Legimi ze stratą za ostatni kwartał 2024 oraz z pozwem od Virtualo

Legimi w czwartym kwartale 2024 zanotowało sporą stratę, jednak za cały rok utrzymało zysk. Teraz musi się zmierzyć z zapowiadanym pozwem ze strony Virtualo. W ostatnich dniach pojawiło się parę nowych informacji o Legimi, wszystkie związane z zeszłorocznym sporem z wydawcami, o którym już tu nieraz pisałem. Zysk i strata Legimi W lutym 2025 firma podała swoje szacunkowe wyniki finansowe za ubiegły rok. Po korekcie z połowy marca wychodzi, że mieli 120 mln przychodów oraz zysk EBITDA (operacyjny powiększony o … czytaj dalej »

Mar 20, 2025 - 23:13
 0
Legimi ze stratą za ostatni kwartał 2024 oraz z pozwem od Virtualo

Legimi w czwartym kwartale 2024 zanotowało sporą stratę, jednak za cały rok utrzymało zysk. Teraz musi się zmierzyć z zapowiadanym pozwem ze strony Virtualo.

W ostatnich dniach pojawiło się parę nowych informacji o Legimi, wszystkie związane z zeszłorocznym sporem z wydawcami, o którym już tu nieraz pisałem.

Zysk i strata Legimi

W lutym 2025 firma podała swoje szacunkowe wyniki finansowe za ubiegły rok. Po korekcie z połowy marca wychodzi, że mieli 120 mln przychodów oraz zysk EBITDA (operacyjny powiększony o amortyzację) na poziomie 6,8 mln zł, zysk operacyjny – 3,6 mln zł, a zysk netto – 2,3 mln zł.

Różni się to jednak w rozbiciu na poszczególne kwartały. O ile w pierwszych trzech firma odnotowała zysk (łącznie 8,3 mln netto), w czwartym kwartale jest potężna strata. Jak podają Wirtualne Media, strata netto wyniosła 6 mln zł.

Jak wiemy, w listopadzie 2024 Legimi porozumiało się z Platformą Dystrybucyjną Wydawców, a podawana w mediach kwota zaległych wynagrodzeń to 7 mln zł. Jak wynikało z innych plotek – również firmie Dressler Dublin (kolejnemu dystrybutorowi) Legimi miało zapłacić 3 mln zł. Nie wiadomo oczywiście, czy wypłata tych wynagrodzeń nastąpiła w całości w ubiegłym roku i czy zostały za ubiegły rok zaksięgowane.

Na oko widać, że te wynagrodzenia mogły „zjeść” niemal cały zysk wypracowany w 2024.

Pełne wyniki za ubiegły rok zostaną opublikowane jutro, wtedy będzie można sprawdzić jak na poziom przychodów mógł ewentualnie wpłynąć odpływ użytkowników po „aferze Legimi”. Na razie jedyne co wiemy, to co sama spółka ujawniła w listopadzie, że po wprowadzeniu katalogu klubowego utracili 5% abonentów.

Prawdopodobnie ta strata na IV kwartał skłoniła firmę w lutym 2025 do ogłoszenia zamiaru emisji obligacji na kwotę 8 mln zł, z czego jednak parę dni później się wycofali, bo dostali kredyt. Kurs akcji Legimi na giełdzie rósł od początku roku i ustabilizował się na wysokości ok. 45 zł, bo za taką kwotę wezwanie ogłosiła Wirtualna Polska, która jest już właścicielem dużej części akcji. Jeśli ten skup się powiedzie, Legimi zniknie z giełdy. To również oznacza, że prawdopodobnie nie będzie już publikować dokładnych komunikatów o wynikach finansowych.

Pozew od Virtualo i… wezwanie wobec Empiku

Wspominałem już wcześniej, że roszczenia wobec Legimi miał też inny duży dystrybutor e-booków, czyli Virtualo. Spółka żądała m.in. audytu rozliczeń, a w grudniu 2024 wypowiedziała umowę. No, a dzisiaj poinformowali media o pozwie, który złożyli wobec Legimi.

Zacytuję komunikat prasowy, pogrubienia ode mnie.

W związku z potwierdzonymi nieprawidłowościami w zakresie rozliczania przez Legimi S.A. wypożyczeń bibliotecznych ebooków i audiobooków dystrybuowanych do Legimi przez Virtualo, informujemy, że w dn. 20 marca 2025 roku złożyliśmy do Sądu Okręgowego w Warszawie pozew przeciwko Legimi na kwotę ponad 450 tys. zł.

Roszczenie objęte pozwem dotyczy rozliczenia niewykazanych przez Legimi wypożyczeń bibliotecznych treści cyfrowych zrealizowanych w okresie od 1 stycznia 2024 r. do 31 grudnia 2024 r. w dziewięciu bibliotekach publicznych zlokalizowanych w różnych częściach Polski. Zebrane dowody dotyczą nierozliczonych wykorzystań treści cyfrowych dwóch grup wydawniczych, dla których Virtualo było w omawianym okresie wyłącznym dystrybutorem treści cyfrowych, tj.: Grupy Marginesy oraz Wydawnictwa Poznańskiego.

Przeprowadzona przez nas analiza – stanowiąca porównanie wypożyczeń wykazanych przez biblioteki z transakcjami zaraportowanymi (i rozliczonymi) przez Legimi do Virtualo – potwierdza, że tylko 0,5 proc. tych wypożyczeń zostało faktycznie przez Legimi zaraportowanych i rozliczonych. Oznacza to, że niemal żadna z transakcji wskazanych na liście wypożyczeń bibliotecznych nie została przez Legimi rozliczona, a co za tym idzie – ani wydawcy, ani autorzy nie uzyskali należnego im wynagrodzenia za korzystanie przez czytelników z ich treści. Pozyskane przez nas dowody nie pozostawiają wątpliwości, że Legimi celowo i systematycznie naruszało warunki umowy zawartej z Virtualo, rozliczając ułamek transakcji w segmencie bibliotecznym, czerpiąc przy tym korzyści materialne kosztem pozostałych uczestników rynku, w tym autorów, wydawców i dystrybutora.

Wykazane przez nas nieprawidłowości dotyczą dwóch grup wydawniczych, dziewięciu bibliotek i jednego roku kalendarzowego, jednak biorąc pod uwagę skalę działania Legimi na rynku bibliotecznym przypuszczamy, że pełna skala nadużyć Legimi jest znacząco większa. Szacujemy ją na setki tysięcy nierozliczonych transakcji o wartości kilkunastu milionów złotych, o czym informowaliśmy już w oświadczeniu z 11 grudnia 2024 roku. Informujemy równocześnie, że gromadzimy dowody odnośnie do naruszeń Legimi wobec innych wydawców, którzy dystrybuowali swoje treści przez Virtualo.

Liczymy więc na współpracę ze środowiskiem wydawniczym i bibliotecznym w celu wykazania wysokości faktycznie niewypłaconego przez Legimi wynagrodzenia, które powinno trafić do wydawców, autorów i Virtualo jako dystrybutora.

Pozew, który dziś złożyliśmy przeciw Legimi, jest więc jedynie naszym pierwszym prawnym krokiem w celu wyegzekwowania pełnego rozliczenia wszystkich zaległych należności z tytułu udostępniania przez nas e-booków i audiobooków w serwisie Legimi. Obrona interesu wydawców i autorów zawsze będzie naszym priorytetem, dlatego wykorzystamy wszystkie dostępne nam środki w celu odzyskania pełnego należnego im wynagrodzenia.

Legimi zdążyło odpowiedzieć oświadczeniem, które opublikował m.in. serwis Rynek Książki.

Legimi S.A. całkowicie zaprzecza zarzutom wskazanym w oświadczeniu medialnym Virtualo. Realizowaliśmy umowę partnerską zgodnie z prawem i jej postanowieniami. Jesteśmy zdeterminowani, aby wykazać to w zapowiedzianym procesie sądowym. Co znamienne, uważamy, że to właśnie Virtualo naruszyło wiążącą nas umowę i zamierzamy poddać tę, jak i inne nieprawidłowości pod rozstrzygnięcie sądu.

Oświadczenie Virtualo traktujemy jako kolejny element nieuczciwej gry rynkowej naszego konkurenta i odpowiedź na wezwanie, które 19 marca 2025 r. skierowaliśmy do Empik S.A. – spółki dominującej nad Virtualo. Domagamy się w nim m.in. zaprzestania czynów nieuczciwej konkurencji, polegających na naśladownictwie pasożytniczym rozwiązań Legimi, w tym również dotyczących oferty bibliotecznej.

Jest nam o tyle trudno ustosunkować się szczegółowo do przedstawionych zarzutów, że o złożeniu pozwu dowiadujemy się z oświadczenia medialnego, nie otrzymawszy wcześniej żadnych wyliczeń ani wezwania do zapłaty. W naszej ocenie mówi to wiele o rzeczywistych intencjach złożenia pozwu i działań Virtualo. Jesteśmy zaskoczeni zarzutami nieprawidłowości we współpracy z bibliotekami, gdyż wszelkie nasze działania miały oparcie w umowie. Virtualo wiedziało o prowadzonej przez Legimi współpracy z bibliotekami i czerpało z niej korzyści finansowe jako dystrybutor. Co więcej, naśladowało zasady tej współpracy we własnej ofercie skierowanej do bibliotek. Ponadto w okresie obowiązywania umowy, Virtualo nie zgłosiło ani jednego zastrzeżenia do kwot, które Legimi codziennie raportowało w systemach Virtualo według formatu, który Virtualo samo zaproponowało i realizowało w zaprojektowanym przez siebie systemie informatycznym.

Schemat współpracy z bibliotekami został wypracowany wspólnie ze środowiskiem wydawców i jest urzeczywistnieniem wyroku TSUE nr C-174/15. Zakłada on m.in., że do jednej kopii może mieć dostęp w tym samym czasie tylko jeden użytkownik (one copy one access). Model ten przeciwdziała cyfrowemu wykluczeniu bibliotek i wspiera czytelnictwo. Dzięki zastosowanym w nim ograniczeniom (maksymalna liczba i czas wypożyczenia jednej kopii) uwzględnia on też interesy twórców i wydawców, którzy otrzymywali wynagrodzenie z tytułu “wypożyczeń cyfrowych” wielokrotnie wyższe, niż przy egzemplarzach drukowanych.

Nie jest nam znany sposób ustalania kwoty, na której opiera swoje wnioski Virtualo. Możemy się tylko domyślać, że Virtualo podważa prawo bibliotek do dysponowania książkami w ramach tzw. dozwolonego użytku bibliotecznego. Niezależnie od tych obiekcji, oceniamy te wartości jako absurdalne i nieznajdujące żadnego potwierdzenia w rzeczywistości. Ocenie czytelnika pozostawiamy prawdopodobieństwo, że profesjonalnie działający dystrybutor nie odnotował 99,5% sprzedaży i nie zgłosił z tego tytułu przez lata ani jednego zastrzeżenia. Tym bardziej, że podmiot ten dystrybuował również swoje publikacje do bibliotek za pośrednictwem konkurencyjnej platformy Empik Go i skala wypożyczeń bibliotecznych była mu dobrze znana. W postępowaniu, które zapowiada Virtualo przedstawimy dowody wykazujące słuszność naszych racji. Opinii publicznej, zgodnie z zapowiedziami, udostępnimy w najbliższym czasie raport z przeprowadzanego w spółce audytu.

Legimi od lat jest zaangażowane na rzecz wypracowania rozwiązań innowacyjnych dla rozwijającej się branży książki cyfrowej, które przynoszą wydawcom i autorom znaczne przychody. Sugestie o naszym działaniu na szkodę tego rynku są równie krzywdzące, co nieprawdziwe. Jako dystrybutor treści cyfrowych działamy w sposób transparentny dla wydawców i twórców raportując na bieżąco każdą kopię podlegającą rozliczeniu. Działania Virtualo oceniamy jako próbę zdyskredytowania Legimi w celu zdobycia przewagi konkurencyjnej. Takie działania nie mają nic wspólnego z ochroną wydawców i twórców, na które tak często powołuje się Virtualo.

Nie mam wątpliwości, że będą pojawiały się kolejne oświadczenia.

Czy faktycznie dojdzie do sporu sądowego między dwoma firmami? No cóż, może koło 2030 dowiemy się, czym się zakończył.

Podsumowanie

Co dla nas jako czytelników wynika z tych informacji?

Na pewno to, że zeszłoroczny spór nie był jakimś jednorazowym incydentem, a powoli wyrasta na punkt zwrotny, który decyduje o kształcie rynku wypożyczeń e-booków w Polsce. Trudno mi oczywiście oceniać argumenty Legimi o tym, że pozew jest motywowany głównie konkurencją. Ale sam fakt, że tak może być, pokazuje prawdę o rynku książki – wiele firm występuje na nim w różnych rolach. Jako wydawcy, dystrybutorzy, sprzedawcy końcowi, właściciele platform i księgarń. Pojawia się wiele głosów, że to dla rynku (i czytelników) nie jest dobre.

Można sobie zadać pytanie, czy klientów, którzy zrezygnowali z abonamentu Legimi w jakimś stopniu „przejął” Empik Go. A zatem – czy ktoś zyskuje na podsycaniu konfliktu. Tyle, że Empik spółką publiczną nie jest i danych finansowych podawać nie musi.

Jeżeli Wirtualnej Polsce uda się „zdjęcie” Legimi z giełdy, to na początku 2026 nie dowiemy się, jak firma sobie radziła w tym roku. I to jest kolejny problem, bo nad polskim rynkiem e-booków wisi gęsta mgła – nie wiadomo ile sztuk się sprzedaje, ile się wypożycza, ile kto zarabia. Polska Izba Książki, która od lat lobbuje za ustawą o jednolitej cenie książki nie umie doprowadzić do większej transparentności. Z jednej strony słyszymy slogany, że książka jest dobrem kultury, z drugiej – że niektóre firmy obowiązuje tajemnica handlowa, więc danych o sprzedaży nie podadzą.

Jako czytelnik wolałbym, aby platformy e-bookowe konkurowały swoją ofertą, a nie oświadczeniami, wezwaniami i pozwami.

A co Wy zrobiliście lub zamierzacie zrobić? Od zmian związanych z „katalogiem klubowym” i ograniczeniem oferty minęło już prawie pół roku. Czy zostaliście w Legimi, czy przenieśliście się gdzie indziej, czy też rezygnujecie z abonamentów książkowych? Note: There is a poll embedded within this post, please visit the site to participate in this post's poll.

Grafika: Midjourney