Test JAECOO 7 Super Hybrid. To jedyny, słuszny wybór
Zaczynamy test JAECOO 7 Super Hybrid, czyli jednej z najtańszych hybryd typu Plug-In na rynku. O ile nie najtańszej, gdy uwzględnimy wielkość samochodu i jego bogate wyposażenie. Już bazowy model (patrz: test JAECOO 7) zrobił na mnie dobre wrażenie. Tymczasem dopisek Super Hybrid adresuje tak naprawdę najważniejsze bolączki podstawowego wariantu, więc… czyżby to był przepis […] Artykuł Test JAECOO 7 Super Hybrid. To jedyny, słuszny wybór pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.


Zaczynamy test JAECOO 7 Super Hybrid, czyli jednej z najtańszych hybryd typu Plug-In na rynku. O ile nie najtańszej, gdy uwzględnimy wielkość samochodu i jego bogate wyposażenie. Już bazowy model (patrz: test JAECOO 7) zrobił na mnie dobre wrażenie. Tymczasem dopisek Super Hybrid adresuje tak naprawdę najważniejsze bolączki podstawowego wariantu, więc… czyżby to był przepis na sukces?
Czas się o tym przekonać, więc serdecznie zapraszam was do testu JAECOO 7 Super Hybrid i poznania naszej opinii na jego temat, a także wszelkich zalet i wad tego modelu. W dużym skrócie? Jest to samochód, który wymaga pewnych przyzwyczajeń, ale niewątpliwie ma szansę stać się hitem.
Test JAECOO 7 Super Hybrid. Spis treści




Zalety
- Naprawdę udany napęd hybrydowy, gdzie pierwsze skrzypce gra mocny silnik elektryczny (dynamika + zasięg)
- Wysoki komfort podróżowania – zawieszenie i napęd nastawione na wygodę
- Przestronne, dobrze zaprojektowane i bogato wyposażone wnętrze
- Po prostu świetna cena
Wady
- Nieporozumienia ergonomiczne we wnętrzu (obsługa szyb, lusterek itd.)
- To samo w oprogramowaniu (obsługa klimatyzacji, komputera pokładowego)
Test JAECOO 7 Super Hybrid – nasza opinia
Już JAECOO 7 Offroad uznałem za dobry samochód, ale testowany Super Hybrid po prostu deklasuje swoje rodzeństwo. Znacznie, ale to znacznie lepszy napęd (dynamika, kultura pracy, zasięg) sprawia, że mówimy o wyraźnie wygodniejszym aucie i bardziej wszechstronnym. Co prawda nieporozumieniem są zmiany ergonomiczne we wnętrzu, ale to wciąż pozostaje komfortowe (w parze z zawieszeniem) i całkiem przestronne. Drobnych poprawek można jeszcze oczekiwać od oprogramowania, ale w ogólnym rozrachunku warto dopłacić do Plug-Ina, który i tak jest całkiem tani.
Cena JAECOO 7 Super Hybrid i wersje wyposażenia

Chińskie firmy promują się niskimi cenami i nie inaczej jest w przypadku JAECOO 7 Super Hybrid. Bardzo prosta oferta sprowadza się do dwóch wersji wyposażenia Select i Exclusive, które kosztują odpowiednio niecałe 160 i 170 tys. złotych. Tak naprawdę możemy jeszcze wybrać bezpłatnie lakier oraz kolor tapicerki i to wszystko z personalizacji. Żadnych dodatkowych opcji i wariacji, bo właśnie prostota ma być jednym z czynników, które wpływają na wspomniane, niskie ceny.
JAECOO jest pewne swoich produktów, więc oferuje 7-letnią gwarancję na całe auto (do 150 tys. km). Przez ten sam okres zapewniana jest bezpłatnie usługa Assistance. Z kolei cały elektryczny zespół napędowy (akumulator, silnik i sterownik) chronione są przez 8 lat (do 160 tys. km). Wisienką na torcie jest ubezpieczenie OC/AC za 1 zł przez rok, aczkolwiek to specjalna oferta dla modeli wyprodukowanych w 2024 roku.
Ile kosztuje ubezpieczenie JAECOO 7 Super Hybrid?
Według danych Rankomat ubezpieczenie OC testowanego 7 Super Hybrid dla kierowcy z kilkuletnim prawem jazdy może wynieść około 700 złotych. Sprawdź, ile Ciebie będzie kosztować ubezpieczenie JAECOO, klikając poniższy link.

Dopłata 10 tys. złotych do wyraźnie lepiej wyposażonej wersji Exclusive wydaje się wręcz oczywista. Właśnie taki egzemplarz otrzymaliśmy do testów (170 tys. złotych). Jednak jeszcze bardziej zaskakuje mnie fakt, jak niewiele trzeba dopłacić do wariantu Super Hybrid względem standardowego JAECOO 7 z klasycznym napędem. Model Urban (gorzej wyposażony, napęd na przód) kosztuje niecałe 140 tys. złotych, a Offroad (lepsze wyposażenie, AWD) blisko 158 tys. złotych. Ten drugi trochę traci rację bytu, gdy nie potrzebujemy napędu na cztery koła, o czym przekonacie się po przeczytaniu niniejszej recenzji.
Dane techniczne JAECOO 7 Super Hybrid


Dopisek Super Hybrid sprawia, że JAECOO 7 przechodzi gruntowną modernizację, jeśli chodzi o napęd (i nie tylko). Żegnamy napęd na cztery koła, 7-biegową przekładnię i przede wszystkim stosunkowo cherlawy silnik spalinowy o pojemności 1,6-litra (147 KM). Fakt, wciąż motor benzynowy nie powala mocą na papierze (1,5-litrowy, 143 KM, 215 Nm), ale to zupełnie inna konstrukcja i do tego oferuje elektryczne wsparcie (204 KM, 310 Nm). Łączna moc układu to 280 KM. Dlatego osiągi zostały wyraźnie poprawione (0-100 km/h: 8,5 s vs. 10,3 s) i znacząco poprawiony został zasięg (1200 km).
Jednocześnie JAECOO 7 Super Hybrid został dobrze przygotowany pod kątem bycia hybrydą typu Plug-In, więc akumulator trakcyjny nie zabiera wiele miejsca w bagażniku, będąc głównie rozłożony w podłodze i możemy go ładować całkiem szybko (CCS, DC 40 W). Jednocześnie auto obsługuje V2L, więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby zasilać zewnętrzne urządzenia.
Historia JAECOO 7 w skrócie

W tym miejscu tak naprawdę chciałbym odesłać was do historii, którą omówiłem szczegółowo przy okazji testu JAECOO 7 Offroad. W dużym skrócie mówimy o chińskiej firmie Chery, która poprzez JAECOO (czyt. dżejku) coraz ambitniej podbija Stary Kontynent. Oczywiście wciąż główną zaletą ma być niska cena względem oferowanych możliwości.
Konkretny model Jaecoo 7, zwany też J7, to Chery Tansuo 06, przygotowany właśnie na rynek europejski. Wariant Super Hybrid, czyli PHEV został zaprezentowany w kwietniu 2024 roku i nieco później trafił do sprzedaży. Wyróżnia się on nie tylko zmienionym napędem, ale też przemodelowanym wnętrzem na czele z boczkami drzwi i tunelem środkowym.
JAECOO 7 Super Hybrid reprezentuje segment C jako SUV, więc nie brakuje mu konkurencji, choć naturalnie jest ona dużo droższa. Bezpośrednim przeciwnikiem jest MG HS, ale patrząc na bardziej znanych producentów, to można wymieniać bardzo długo: Hyundai Tucson, Kia Sportage, VW Tiguanem, Mazda CX-5, Seat Ateca, Cupra Formentor, Skoda Karoq, Toyota Corolla Cross, Nissan Qashqai, Renault Austral i Peugeot 3008. I jestem pewny, że mogłem pominąć wiele innych modeli z tej klasy.
System multimedialny JAECOO 7 Super Hybrid staje się coraz lepszy

Chińscy producenci wciąż się uczą, jak powinny wyglądać systemy operacyjne w nowoczesnych samochodach. Pierwszy test JAECOO 7 Offroad (lub Omody 5) pokazał mi, że Chery idzie w dobrym kierunku. Tymczasem tytułowy Super Hybrid utwierdza mnie w tym przekonaniu, bo faktycznie na każdym kroku jest lepiej. Wciąż do ideału trochę brakuje ze względu m.in. na pomieszaną ergonomię, ukrywane ustawienia lub tłumaczenia do poprawy, ale wydajność i sama funkcjonalność stoi na wysokim poziomie.
W odróżnieniu od czysto benzynowego JAECOO 7, wariant Super Hybrid nie dzieli się już wraz z wyposażeniem na typy wyświetlacza. W obu wersjach czeka na nas pionowy, duży, centralny ekran o przekątnej 14,8-cali. Za cyfrowe zegary odpowiada z kolei 10,25-calowy panel. Czymś dodatkowym w wersji Exclusive jest obecność wyświetlacza przeziernego.
Centralny ekran wciąż wymaga wtajemniczenia

Trzeba przyznać, że JAECOO 7 Super Hybrid oferuje ogromny obszar roboczy. Zastosowany wyświetlacz centralny ma ogromny potencjał, aczkolwiek nie jest on do końca wykorzystywany i dostępne rozwiązania równie dobrze wyglądałyby na znacznie mniejszym ekranie. Niemniej na pewno nie można odmówić czytelności i swego rodzaju prostoty. W ramach opcji związanych z logowaniem otrzymujemy tak naprawdę tylko kontrolę mobilnej łączności.
Główny pulpit składa się z tapety, którą możemy dobrać pod swój gust, gdzie czekają na nas również widżety. Na dole widnieje pasek z kilkoma skrótami (również do dostosowania) oraz obsługą klimatyzacji. Ten niestety znika, gdy jesteśmy w Android Auto, więc trzeba korzystać z gestów, aby go wywołać. Podobnie od góry pojawiają się dwa, zsuwane panele: jeden z powiadomieniami, a drugi z szybkimi ustawieniami. Przesuwając główny ekran, znajdziemy listę z aplikacjami, która nie jest zbyt obszerna, ale zawiera to, co najważniejsze, a nawet ciut więcej.
Testowane JAECOO 7 Super Hybrid zawiera wbudowaną instrukcję obsługi, która już pokazuje, że gdzieniegdzie tłumaczenia mogłyby być lepsze, ale na upartego wszystko można zrozumieć. Inaczej wygląda sytuacja z asystentem głosowym, z którym porozmawiamy w języku angielskim, ale nie będzie to w pełni płynna rozmowa, bo polecenia muszą być bardzo konkretne.
Ustawienia klimatyzacji wywołujemy ze wspomnianego, dolnego paska, gdzie możemy w miarę szybko dostosować temperaturę lub rozwinąć cały panel ze szczegółowymi opcjami. Pojawiają się inteligentne nastawy, które szybko wykonają dany efekt, funkcja oczyszczania powietrza i oczywiście klimatyzacja postojowa (w końcu to PHEV). Jednak przykładowo obsługa podgrzewanej kierownicy lub wentylacji foteli wymaga już głębszego przeklikania.
Z innych opcji warto docenić m.in. możliwość ustawienia w centymetrach, jak wysoko ma się podnosić klapa bagażnika. Ta może być otwierana również w sposób inteligentny (lepiej uważać na myjniach). Do tego dodajmy szereg opcji związanych z działaniem samego układu hamulcowego, choć tutaj różnice są symboliczne. Bardzo ważne jest namierzenie pozycji dotyczących chociażby regulacji lusterek, gdyż nie znajdziemy we wnętrzu odpowiedniego panelu.
Wspomniałem wcześniej o wbudowanym module łączności z internetem, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby podłączyć się do zewnętrznej sieci Wi-Fi (kosztem bezprzewodowego Android Auto/Apple CarPlay). Do tego oczywiście dochodzi Bluetooth i… obsługa pendrive’ów z muzyką, filmami oraz obrazami.
Kolejny punkt, który zachęca do zakupu droższej wersji Exclusive to obecność ośmiu głośników sygnowanych logiem Sony w miejsce podstawowych, sześciu. Ich jakość oceniam całkiem dobrze, bo główna niedogodność pojawia się przy wyższym natężeniu dźwięku, gdzie poszczególne pasma zaczynają się ze sobą zlewać.
Jednak przy normalnej głośności nie ma z tym problemu i możemy pozytywnie ocenić wrażenia z audio. Wynika to głównie ze względu na obecność elektrycznego napędu, który nie jest aż tak dokuczliwy, jak miało to miejsce w czysto spalinowym modelu. Odnoszę jednocześnie wrażenie, że samo wyciszenie wnętrza zostało poprawione. Z drugiej strony nie oczekujmy wybitnego odwzorowania poszczególnych częstotliwości. Po prostu jest dobrze i zapewne większość odbiorców będzie zadowolona z jakości audio testowanego JAECOO 7 Super Hybrid.
Nawigacja nawet ok, ale jest Android Auto i Apple CarPlay

Pamiętając system map i nawigacji w poprzednio recenzowanym JAECOO, nie liczyłem na zbyt wiele w modelu Super Hybrid. Tylko tutaj pojawia się niespodzianka, bo producent wprowadził istotne zmiany. Przede wszystkim interfejs został przemodelowany, baza map zaktualizowana (HERE) i to wszystko przekłada się na całkiem dobre wrażenia. Szczególnie że pojawiła się integracja z wieloma stacjami ładowania, który obejmuje podgląd na żywo wykorzystania konkretnych złącz. Jednocześnie nie mogę narzekać na sposób wyznaczania tras i samo tempo działania nawigacji.
Niemniej zapewne i tak częściej będziemy korzystać z Android Auto lub Apple CarPlay. Obie platformy oferowane są w bezprzewodowej formie, uruchamiane są bardzo szybko, aczkolwiek nie zostały w żaden sposób zintegrowane z cyfrowymi zegarami. Przypominam też o konieczności wykonywania dodatkowego gestu w celu chociażby zmiany temperatury.
Cyfrowe zegary czytelne, ale trudne w obsłudze + HUD

Na cyfrowych zegarach JAECOO 7 Super Hybrid dzieje się całkiem sporo, ale pozostają one odpowiednio czytelne. Jedynie ich obsługa mogłaby być wygodniejsza, bo integracja tych samych przycisków do tempomatu i właśnie sterowania prezentowanymi informacjami bywa irytująca.
W grze dostępne są tak naprawdę dwa główne motywy, pomnożone przez wariant dzienny i nocny. Jeden pokazuje informacje w ramach cyferblatów, a drugi ogranicza prezentowane informacje do minimum, eksponując bardziej multimedia. Centralnie w trakcie jazdy prezentowane są informacje z systemów wsparcia na czele z wizualizacją aut wokół nas.
Kolejna, nieco ukryta opcja, pozwala na pełnym ekranie wyświetlić mapę z nawigacją. Oczywiście mowa o wbudowanym systemie, gdyż – jak już wspomniałem – nie ma mowy o integracji z danymi z Android Auto lub Apple CarPlay. Inne, dosyć specyficzne podejście dotyczy prawego cyferblatu ze wskazówką, która informuje nas o wykorzystaniu energii. Dotyczy to wyłącznie silnika elektrycznego, więc w momencie, gdy ten odpoczywa, widnieje 0 lub -5 (ładowanie). Tym samym tak naprawdę nie pojawia się żadne wyraźne wskazanie, jak mocno przyspieszamy, nie mówiąc o obrotomierzu.
Dodatkowe informacje, zlokalizowane w lewej części cyfrowych zegarów JAECOO 7 Super Hybrid obejmują m.in. komputer pokładowy, chwilowe zużycie energii, kontrolę ciśnienia i temperatury opon, wskazówki z systemu nawigacji oraz… proste grafiki. Po włączeniu tempomatu pojawiają się szczegóły dotyczące prędkości oraz wybranego trybu pracy.
HUD w testowanym samochodzie jest całkiem prosty, ale w pełni czytelny. Możemy dostosowywać jego jasność oraz wysokość, a w ramach widocznych wskazań pojawia się przede wszystkim prędkość i aktualne ograniczenie odczytane ze znaków. Dodatkowo możemy zdecydować, czy chcemy wyświetlać wskazówki z nawigacji i systemów wsparcia. Wisienką na torcie zastosowanego wyświetlacza przeziernego jest dostępność dwóch motywów: klasycznego i na śnieg (niebieski).
Wnętrze JAECOO 7 Super Hybrid z aspiracjami

Regułą jest, że wnętrza konkretnych samochodów nie różnią się od siebie w zależności od wybranego napędu. Bywają jedynie ograniczenia w bagażnikach, wynikające z napędu na 4 koła lub akumulatorów trakcyjnych, ale testowane JAECOO 7 Super Hybrid jest swego rodzaju wyjątkiem. Otóż firma postanowiła zmienić kilka elementów i nie wszystkie wynikają bezpośrednio z faktu, że mówimy o hybrydzie typu Plug-In.
W ogólnym rozrachunku delikatnie zmieniła się ergonomia, do której trzeba się przyzwyczaić. Niemniej wykonanie wciąż pozostaje na dobrym poziomie, wręcz bardzo dobrym zważywszy na cenę. Zastosowane materiały są niezłe, spasowanie bez zarzutu, a jedynie miejscami moglibyśmy oczekiwać nieco bardziej miękkiego wykończenia.
JAECOO 7 Super Hybrid oferuje system dostępu bezkluczykowego, który reaguje na nas, gdy zbliżamy się do auta, wysuwając klamki, otwierając lusterka i uruchamiając reflektory. Jeżeli tego nie zrobi, to wystarczy dotknąć żłobienia w klamce kierowcy, które służy równocześnie za zamykanie centralnego zamka. Naturalnie samochód też sam się zarygluje, gdy odejdziemy od niego na kilka metrów. Niemniej czujniki w klamkach ograniczono wyłącznie właśnie do strony kierowcy.
Oczywiście bagażnik także stanowi część całego systemu. Dodatkowo oferuje on funkcję automatycznego podnoszenia, gdy znajdujemy się w pobliżu z pilotem. Po prostu po kilku sekundach klapa sama się podniesie, więc należy uważać w miejscach, gdzie lepiej, żeby się to nie wydarzyło. Na szczęście nic nie stoi na przeszkodzie, aby w ustawieniach zrezygnować z tego rozwiązania.
Pierwszy rząd JAECOO 7 Super Hybrid pozwala wygodnie wsiadać i wysiadać



Przednia para drzwi w recenzowanym aucie otwiera się szeroko i jednocześnie zasłania progi, więc nie ma problemów z zajmowaniem miejsca. W końcu to SUV, więc ciężko do czegokolwiek się przyczepić. Ok, szyba jest dosyć mocno pochylona, więc wyższe osoby powinny uważać. Niemniej kierowca ma nieco lepiej za sprawą komfortowego fotela, który się automatycznie odsuwa i przysuwa.
Boczek drzwi to pierwszy punkt, gdzie czekają nas odmiany. Został on znacznie uproszczony, choć podstawowe założenia pozostały bez zmian. Oznacza to, że dominują przyjemne w dotyku i miękkie materiały, choć sam podłokietnik mógłby się bardziej uginać pod łokciem.
Niecodziennym pomysłem JAECOO, które wyróżnia właśnie testowane 7 Super Hybrid, jest odwrócenie sterowania szybami. Przeciwnie do wszystkich aut, aby otworzyć okno, należy popchnąć do góry odpowiedni przełącznik. Ot, ciekawostka, ale stosunkowo długo trzeba się przyzwyczajać. Próżno też szukać panelu do regulacji ustawienia lusterek, gdyż ta czynność wykonywana jest wyłącznie z poziomu systemu operacyjnego.
Fotele JAECOO 7 Super Hybrid z wieloma funkcjami i kilkoma brakami

Na pierwszy rzut oka fotele JAECOO 7 Super Hybrid wydają się dobrze opasające i dosyć szerokie (szczególnie zagłówek). W praktyce są to po prostu wygodne stołki, bez specjalnego starania o trzymanie boczne. Dodatkowo na dłuższych trasach odczuwałem minimalnie za krótkie siedzisko i to jedyne z uszczypliwości, które zapamiętałem. Ogólne wyprofilowanie i zastosowane wypełnienie oceniam pozytywnie.
Bogate wyposażenie JAECOO 7 Super Hybrid sprawia, że oba przednie fotele są podgrzewane i wentylowane. Jednak kierowca ma nieco lepiej, bo pojawia się regulacja lędźwiowa, wysokości i funkcja komfortowego wsiadania/wysiadania. Ustawienia po stronie pasażera zostały ograniczone do minimum, ale możemy je dostosowywać również z dodatkowego panelu, który został umieszczony na wewnętrznym boku oparcia fotela.
Kierownica, której nie można się czepiać

Kierownica testowanego JAECOO 7 Super Hybrid, podobnie jak fotele, pozostała bez zmian względem innych odmian. Oznacza to, że mówimy o nieprzekombinowanym rozwiązaniu. Skórzany wieniec z podcięciem u dołu jest podgrzewany i dobrze leży w dłoni, choć pracuje bardzo lekko.
Zmieniło się sterowanie, które pojawia się za ramionami kierownicy. Z racji braku klasycznego przekładni automatycznej, z prawej strony dojrzymy selektor kierunku jazdy. Obsługa wycieraczek została zintegrowana w lewej manetce. Tymczasem na samej kierownicy pojawiają się te same panele z czerni fortepianowej, gdzie trzeba dobrze trafić palcem, aby wciśnięte polecenie zostało wykonane. Całe powierzchnie są klikalne, ale reakcje wykonywane są wyłącznie w ramach piktogramów, które nie zostały oznaczone żadnymi wypustkami. Lewa sekcja odpowiada za obsługę tempomatu i cyfrowych zegarów, a prawa za multimedia.
brak przyucisku do wlaczania
Na kolumnie kierowniczej widoczny jest moduł systemu, który weryfikuje, czy patrzymy na drogę i nie jesteśmy rozproszeni. Jest on dosyć nadwrażliwy, ale uwagi faktycznie pojawiają się w momentach, kiedy przeniesiemy wzrok np. na centralny ekran. Z lewej strony kierownicy czeka na nas fizyczny panel do obsługi świateł i otwierania klapki wlewu paliwa oraz bagażnika.
Co ciekawe, próżno szukać w JAECOO 7 Super Hybrid klasycznego przycisku do uruchamiania samochodu. Testowane auto odpalamy, przyciskając hamulec, czyli podobnie jak w elektrycznych propozycjach z grupy VAG (patrz: test VW ID.7). Tylko w VW, Skodach i innych znajdziemy awaryjny włącznik, a takowego w JAECOO nie namierzyłem. Gaszenie samochodu odbywa się na zasadzie przełączenia kierunku jazdy na P i po prostu wyjście, a następnie zablokowanie centralnego zamka.
Deska rozdzielcza JAECOO 7 Super Hybrid została przemodelowana

Na pierwszy rzut oka deska rozdzielcza JAECOO 7 Super Hybrid wydaje się identyczna względem klasycznych benzyn. Jednak po bliższym przyjrzeniu się czekają na nas pewne niespodzianki, w tym również z zakresu „ale po co tak?”. Bez zmian pozostało wykonanie, które oceniam bardzo pozytywnie i nie da się ukryć, że całość wygląda spójnie i całkiem dobrze. Nawet pojedyncze wstawki z piano black nie są irytujące, choć naturalnie zbierają kurz.
Szczyt deski rozdzielczej wciąż jest przeznaczony na część systemu audio i projektor wyświetlacza przeziernego. Nadal najbardziej wyróżniającym się elementem jest duży, centralny wyświetlacz. Pod nim znajdziemy płaski, miękko wykończony schowek, gdzie czeka na nas ładowarka indukcyjna z wentylacją. Detal, ale w Super Hybrid jest ona z lewej strony, a w zwykłych benzynach z prawej.
Wspomniana zmiana wynika z przemodelowanej dalszej części konsoli. Otóż obrócone zostały uchwyty na kubki i zniknęła dźwignia skrzyni biegów na rzecz omówionej już manetki przy kierownicy. Przy okazji JAECOO zniknęło kilka użytecznych, fizycznych przycisków, które pozwalały m.in. na szybkie uruchomienie ogrzewania foteli. W ich miejsce pozostały fizyczne klawisze, umieszczone w poziomie, z których pomocą wybierzemy m.in. tryb jazdy lub wymusimy pracę EV/HEV.
Bez zmian pozostała przestrzeń pod omówionym już panelem. To całkiem sporo miejsca z gumowaną powierzchnią, gdzie spokojnie odłożymy chociażby tablet. W tej sekcji czekają na nas gniazdo 12 V i złącza USB-C oraz USB-A. Wracając na górę, pojawia się przemodelowany podłokietnik, który także został uproszczony. Po jego otworzeniu czeka na nas duży schowek z wentylacją, ale bez dodatkowego organizera.
Kolejne specyficzne rozwiązanie, charakterystyczne właśnie dla testowanego JAECOO 7 Super Hybrid, to wewnętrzne lusterko wsteczne. Jest ono fotochromatyczne, ale jego optyka sprawia, że odbijany obraz jest bardzo sferyczny i szeroki. W ten sposób obraz za tylną szybą jest dosyć mały, ale bez problemu dojrzymy czoło pasażera, który siedzi obok nas.
Idąc dalej, już nie pojawia się więcej tego typu niespodzianek. Oczywiście przy lusterku znajdziemy panel do sterowania oświetleniem i oknem dachowym (fizyczne przyciski). Na plus można zaliczyć odchylany haczyk po stronie pasażera, których ogólnie w całym testowanym aucie nie brakuje. Sam schowek po tej samej stronie jest twardy i akceptowalnej wielkości.
Drugi rząd JAECOO oferuje sporo wygody








Przechodząc do drugiego rzędu siedzeń w recenzowanym JAECOO 7 Super Hybrid, czekają nas głównie komfortowe doznania. Oczywiście boczek drzwi został przemodelowany zgodnie z tym, co poznaliśmy z przodu, a więc z odwróconym sterowaniem szybami. Niemniej poza tym jakość wykonania została poprawiona, a w kwestii schowków nic się nie zmieniło.
Tylna kanapa jest niemalże żywcem wyjęta z podstawowego JAECOO 7. Niemalże, bo zabrakło ogrzewania skrajnych miejsc. Niemniej nadal pojawia się m.in. możliwość regulacji pochylenia oparcia (2-stopniowa). Bez najmniejszych problemów na tylnej kanapie testowanego JAECOO 7 Super Hybrid mogą podróżować osoby ze wzrostem około 1,9 m. Problemy mogą pojawiać się wyłącznie z miejscem na stopy.
Minimalnie tylko zmienił się centralny panel z nawiewem (brak dodatkowych stref), pod którym znajdziemy gniazda USB-C i USB-A. JAECOO pozbyło się dodatkowego schowka pod spodem. Oczywiście sam panel z czerni fortepianowej niesamowicie się brudzi. Przechodząc do innych dodatków, docenimy szerokie zagłówki, potrójne gazetowniki w oparciach przednich foteli i szereg haczyków. Nie zabrakło też podłokietnika z niezamykanymi uchwytami na kubki i mocowań Isofix, które zostały schowane za wygodnymi, odchylanymi zaślepkami.
Oświetlenie w porządku, a do tego duże okno dachowe













Jakość zastosowanego oświetlenia oceniam poprawnie. Testowane JAECOO 7 Super Hybrid zarówno nie wyróżnia się szczególnie, jak i z drugiej strony nie ogranicza się do minimum. Po podejściu do auta całkiem szybko uruchamiają się reflektory, choć to jedyne oświetlenie zewnętrzne. Po otwarciu drzwi nie ujrzymy dodatkowych źródeł, które miałyby poprawić widoczność drogi podczas wsiadania lub wysiadania.
We wnętrzu czeka na nas skromne oświetlenie podstawowe, które po prostu mogłoby być jaśniejsze. Takie jest w bagażniku za sprawą dodatkowej lampki na samej klapie. Jednak w przestrzeni pasażerskiej jest stosunkowo ciemno. Niemniej nie zabrakło odpowiednika nastrojowego, gdzie możemy dobrać kolor pasków lub… ustawić, aby animowały się w rytm muzyki.
W ramach bogatego wyposażenia recenzowanej wersji JAECOO 7 Super Hybrid czeka na nas duże okno dachowe. Jest ono sterowane elektrycznie, podobnie jak roleta, która skutecznie zasłania dostęp światła, gdy go nie potrzebujemy. Niemniej po otwarciu przedniej części dostępny otwór jest bardziej na wzór szyberdachu (~1/4 oszklenia).
Bagażnik JAECOO 7 nie traci przez dopisek Super Hybrid





Niemalże zawsze pojawienie się napędu PHEV sprawia, że cierpi na tym pojemność bagażnika. Tymczasem w przypadku JAECOO 7 Super Hybrid jest to praktycznie niezauważalne, a względem odmiany z napędem na 4 koła… jest dużo lepiej. Niemniej samo otwieranie klapy i dostęp do przestrzeni bagażowej pozostał bez zmian. Oczywiście całością sterujemy elektrycznie, możemy dobrać na jaką wysokość piąte drzwi mają się unosić (1,3 – 1,8 m), a także sprawić, że będą inteligentne. Ostatni punkt oznacza, że auto rozpoznaje, gdy zbliżamy się z pilotem i samo podnosi klapę.
Podstawowa pojemność bagażnika JAECOO 7 Super Hybrid wynosi 500 litrów, czyli o 20 litrów więcej względem odmiany Offroad (4×4), aczkolwiek o ponad 60 litrów mniej względem wariantu ze zwykłym spalinowym silnikiem i napędem na przód. Cała różnica objawia się tym, co znajdziemy na dnie bagażnika. Sama góra pozostaje praktycznie identyczna na czele ze składaną kanapą (40:60, brak otworu na narty). Po jej złożeniu otrzymujemy ponad 1260 litrów.
Pod podłogą czeka na nas prosty organizer, a jeszcze niżej akumulatory. Dlatego w miejsce dojazdowego koła zapasowego pojawia się już zestaw naprawczy (i kable do ładowania). Z innych udogodnień warto jeszcze raz podkreślić regulowany kąt pochylenia oparcia tylnej kanapy. Do tego dodajmy szereg haczyków (także na klapie) i mocowań na siatki. Nie mogło również zabraknąć kolejnego gniazda 12 V.
Czymś wyjątkowym w JAECOO 7 Super Hybrid jest roleta bagażnika. Na pozór wydaje się zwyczajna, ale możemy zmienić ją… w ekran projekcyjny, bo od wewnętrznej strony jest to biała powierzchnia. Tym samym jeszcze więcej sensu nabierają haczyki w klapie. Oczywiście o projektor musimy zadbać we własnym zakresie.
Wrażenia z prowadzenia JAECOO 7 Super Hybrid stawiają w pełni na komfort

Po spędzeniu w sumie ponad 2 tygodni z JAECOO 7 doskonale wiedziałem, czego spodziewać się od wariantu Super Hybrid, ale i tak się zaskoczyłem. I to bardzo pozytywnie, bo mocniejszy napęd Plug-In, który wykorzystuje stosunkowo mocny silnik elektryczny, wyraźnie zmienia charakter testowanego auta. Jest odczuwalnie przyjemniejszy w obyciu i znacznie bardziej komfortowy. Tu już nie ma mowy o aucie, które służy głównie do przemieszczania się, ale możemy już stwierdzić, że komfortowego podróżowania i to w dalsze trasy.
Zawieszenie może nie przeszło wyraźnych zmian, więc wciąż pozostaje świetnie zestrojone. JAECOO 7 Super Hybrid nie ma najmniejszych problemów ze wszelkimi nierównościami i wręcz nad wyraz skutecznie je wybiera. To z niego w dużej mierze wynika wspomniany komfort podróżowania, bo jest i wygodnie i pewnie w zakrętach. Mimo podniesionego nadwozia i prześwitu nie ma obaw o przechylanie się karoserii w zakrętach.
Z pojawieniem się większej mocy i po prostu lepszej dynamiki oczekiwałem jedynie nieco większej precyzji od układu kierowniczego. Ten jednak pozostał bardzo lekki, co oczywiście docenimy w mieście i podczas wszelkiego manewrowania (średnica zawracania: 11 m). Dlatego na trasie, przy wyższych prędkościach możemy odnieść wrażenie, jakoby cały czas trzeba było delikatnie kontrować. Częściowo adresuje to adaptacyjny tempomat z systemem utrzymania w pasie ruchu.
Dynamika jazdy hybrydowego JAECOO nabiera sensu

Co tu dużo mówić, hybryda typu Plug-In w JAECOO 7 Super Hybrid to strzał w dziesiątkę w porównaniu do klasycznej wersji z niewysilonym silnikiem spalinowym. Oczywiście motor benzynowy w testowanym samochodzie również należy do tych słabszych (1,5 l, turbo, 4 cylindry, 143 KM, 215 Nm), ale w grze pojawił się mocny odpowiednik na prąd (204 KM, 310 Nm). To właśnie on odgrywa główną rolę, co jeszcze bardziej doceniamy za sprawą bezstopniowej skrzyni CVT. Jedyne, czego zabrakło, to opcji napędu na 4 koła.
Łącznie w grze jest 280 KM, które pozwalają rozpędzić JAECOO 7 Super Hybrid od 0 do 100 km/h w 8,5 sekundy. To dobry wynik, choć zastosowane opony w połączeniu z wysoką temperaturą powietrza (+25 stopni Celsjusza) sprawiają, że recenzowane auto musi walczyć z trakcją. Przy idealnych warunkach wspomniany czas jest osiągalny.
JAECOO teoretycznie nie szalało z trybami jazdy, bo na pierwszy rzut oka mamy ich trzy: Eco, Normal i Sport, których nie trzeba tłumaczyć. Po prostu zmienia się charakterystyka pracy gazu i częstotliwość uruchamiania silnika spalinowego. Jednak w 7 Super Hybrid znajdziemy jeszcze sporo opcji personalizacji w systemie.
Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na tryby oszczędzania energii. Tutaj też pojawiają się trzy pozycje: Początkowy, Inteligenty i Wymuszanie. Jeżeli wybieramy się w trasę, to od razu przełączmy się na ten środkowy, gdyż auto w przypadku pierwszego najzwyczajniej w świecie będzie dławić przyspieszenie przy określonej prędkości (100 i 130 km/h), co po prostu jest irytujące i bez zajrzenia do oprogramowania nie można tego przebić. Wynika to z algorytmu, który stawia na to, aby najpierw za wszelką cenę rozładować akumulator trakcyjny – nawet w sytuacji, gdy jedziemy w trybie hybrydowym. Tak, możemy przełączać się jeszcze osobno z EV na HEV, ale nie ma tutaj żadnej korelacji.
Ogólna dynamika JAECOO 7 Super Hybrid jest wręcz idealna. Silnik elektryczny robi świetną robotę w testowanym samochodzie, pozwalając na więcej niż wystarczające wrażenia z przyspieszania. Brak klasycznego automatu sprawia, że nie ma żadnych opóźnień w przekazywaniu momentu obrotowego, co tylko utwierdziło mnie w napisaniu takiego, a nie innego tytułu. To o tyle istotne, że przez większość czasu jeździmy faktycznie na samym prądzie i dopiero na drogach szybkiego ruchu do gry wkracza silnik spalinowy.
Na samym silniku elektrycznym jesteśmy w stanie rozpędzić się teoretycznie do 140 km/h. Wtedy komputer ogranicza przyspieszenie, ale… można to obejść. Wystarczy ustawić tempomat na wyższe prędkości i wtedy nic nie stoi na przeszkodzie, aby JAECOO 7 Super Hybrid się dalej rozpędzał w trybie elektrycznym. Ciężko ocenić, czy to przeoczenie w oprogramowaniu w kontekście zabezpieczeń, więc lepiej potraktować to w formie ciekawostki.
Szkoda jedynie, że JAECOO po macoszemu potraktowało temat rekuperacji. Ta co prawda występuje i możemy zdecydować, jak mocno ma auto zwalniać po odpuszczeniu gazu, ale wciąż jest to bardzo delikatne. Nie ma mowy o żadnym systemie one-pedal driving, więc wszelka eko-jazda pozostaje w całości w rękach kierowcy.
Po wyjeżdżeniu prądu (~20% na wskazaniach) do gry wkracza silnik spalinowy, ale… głównie jako generator prądu w ramach niższych prędkości (~70 km/h). Głównie na drogach szybkiego ruchu usłyszymy jego pracę, ale jest ona bardzo płynna i na każdym kroku po prostu czuć, że jest to lepszy silnik względem klasycznego JAECOO 7. Nie hałasuje aż tak bardzo, choć oczywiście wyciszenie wnętrza mogłoby być minimalnie lepsze.
W ogólnym rozrachunku naprawdę ciężko ocenić, kiedy testowany samochód jeździ na prądzie, a kiedy wspomaga się silnikiem spalinowym. Duża w tym zasługa bezstopniowej skrzyni, która dopiero pod większym obciążeniem pozwala usłyszeć benzynową jednostkę. Tym samym komfort podróżowania, gdzie mówimy o płynności i więcej niż wystarczającej dynamice, sprawia, że można polubić JAECOO 7 Super Hybrid.
Spalanie, zużycie energii i zasięg JAECOO 7 Super Hybrid robią dobre wrażenie

JAECOO intensywnie reklamuje recenzowany model 7 Super Hybrid zasięgiem 1200 km. Po odebraniu auta do testów komputer faktycznie wskazywał możliwość przejechania ~1130 km na benzynie (bak 60 litrów) i ponad 80 km na prądzie (akumulator 18,3 kWh brutto). Pogoda dopisywała (~25 stopni Celsjusza), więc teoretycznie nie ma żadnych przeszkód, aby zamienić teorię w praktykę.
Tylko tu pojawia się pewna gwiazdka, bo komputer pokładowy JAECOO 7 Super Hybrid nie ułatwia pomiarów zużycia paliwa. Nie ma możliwości kasowania danych dotyczących spalania, gdyż te są stałe i zawsze pokazywane na podstawie ostatnich 50 kilometrów. Można próbować w oprogramowaniu wyliczać ręcznie zużycie, ale… po prostu da się zrobić to prościej, więc to kolejny taki drobny punkt z ergonomii, który firma niepotrzebnie komplikuje.
Niemniej pokonanie 50 kilometrów w ramach wybranych scenariuszy nie stanowi większego problemu, bo już wiecie, że mówimy o komfortowym samochodzie. Tym samym w mieście jeździmy przede wszystkim na silniku elektrycznym, a spalinowy uruchamia się stosunkowo rzadko. To oznacza, że możemy osiągnąć zużycie paliwa nawet na poziomie 4,8 l/100 km (zasięg: ~1250 km). Trzeba tylko faktycznie dbać o to, aby maksymalizować rekuperację, bo auto samo z siebie tego nie robi. Przy większych korkach dobijamy do 5,5 l/100 km (zasięg: 1090 km).
W przypadku jazdy podmiejskiej warto zastanowić się, czy musimy przekraczać 70 km/h, bo powyżej tej wartości to silnik spalinowy wkracza do akcji, choć wciąż przy wyraźnej współpracy motoru elektrycznego. Niemniej nasz scenariusz testowy przewiduje średnią prędkość 80 km/h i przy takim ułożeniu powtarza się jazda w korkach w mieście, czyli mówimy o spalaniu 5,5 l/100 km (zasięg: ~1090 km).
Wyjeżdżając na drogi szybkiego ruchu, spodziewajmy się następującego zużycia paliwa:
- 100 km/h: 6 l/100 km (zasięg: ~1000 km),
- 120 km/h: 6,7 l/100 km (zasięg: ~890 km),
- 130 km/h: 7,2 l/100 km (zasięg: ~830 km),
- 140 km/h: 8 l/100 km (zasięg: ~750 km).
Jakby nie patrzeć, to wciąż naprawdę dobre wyniki, zważywszy, że mówimy o hybrydzie typu Plug-In. Konkurencyjne, dużo droższe samochody (też mocniejsze) notują odczuwalnie wyższe rezultaty, więc JAECOO 7 Super Hybrid notuje mocnego plusa.
Co z samą jazdą na prądzie? Tutaj również możemy być zadowoleni. Producent obiecuje, że pełny akumulator trakcyjny pozwala na przejechanie ponad 90 km. Podczas naszych testów bez problemu pokonałem 65 km, ale ponad 20 km to były drogi szybkiego ruchu (120-140 km/h), a więc warunki teoretycznie niewskazane. Podróżując po samym mieście, korzystając z rekuperacji, coś czuję, że nawet 100 km powinno się udać uzyskać.
Kolejny plus to obecność złącza CCS (DC, 40 W), które pozwala całkiem szybko ładować akumulator trakcyjny JAECOO 7 Super Hybrid. Na odpowiednich stacjach wystarczy nam 20 minut, aby uzyskać 80%. Producent jedynie zaoszczędził na ładowarce pokładowej (Type 2, AC, 6,6 kW), aczkolwiek nadal wynik niecałych 4 godzin (ładowanie do pełna) można uznać za akceptowalny.
Wisienką na torcie jest wsparcie dla technologii V2L (3,3 kW), która pozwala zasilać energią z ogniw zewnętrzne urządzenia. Tym samym podłączamy chociażby projektor i już wiemy, po co pojawia się ekran projekcyjny w bagażniku. Tylko sam adapter musimy dokupić we własnym zakresie.
Systemy wsparcia w JAECOO są dobre, ale wymagają przyzwyczajenia

Testowany JAECOO 7 Super Hybrid zdecydowanie nie szukał kompromisów wśród dostępnych systemów wsparcia. Tych jest sporo, mogły zostać lepiej przetłumaczone, ale w ogólnym rozrachunku nawet dobrze działają. Część jest przewrażliwiona (np. kontrola skupienia kierowcy), ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby wyłączyć to, co nas drażni i zostawić to, co uznamy za użyteczne. Pod tym względem oprogramowanie pozwala na całkiem wiele, a przy tym dobrze objaśnia działanie poszczególnych funkcji.
Na pokładzie JAECOO 7 Super Hybrid nie mogło zabraknąć systemu do rozpoznawania znaków i aktywnego ostrzegania kierowcy o przekroczeniu prędkości. Nie jest to idealne rozwiązanie, ale… generowany dźwięk, który ma nas informować o zdarzeniu, jest tak cichy, że kompletnie nie zwracamy na niego uwagi. Swoją drogą na tę samą przypadłość cierpi dźwięk kierunkowskazów przy wyższych prędkościach.
O ile ustawianie lusterek testowanego samochodu nie należy do wygodnych, tak ich wielkość i ułożenie oceniam bardzo pozytywnie. Zostały one dobrze dobrane do wielkości auta, a nawet minimalnie przewymiarowane, więc wszelkie manewrowanie jest bardzo wygodne. Całość uzupełnia system monitorowania martwego pola, który zintegrowany jest z weryfikowaniem ruchu poprzecznego i ostrzeganiem nas przed otwieraniem drzwi w niebezpiecznych momentach.
We względnie tanim samochodzie nie mogło zabraknąć adaptacyjnego tempomatu, prawda? Już wiemy, że tanie, chińskie samochody są ponadprzeciętnie wyposażone, więc akurat ten element to czysta formalność. Nie mogę jednocześnie przyczepić się do działania radarów, choć JAECOO 7 Super Hybrid jest autem zachowawczym. Spokojnie, ale bardzo wcześnie reaguje na pojawiające się auta przed nami i jednocześnie niespiesznie wraca do zadanej prędkości, gdy uzna, że jest to już możliwe.
Tempomat uzupełnia asystent pasa ruchu, który pomaga nam pokonywać łuki na drogach ekspresowych. Tylko najlepiej, żeby to były dosyć łagodne zakręty, gdyż z tymi ostrzejszymi czasami bywa tak, że algorytm się wyłączy w trakcie. Niemniej ogólnie widzę dużą poprawę tego systemu w JAECOO 7 Super Hybrid względem poprzedniego testu. Nie ma już mowy o odbijaniu od pasa do pasa i innych, dziwnych zachowaniach. Nie ma też już takiej konieczności walki z kierownicą, choć nadal jest odczuwalny efekt przełamania, aniżeli współpracy.
Charakterystyczny wygląd JAECOO 7 Super Hybrid wynika z zastosowanego grilla, ostrych linii, ale też oświetlenia na czele z pikselowymi reflektorami. Mogą się one podobać wizualnie, ale przede wszystkim sprawdzają się nocą, jeśli chodzi o widoczność drogi. Tak naprawdę moja jedyna uwaga to jasność, która mogłaby być nieco wyższa, ale poza tym wszystko sprawdza się bez zarzutu. Szczególnie że JAECOO oferuje światła przeciwmgielne, które aktywnie wspierają nas podczas manewrowania.
Aktywne są również światła drogowe w recenzowanym Plug-Inie, aczkolwiek w tym wypadku lepiej samemu zarządzać ich pracą. System stosunkowo powoli reaguje na zmieniające się warunki na drodze, więc ryzyko oślepienia innych kierowców jest dosyć wysokie.
Zwieńczeniem systemów wsparcia kierowcy testowanego JAECOO 7 Super Hybrid są kamery 540 stopni (360 + zapamiętany obraz pod autem). Jakość zastosowanych matryc oceniam ponadprzeciętnie, a nawet dobrze. Jednak to właśnie w tym miejscu producent najlepiej wykorzystał duży obszar roboczy centralnego ekranu. Bez trudu dostrzeżemy wszelkie przeszkody na drodze i to na kilka sposobów jednocześnie. Do tego JAECOO samo włącza podgląd na przednie koła, gdy mocniej skręcimy kierownicą (analogicznie do doświetlania).
Test JAECOO 7 Super Hybrid. Podsumowanie i nasza opinia

Kończymy test JAECOO 7 Super Hybrid, który udowodnił mi, że chińskie samochody będą tylko lepsze i oby wciąż były równie dobrze wyceniane, bo to niewątpliwie ich główna karta przetargowa. Niemniej recenzowane auto pokazało się ze świetnej strony głównie ze względu na napęd i przestronne wnętrze. Jednocześnie może pochwalić się bogatym wyposażeniem, które w większości działa bez zarzutu. To wszystko przekłada się na naprawdę komfortowe auto do podróżowania i to nawet w dalsze trasy. Z kolei w mieście docenimy, że jest to hybryda typu Plug-In, bo właśnie elektryczny aspekt jest tym dominującym, co także należy zaliczyć jako plus.
Na pewno JAECOO musi jeszcze popracować nad tłumaczeniem oprogramowania i szeroko rozumianą ergonomią. Zarówno w systemie można poprawić obsługę wybranych funkcji (np. znikający pasek z klimatyzacją), jak i w samym wnętrzu. Oczywiście z tym drugim będzie trudniej, bo zapewne będzie trzeba czekać do liftingu. To właśnie takie wymyślanie koła na nowo sprawia, że część rozwiązań potrafi irytować (np. odwrócone sterowanie szyb).
Źródło: oprac. własne. Zdj. otwierające: Łukasz Pająk / Android.com.pl
Samochód na okres testów został udostępniony przez producenta i nie miał on wpływu na treść materiału. Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.
Artykuł Test JAECOO 7 Super Hybrid. To jedyny, słuszny wybór pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.