacji Tauron przyznał, że analiza wykazała „niedotrzymanie parametrów jakościowych energii elektrycznej”.

Wydawać by się mogło, że świadomość firmy na temat problemów z instalacją ich klienta będzie oznaczać chęć szybkiego jej naprawienia. Nic bardziej mylnego. Okazuje się bowiem, że firma, choć oczywiście obiecała rozwiązanie problemu, zamierza tego dokonać w okresie do 5 lat. Niestety do tego czasu pan Mateusz zmuszony jest radzić sobie samodzielnie.

Źródło. czestochowa.wyborcza.pl. Zdjęcie otwierające: PantherMediaSeller / Deositphotos

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Artykuł Fotowoltaika miała być wybawieniem, a stała się pułapką. Teraz zaczeka 5 lat na naprawę instalacji pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.