„Zostań na chwilę i posłuchaj” już w sprzedaży!

Wydawnictwo OpenBeta poinformowało, że do sprzedaży trafiła właśnie jego najnowsza pozycja. Diabelnie dobra, gdybyśmy mogli sobie pozwolić na suchy żarcik. Ale tego nie zrobimy, bo byłoby to nieprofesjonalne. A wszyscy wiemy, że arhn.eu to poważny biznes.

„Zostań na chwilę i posłuchaj. O dwóch Blizzardach, które dały światu Diablo i zbudowały imperium” to efekt wieloletniej pracy Davida L. Craddocka, który na podstawie setek przeprowadzonych wywiadów i zebranych informacji skompilował historię pierwszych lat rodzących się studiów szyldu Blizzard.

Wśród osób, które opowiadały autorowi o historii studia znaleźli się między innymi David Brevik, Erich i Max Schaeferowie, Allen Adham, Michael Morhaime i Frank Pearce.

Książka dostępna jest na oficjalnej stronie wydawnictwa. Sugerowana cena detaliczna to 59,99 zł, ale w momencie publikacji dostępna jest w niższej cenie 44,99 zł.

Fragment książki:

Gdy wszyscy rozeszli się do domów na weekend, Dave usiadł przy swoim komputerze i otworzył kod Diablo. Przeanalizował go dokładnie i natrafił na coś istotnego. Gra była napisana tak, że każda akcja – ruch, walka, wypicie mikstury leczenia – zajmowała określoną ilość czasu. Z kolei potwory poruszały się natychmiast po tym, jak gracz wydał komendę. Kiedy czas potrzebny na wykonanie akcji upływał, gra cofała zegar i cykl tury gracz–potwór zaczynał się od nowa. Wystarczyło tylko skrócić czas między akcjami do zera.

Dave zaczął pisać. Światło słoneczne wpadające przez okno bledło, aż w końcu zapadła noc, pozostawiając go w blasku monitora. Od czasu do czasu przez okno wpadał powiew wiatru, szeleszcząc żaluzjami i poruszając plakatami hokejowymi, wiszącymi nad jego dwoma biurkami. Ani razu jednak nie podniósł wzroku znad ekranu.

Kilka godzin później nowa wersja gry była gotowa. Chwycił myszkę i zaczął grać.

David Brevik: Pamiętam ten moment, jakby to było wczoraj. Siedziałem i kodowałem grę. Miałem Wojownika z mieczem, a po drugiej stronie ekranu był szkielet. Pracowałem nad kodem, żeby postacie poruszały się płynnie, przeprowadzałem mnóstwo testów, a wcześniej rozmawialiśmy o tym, jak powinno działać sterowanie i interakcje.

Chcieliśmy, żeby sterowanie było instynktowne. Klikasz – machasz, klikasz – machasz. Chcieliśmy, żeby wszystko działo się automatycznie: klikasz na potwora – postać podchodzi i macha mieczem.

Pamiętam to bardzo wyraźnie: kliknąłem na potwora, postać podeszła i rozwaliła go. Rozpadł się na kawałki.

Światło z nieba padało przez okno na klawiaturę. Powiedziałem: „O mój Boże, to jest niesamowite!”. Wtedy zdałem sobie sprawę, że to była właściwa decyzja i Diablo będzie ogromnym sukcesem. To był najbardziej przełomowy moment w mojej karierze, ale także dla tego gatunku gier.

W tamtej chwili narodził się nowy gatunek gier. To było naprawdę niesamowite uczucie: być osobą, która to napisała i stworzyła. Byłem tam sam, kodując to wszystko. Niezapomniane doświadczenie.