Recenzja ViewSonic M1 Max. Projektor, który zabierałem ze sobą w każdą podróż
Przed wami recenzja ViewSonic M1 Max, a więc przenośnego projektora, któremu śmiało można przypisać miano sprytnego. Wynika to głównie z jego konstrukcji, która ewidentnie została przemyślana tak, aby jak najlepiej sprawdzać się w podróży. Jednocześnie producent nie zapomniał o innych czynnikach, poprawiających wygodę korzystania ze sprzętu. Niemniej nie obyło się bez bolączek typowych dla tego […] Artykuł Recenzja ViewSonic M1 Max. Projektor, który zabierałem ze sobą w każdą podróż pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.


Przed wami recenzja ViewSonic M1 Max, a więc przenośnego projektora, któremu śmiało można przypisać miano sprytnego. Wynika to głównie z jego konstrukcji, która ewidentnie została przemyślana tak, aby jak najlepiej sprawdzać się w podróży. Jednocześnie producent nie zapomniał o innych czynnikach, poprawiających wygodę korzystania ze sprzętu. Niemniej nie obyło się bez bolączek typowych dla tego typu projektorów, więc nie sprawdzi się on w każdym scenariuszu. Dlatego serdecznie zapraszam was do testu ViewSonic M1 Max, aby poznać jego wady i zalety, a także naszą opinię.
Recenzja ViewSonic M1 Max. Spis treści
Zalety
- Świetna konstrukcja z wyjątkową, bo bardzo wygodną podstawą
- Czysta implementacja Google TV
- Udana automatyczna korekta trapezowa i ostrości
- Odpowiednio rozbudowana sekcja kalibracji obrazu
- Więcej niż wystarczająca jakość głośników
- Rozbudowana sekcja złączy na czele ze wsparciem USB Power Delivery
Wady
- Jasność obrazu głównie do zaciemnionych pomieszczeń lub nocnych seansów
- Bardzo wysoki input lag
- Pilot jest niezbędny do pełnej obsługi projektora
Test ViewSonic M1 Max – końcowa opinia
Szukając mobilnego projektora, ViewSonic proponuje M1 Max, który wyróżnia się swoją kompaktową i bardzo wygodną konstrukcją. Ukrywa ona nie tylko wygodną podstawę, ale wiele złączy i udane głośniki. Do tego dodajmy bezproblemowe Google TV i możemy ruszać poza miasto na nocne seanse. W dzień projektor nie radzi sobie najlepiej, a i gracze nie będą zachwyceni oferowanym opóźnieniem.
Zestaw, specyfikacja techniczna i cena ViewSonic M1 Max




Recenzowany projektor otrzymujemy w stosunkowo małym pudełku, w którym znajdziemy całkiem sporo dodatków. Sam ViewSonic M1 Max wita nas pod wierzchnią warstwą papierologii, ale schowany w futerale. Dopiero niżej znajdziemy kolejne akcesoria na czele z pilotem (z bateriami), zasilaczem (45 W, z dwoma typami wtyczek), a całość zwieńcza kabel USB-C – USB-C o długości 1 metra.
ViewSonic M1 Max to projektor, który jest całkowitą nowością na rynku, debiutując w kwietniu 2025 roku. Niemniej jego dostępność w sklepach jest jeszcze ograniczona, a co za tym też idzie, wciąż czekamy na ustabilizowanie się ceny. Ta jednak ma oscylować w okolicach 2300 złotych, co stanowi rozsądną ofertę na rynku przenośnych projektorów.
Oczywiście znajdziemy tańsze propozycje (i dużo, dużo droższe), ale siłą rzeczy nie zaoferują one poniższej specyfikacji technicznej:
Budowa i jakość wykonania ViewSonic M1 Max

Niewątpliwie to konstrukcja ViewSonic M1 Max stanowi jedną z kluczowych zalet recenzowanego projektora. Począwszy od bardzo dobrego wykonania i spasowania, przechodząc przez dostępne rozwiązania, a kończąc na wyjątkowej podstawie, mówimy o urządzeniu, które jest gotowe na rzucanie obrazu w przeróżnych warunkach.
Szczyt ViewSonic M1 Max został pokryty materiałem, a znajdziemy na nim trzy przyciski odpowiedzialne za regulację głośności i wstrzymywanie/wznawianie odtwarzanego materiału. Do pełnej kontroli będzie potrzebny nam pilot. Po uruchomieniu urządzenia ukażą nam się diody informujące o działaniu.
Poza tym wierzch ukrywa jeszcze głośniki Harman/Kardon, których logo widnieje na załamaniu obudowy w tylnej części i właśnie w tę stronę kierowany jest dźwięk. Z kolei od spodu czeka na nas już tworzywo sztuczne, ale wciąż bardzo dobrej jakości. Obok oznaczeń pojawia się maskownica systemu wentylacji oraz klasyczne, gwintowanie mocowanie na stojak lub inny uchwyt.
Naokoło ViewSonic M1 Max pojawiają się już metalowe wstawki i sama podstawa, której odchylenie od razu uruchamia projektor. Bok, który skrywa kolejną część systemu wentylacji, również zawiera odchylaną sekcję, za którą znajdziemy wszelkie złącza. Producent kompleksowo podszedł do tego tematu, oferując wiele możliwości podłączenia źródeł obrazu i zasilania.
Podobnie pozytywnie oceniam futerał, w którym dostarczany jest projektor. W tym wypadku także doceniam jakość materiałów. Jedynie wielka szkoda, że ViewSonic nie przewidział możliwości zmieszczenia w nim pilota, który jednak jest potrzebny do pełnej obsługi M1 Max.
Pilot, który jest niezbędny






Sam pilot to klasyczna, całkiem duża – jak na mobilny projektor – konstrukcja, bazująca na dobrych tworzywach sztucznych. Zasilane klasycznymi paluszkami, akcesorium łączy się z projektorem przez Bluetooth, więc nie trzeba kierować go w stronę urządzenia. Pojawia się również mikrofon, co umożliwia sterowanie głosowe.
Wśród samych przycisków nie znajdziemy tych dedykowanych konkretnym aplikacjom streamingowym, aczkolwiek nie jest to wielka wada. Za to pojawiają się klawisze pozwalające dostać się do tych sekcji projektora, do których nie dotrzemy, gdy zdecydujemy się przykładowo na obsługę z poziomu smartfona.
Wrażenia z użytkowania ViewSonic M1 Max

Recenzowany projektor działa pod kontrolą Google TV, co uważam za bardzo dobry wybór, bo mamy dostęp do ogromnej bazy aplikacji, integrację z udanym asystentem głosowym i pełne wsparcie dla Google Home. Nie zabrakło również wsparcia dla wszystkich najpopularniejszych serwisów streamingowych, więc ViewSonic M1 Max pod względem oprogramowania nie jest w żaden sposób ograniczony, a wręcz przeciwnie. Sama konfiguracja zajmuje kilka minut ze smartfonem w ręku.
Oczywiście Google TV nie trzeba nikomu przedstawiać, gdyż jest to jedna z najpopularniejszych i najlepszych platform z gatunku Smart TV na rynku. Samą wydajność na M1 Max mogę określić mianem poprawnej. Niemniej ViewSonic nie rozbudował systemu o wiele autorskich rozwiązań, a przynajmniej jest tak na pierwszy rzut oka. Na pewno nie znajdziemy żadnych dodatkowych aplikacji – zarówno tych autorskich, jak i po prostu zbędnych. Jest to niemalże czysta instalacja Google TV, która rozpoznawana jest jako… TV Stick.
W takim razie gdzie szukać dodatkowych ustawień? Bierzemy do ręki pilota i korzystamy z osobnej nakładki (OSD). To właśnie ona utwierdza nas w przekonaniu, że ViewSonic M1 Max ma swój wewnętrzny system operacyjny, a dopiero jednym ze źródeł audio/wideo jest Google TV. Tym sposobem jest to rozwiązanie, które wymaga oryginalnego pilota do pełnej obsługi.
W samym OSD (dostępny język polski) znajdziemy ustawienia, które skupiają się tak naprawdę na wszystkich aspektach działania projektora na czele z korekcją obrazu. Poza tym tylko tak możemy dobierać źródła sygnału (lub pliki), gdyż jest to odizolowana sekcja względem Google TV.
Jakość dźwięku ViewSonic M1 Max

Głośniki w mobilnych projektorach stosunkowo rzadko mogą pochwalić się dobrą jakością dźwięku. Jednak zestaw dwóch grajków, który sygnowany jest logiem Harman/Kardon, możemy zaliczyć do wyjątków potwierdzających regułę. Oferowany dźwięk jest czysty i odpowiednio donośny, aby nagłośnić większe spotkanie plenerowe. Do tego mówimy o całkiem donośny głośnikach, aczkolwiek przy wyższych poziomach natężeniach już pojawiają się pewne zniekształcenia.
Jak na wbudowany system audio ViewSonic M1 Max wypada naprawdę dobrze, bo doszukamy się nawet niskich tonów i na upartego część telewizorów wciąż brzmi po prostu gorzej. Najważniejsze, że generowany dźwięk nie musi konkurować z samą pracą systemu wentylacji, gdyż ten w żaden sposób nie jest uciążliwy. Oczywiście w ramach możliwości warto rozważyć podłączenie zewnętrznych głośników, a możemy zrobić to zarówno przewodowo (Jack 3,5 mm), jak i bezprzewodowo (Bluetooth 5).
Jakość obrazu ViewSonic M1 Max









Od przenośnych projektorów, a takim jest właśnie ViewSonic M1 Max, nie możemy zbyt wiele wymagać, jeśli chodzi o jasność obrazu. Potwierdza to już specyfikacja recenzowanego urządzenia, która ogranicza się do 200 lumenów (ANSI). Dlatego nie ma mowy o oglądaniu filmów i seriali w słonecznie dni na powietrzu, a i w domowych warunkach, bez zasłoniętych okien i z wyłączonym innymi źródłami światła, czytelność obrazu będzie wyraźnie ograniczona.
Skoro najważniejszy aspekt mamy już za sobą, to poczekajmy na noc, aby odkryć, że domyślna kalibracja kolorystyczna bardzo premiuje błękitne odcienie. Na szczęście oprogramowanie (część OSD) przychodzi z pomocą i całkiem sprawnie jesteśmy w stanie skorygować paletę barw, uzyskując obraz, który ewidentnie może się podobać. Jednocześnie duży plus należy się ViewSonic za przejście na natywną rozdzielczość FullHD, gdyż wciąż wiele projektorów przenośnych potrafi ograniczać się do HD.
Inna zaleta to sensowny współczynnik projekcji i fakt, że ViewSonic M1 Max oferuje udany system automatycznej korekcji trapezowej oraz ostrości. Bardzo rzadko odczuwałem potrzebę manualnej poprawy. Rzucany obraz może mierzyć już ~30 cali, choć producent zaleca minimum 40 cali (~80 cm od ekranu). Maksimum to 100 cali (~2,7 m), aczkolwiek wtedy musimy liczyć się z niższą jasnością. Rozsądny wybór to ~80 cali, które uzyskamy przy nieco ponad 2-metrowym odsunięciu M1 Max od ściany.
W gwoli formalności jeszcze warto pamiętać, że recenzowany projektor średnio sprawdzi się wśród graczy. Wysoki input lag (>150 ms) może okazać się problematyczny w tytułach, gdzie liczy się refleks. Taki stan rzeczy wynika zapewne z faktu, że system operacyjny Google TV jest swego rodzaju nakładką, pośredniczącą w rzucanym obrazie. Niemniej przy podłączeniu konsoli przez HDMI także nie jest idealnie (~100 ms).
Akumulator ViewSonic M1 Max – czas pracy i ładowania

Z racji, że mówimy o przenośnym projektorze, tak nie mogło zabraknąć w recenzowanym ViewSonic M1 Max wbudowanego akumulatora. Jego pojemność (12000 mAh) pozwala według producenta na pracę przez 1,5 godziny w trybie normalnym lub 2 godziny, gdy zdecydujemy się ograniczyć możliwość, uruchamiając tryb Eco (m.in. niższa jasność). Są to wartości bliskie tym, które udało się zmierzyć w trakcie naszych testów (+/- kilka-kilkanaście minut).
Czy są to dobre wyniki? Klasyczny film lub kilka odcinków seriali obejrzymy, więc taki plan minimum został spełniony, ale na dłuższe, wieczorne wypady warto zabierać ze sobą powerbank. To niewątpliwa zaleta ViewSonic M1 Max, bo w prosty sposób możemy wydłużyć czas pracy. Oczywiście musi to być bank energii, który wspiera technologię USB Power Delivery o mocy co najmniej 45 W, aby sprawnie regenerować wbudowane ogniwo projektora.
W zestawie znajdziemy też zewnętrzny zasilacz (też 45 W), który pozwala naładować testowany sprzęt w około 4 godziny, więc trzeba uzbroić się w cierpliwość. Niemniej docenić można fakt, że w zestawie znajdziemy przewód zasilający w dwóch standardach.
Recenzja ViewSonic M1 Max. Podsumowanie i nasza opinia

Za nami recenzja ViewSonic M1 Max, a więc projektora, który jest bardzo kompaktowy, oferuje świetną konstrukcję i niezły obraz w ramach wieczornych seansów. Dlatego faktycznie jest to sprzęt, który chętnie będziemy zabierać ze sobą na wszelkie wyjazdy poza miasto, bo możliwości projekcyjne i oprogramowania wręcz ułatwiają nam działanie. Sama obsługa jest bajecznie prosta i wygodna, wbudowany dźwięk w pełni wystarczający, a i dodatkowe złącza nas w żaden sposób nie ograniczają.
Niemniej nadal jest to przenośny projektor, więc nie oczekujmy wysokiej jasności, co z kolei przekłada się na seanse odbywane wyłącznie bez zewnętrznych źródeł światła. Początkowo trzeba też dobrze zapoznać się z podwójnym oprogramowaniem (Google TV + autorskie), aby całość należycie skonfigurować.
Źródło: oprac. własne. Zdj. otwierające: Łukasz Pająk / Android.com.pl
Projektor na okres testów został dostarczony przez ViewSonic. Dystrybutor nie miał wpływ na treść recenzji. Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.
Artykuł Recenzja ViewSonic M1 Max. Projektor, który zabierałem ze sobą w każdą podróż pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.