Jak 2024 przebił 1,5°C
Ciekawą zimę mają w Kaliforni… Choć w sumie to nie, bo pożary w tym stanie to ostatnio norma, po prostu tym razem oberwało się również bogatym dzielnicom. Niecały miesiąc po tym jak pisałem, że ubezpieczyciele wycofują się z regionów, które najmocniej dotykają i dotkną zmiany klimatyczne. To ciekawy spektakl, przy okazji którego przelewa się fascynująca fala reakcji i komentarzy. Moim faworytem jest Keith Wasserman, milioner od nieruchomości w LA, który na Twitterze próbował szukać “prywatnej straży pożarnej”, bo dookoła się paliło. Oferował dowolną zapłatę. Z jednej strony fenomenalny obraz oderwania, z drugiej pewnie nie minie rok zanim powstaną takie właśnie jednostki, albo jak przewiduje ktoś w sieci jakiś klon ubera, dedykowany do ewakuowania bogaczy. Budżet policji zwiększono o $126 milionów, do kwoty ponad dwóch miliardów dolarów. Dzięki temu, może LAFD (straż pożarna) nie daje rady płomieniom (w tej skali to nic dziwnego), ale za to LAPD “remains vigilant” i pilnuje, żeby przypadkiem nikt nie szabrował. Pewien internauta zamieścił fotkę wozu strażackiego zablokowanego przez korek uciekających samochodów, z płomieniami na horyzoncie. Napisał, że przypomina mu to, kiedy spóźnił się do pracy, bo klimatyczny protest zakłócał ruch na ulicy. Ja czytając o tym, że nie ma już czym gasić ognia przypomniałem sobie o nieustannie nawadnianych polach golfowych przez te wszystkie lata suszy. Rok 2024 był najgorętszym w historii pomiarów. Całe top10 najgorętszych lat zajmują roczniki 2014 lub późniejsze. Możecie tego nie wiedzieć, ale poza LA płonie między innymi tropikalny las na wschodzie Madagaskaru, pełen unikalnych gatunków. Nie ma tam milionerów. A po tym jak w 2023 pożary objęły 52 tysiące kilometrów kwadratowych na Syberii, w 2024 spłonęło 88 tysięcy kilometrów kwadratowych emitując niecałe siedem milionów ton CO2 do atmosfery. Pamiętacie jak dawno, dawno temu, w 2015 w Paryżu rządy 195 krajów osiągnęły porozumienie, że należy powstrzymać globalne ocieplenie znacznie poniżej 2°C (względem preindustralnych temperatur) i podjąć starania by ograniczyć ocieplenie 1,5°C? To były czasy… W tych zamierzchłych, pełnych optymizmu czasach Piąty Raport IPCC wieścił, że jeśli utrzymają się obecne (ówczesne) trendy emisji, poziom 1.5°C może zostać przekroczony między 2030 a 2050. Niektóre modele były alarmistyczne i mówiły, że próg 1.5°C grozi nam już między 2025 a 2030. Tymczasem ludzkości udało się przebić te scenariusze, bo 2024 rok jest pierwszym, który przebił tą barierę. Jako, że w 2025 powinno nastąpić zjawisko La Niña, to 2024 ma szansę utrzymać rekord przez jakiś czas. Będzie można triumfalnie ogłosić, że globalne ocieplenie jest w odwrocie. Współczuję tym, którzy musieli czekać aż do stycznia na śnieg, żeby sobie pośmieszkować z katastrofy klimatycznej. Dobra starczy tego zrzutu. Jak chcecie, mogę przygotować drugą notkę (pewnie będzie krótsza) o tych pozytywnych wiadomościach klimatycznych. Tymczasem przypominajcie znajomym, oburzonym na propozycje wysokich podatków dla najbogatszych, że są bliżej bycia uchodźcą klimatycznym niż bycia w tej grupie.

Ciekawą zimę mają w Kaliforni… Choć w sumie to nie, bo pożary w tym stanie to ostatnio norma, po prostu tym razem oberwało się również bogatym dzielnicom. Niecały miesiąc po tym jak pisałem, że ubezpieczyciele wycofują się z regionów, które najmocniej dotykają i dotkną zmiany klimatyczne. To ciekawy spektakl, przy okazji którego przelewa się fascynująca fala reakcji i komentarzy. Moim faworytem jest Keith Wasserman, milioner od nieruchomości w LA, który na Twitterze próbował szukać “prywatnej straży pożarnej”, bo dookoła się paliło. Oferował dowolną zapłatę. Z jednej strony fenomenalny obraz oderwania, z drugiej pewnie nie minie rok zanim powstaną takie właśnie jednostki, albo jak przewiduje ktoś w sieci jakiś klon ubera, dedykowany do ewakuowania bogaczy.
Budżet policji zwiększono o $126 milionów, do kwoty ponad dwóch miliardów dolarów. Dzięki temu, może LAFD (straż pożarna) nie daje rady płomieniom (w tej skali to nic dziwnego), ale za to LAPD “remains vigilant” i pilnuje, żeby przypadkiem nikt nie szabrował.
Pewien internauta zamieścił fotkę wozu strażackiego zablokowanego przez korek uciekających samochodów, z płomieniami na horyzoncie. Napisał, że przypomina mu to, kiedy spóźnił się do pracy, bo klimatyczny protest zakłócał ruch na ulicy. Ja czytając o tym, że nie ma już czym gasić ognia przypomniałem sobie o nieustannie nawadnianych polach golfowych przez te wszystkie lata suszy.
Rok 2024 był najgorętszym w historii pomiarów. Całe top10 najgorętszych lat zajmują roczniki 2014 lub późniejsze. Możecie tego nie wiedzieć, ale poza LA płonie między innymi tropikalny las na wschodzie Madagaskaru, pełen unikalnych gatunków. Nie ma tam milionerów. A po tym jak w 2023 pożary objęły 52 tysiące kilometrów kwadratowych na Syberii, w 2024 spłonęło 88 tysięcy kilometrów kwadratowych emitując niecałe siedem milionów ton CO2 do atmosfery.
Pamiętacie jak dawno, dawno temu, w 2015 w Paryżu rządy 195 krajów osiągnęły porozumienie, że należy powstrzymać globalne ocieplenie znacznie poniżej 2°C (względem preindustralnych temperatur) i podjąć starania by ograniczyć ocieplenie 1,5°C? To były czasy… W tych zamierzchłych, pełnych optymizmu czasach Piąty Raport IPCC wieścił, że jeśli utrzymają się obecne (ówczesne) trendy emisji, poziom 1.5°C może zostać przekroczony między 2030 a 2050. Niektóre modele były alarmistyczne i mówiły, że próg 1.5°C grozi nam już między 2025 a 2030. Tymczasem ludzkości udało się przebić te scenariusze, bo 2024 rok jest pierwszym, który przebił tą barierę.
Jako, że w 2025 powinno nastąpić zjawisko La Niña, to 2024 ma szansę utrzymać rekord przez jakiś czas. Będzie można triumfalnie ogłosić, że globalne ocieplenie jest w odwrocie. Współczuję tym, którzy musieli czekać aż do stycznia na śnieg, żeby sobie pośmieszkować z katastrofy klimatycznej.
Dobra starczy tego zrzutu. Jak chcecie, mogę przygotować drugą notkę (pewnie będzie krótsza) o tych pozytywnych wiadomościach klimatycznych. Tymczasem przypominajcie znajomym, oburzonym na propozycje wysokich podatków dla najbogatszych, że są bliżej bycia uchodźcą klimatycznym niż bycia w tej grupie.