Telefon gamingowy – ranking 2025. Jaki smartfon do gier wybrać?

Telefon gamingowy – na co należy zwrócić uwagę?

Przede wszystkim, warto zadać sobie kluczowe pytanie. Czy telefon gamingowy jest nam potrzebny? Nowoczesne mobilne produkcje nie przebijają swoją jakością techniczną i narracyjną płatnych hitów z konsol stacjonarnych i mobilnych (PlayStation 5, Nintendo Switch).

Bardzo często ich model finansowania to również tzw. pay-to-win (płać, by wygrywać), polegające na ograniczaniu „darmowego” gracza w taki sposób, by poczuł on, iż musi wydać pieniądze w sklepiku ogrywanej produkcji. Z kolei te tradycyjne, płatne gry to przeważnie niezależne hity, takie jak Dead Cells, Stardew Valley czy też omawiany u nas Balatro, do czego telefon gamingowy nie jest absolutnie potrzebny.

Do czego więc służy telefon gamingowy? Przede wszystkim sam w sobie jest wybitnie wydajny, więc odporny na przyszłość i starzenie się technologii. Wspierane gry wyświetla w wysokich częstotliwościach odświeżania, ale też kapitalnie radzi sobie z emulacją trudniejszych sprzętów, takich jak PlayStation 2, PlayStation 3 i gier na system Windows (za sprawą aplikacji Winlator).

ASUS ROG Phone 9 Pro – bezkompromisowa smartfon do gier

Jeżeli obce jest wam słowo „kompromis”, ASUS ROG Phone 9 Pro to bezapelacyjnie najlepszy telefon gamingowy na rynku. Ekran AMOLED o częstotliwości odświeżania 185 Hz, flagowy procesor Snapdragon 8 Elite, 24 GB pamięci RAM oraz 1 TB pamięci wewnętrznej. Coś obecnie niepodważalnego, gdy rozmawiamy o mobilnym graniu na systemie Android.

Tylko właśnie, musisz być totalnym fanatykiem grania na smartfonie, żeby usprawiedliwić sobie wydatek 7299 złotych. To przecież dwie konsole PlayStation 5 Pro, a i pewnie też mocarny komputer na komunię. Jasne, fantastycznie tam działają Genshin Impact, Fortnite czy też Call of Duty: Mobile. Nie da się jednak ukryć, że to obecnie najlepszy smartfon do gier na rynku. Szczególnie że inne ekosystemy pokazują, że da się wprowadzić poważny gaming również na urządzenia mobilne.

iPhone 16 Pro – gamingowa wizja Apple

Apple proponuje dość prostą wizję grania na smartfonie. Mając iPhone 16 Pro, możemy skorzystać nie tylko z bogatej w niezależne hity biblioteki Apple Arcade (subskrypcja, 34,99 zł / miesiąc), ale też i zagrać w pozycje z „dużych” konsol pokroju Death Stranding: Director’s Cut czy też Assassin’s Creed: Mirage.

Dużym plusem zakupu iPhone 16 Pro jest fakt, że potem Apple Arcade możecie testować przez 3 miesiące za darmo. Plus to w zasadzie jeden z najbardziej flagowych smartfonów na rynku, a granie może być jedynie pretekstem do wypróbowania środowiska iOS 18 i wkrótce iOS 19, po latach korzystania z Androida. No i jest to sprzęt tańszy niż testowany u nas ASUS ROG Phone 9 Pro, a to już wiele nam mówi.

Poco X7 Pro – budżetowy tytan do gier

No dobrze, porozmawialiśmy o wizjach, koncepcjach i marzeniach, to teraz zejdźmy na ziemię. Poco X7 Pro to w zasadzie zabójca flagowców do gier. Bo tak jak pisałem w jednym z niedawnych tekstów, przeciętny człowiek potrzebuje jedynie smartfona do 1000 złotych. Gracze nie zaliczają się jednak do tej grupy, ale tu im pomoże właśnie to urządzenie.

Mamy wystarczający ekran AMOLED do 120 Hz, sprawne ładowanie baterii 6000 mAh z prędkością 90 W (ROG Phone 9 Pro ma ogniwo 5800 mAh), do tego 12 GB pamięci RAM i 512 GB wewnętrznej flash, ponownie aż nadto do smartfonowego grania w takie Diablo Immortal.

Do tego 8-rdzeniowy MediaTek Dimensity 8400 Ultra. Snapdragon to nie jest, wiadomo – ale dalej poradzi sobie z najbardziej wymagającymi tytułami, czy też emulacją PS2, PS1 i Dreamcasta. Wystarczy dokupić takie Razer Kishi Ultra i mamy lepszą konsolę mobilną od Nintendo Switch.

Jedyne, na czym traci Poco X7 Pro względem takiego iPhone 16 Pro to oczywiście jakość aparatów, tu nawet smartfony do 3000 złotych zostawiają sprzęt w tyle. Szukając jednak telefonu gamingowego, trudno o lepszy wybór w stosunku jakość / cena.

Źródło: oprac. własne. Zdjęcie otwierające: Framesira / Shutterstock

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.