Przetestowałem MINI Aceman, który potwierdza sens elektryków
Zaczynamy test MINI Aceman. Jest to pierwszy samochód marki, który oferowany jest wyłącznie w elektrycznym wydaniu, choć oczywiście nie jest to pierwszy elektryk brandu. Jednak otwiera się on na zupełnie nową grupę odbiorców, którzy szukają małego auta do miasta i zdecydowanie to jest najlepsze środowisko dla niego. Z drugiej strony ma on zdecydowanie większy potencjał […] Artykuł Przetestowałem MINI Aceman, który potwierdza sens elektryków pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.


Zaczynamy test MINI Aceman. Jest to pierwszy samochód marki, który oferowany jest wyłącznie w elektrycznym wydaniu, choć oczywiście nie jest to pierwszy elektryk brandu. Jednak otwiera się on na zupełnie nową grupę odbiorców, którzy szukają małego auta do miasta i zdecydowanie to jest najlepsze środowisko dla niego. Z drugiej strony ma on zdecydowanie większy potencjał ze względu na zastosowane technologie, więc czas rozebrać Acemana na czynniki pierwsze. Serdecznie zapraszam was do recenzji tytułowego MINI i poznania wszelkich jego wad oraz zalet.
Test MINI Aceman SE. Spis treści




Zalety
- Świetna dynamika i to nie tylko do miasta
- Przestronne wnętrze – głównie w pierwszym rzędzie
- Jedyny w swoim rodzaju styl, który czuć na każdym kroku
- Nowoczesny system operacyjny z szerokimi możliwościami personalizacji
- Sporo dobrych technologii z zakresu komfortu i wsparcia
Wady
- System operacyjny mógłby być wydajniejszy
- Zawieszenie jest zaskakująco twarde
- Stosunkowo wysokie zużycie energii w trasie
- Mimo wyłącznie elektrycznej wersji, brak przedniego bagażnika
Test MINI Aceman – krótka opinia
Recenzowany Aceman to świetny przykład, kiedy elektryczne samochody mają sens. MINI stworzyło udany samochód do jazdy po mieście i w jego okolicach, gdzie docenimy nie tylko rozmiary, ale również dynamikę i jakość prowadzenia. Do tego dodajmy przestronne wnętrze w pierwszym rzędzie oraz nieco mniej w drugim (i tak sobie w bagażniku). Całość zwieńcza wyjątkowy styl marki, który objawia się nie tylko w samym designie karoserii i wnętrza, ale również w ramach zastosowanych technologii. Te swoją drogą również wymagają pochwały, choć sam system mógłby działać nieco sprawniej.
Cena MINI Aceman i wersje wyposażenia

Jak wspomniałem na samym początku, oferowany Aceman to wyłącznie elektryczny samochód. MINI wprowadziło do oferty trzy wersje napędowe, które przede wszystkim różnią się mocą i wielkością akumulatora trakcyjnego, co oczywiście przekłada się na cenę. Jednak dodatkowo to wszystko jest przemnożone przez linie modelowe, które wpływają nie tylko na wyposażenie, ale również styl auta. Wyjątkiem jest topowy wariant JCW Aceman. Konfigurator recenzowanego MINI w chwili publikacji materiału obejmuje następująco połączenia:
- Aceman E (184 KM, 0-100 km/h: 7,9 s, 38,5 kWh netto):
- Essential od 161,5 tys. złotych,
- Classic od 169,2 tys. złotych,
- Favoured od 183,3 tys. złotych,
- John Cooper Works od 185,6 tys. złotych,
- Aceman SE (218 KM, 0-100 km/h: 7,1 s, 49,2 kWh netto):
- Essential od 179,9 tys. złotych,
- Classic od 192,6 tys. złotych,
- Favoured od 201,7 tys. złotych,
- John Cooper Works od 204 tys. złotych,
- JCW Aceman (258 KM, 0-100 km/h: 6,4 s, 49,2 kWh netto) od 213,9 tys. złotych.
Jak na małego mieszczucha są to kwoty, które ciężko określić mianem niskich. Jednak w porównaniu do takiego Abartha 500e wciąż można je uznać za… w porządku. W końcu mówimy o samochodzie elektrycznym i to z segmentu premium.
MINI podchodzi do tematu gwarancji w sposób podstawowy, czyli możemy liczyć na pełny, 2-letni okres ochrony, 3-letni w przypadku lakieru i 12-letni na perforację blach. W konfiguratorze nie znajdziemy dodatkowych pakietów serwisowych, jak to ma miejsce chociażby w firmie-matce, czyli BMW.
Ile kosztuje ubezpieczenie MINI Aceman?
Według danych Rankomat ubezpieczenie OC testowanego Acemana dla kierowcy z kilkuletnim prawem jazdy może wynieść około 390 złotych. Z kolei za pakiet z AC przyjdzie zapłacić 3500 złotych. Sprawdź, ile Ciebie będzie kosztować ubezpieczenie MINI, klikając poniższy link.

Niemniej nic nie stoi na przeszkodzie, aby jeszcze bardziej spersonalizować Acemana. Testowany przez nas egzemplarz to wariant SE w linii Favoured, czyli cena wyjściowa to 201,7 tys. złotych. Jak to w przypadku MINI bywa, dalej konfigurator obejmuje wiele pozycji związanych z personalizacją wyglądu (m.in. kolor pasów, dachu), ale też pakietów wyposażenia. Omawiany egzemplarz otrzymał dodatkowo następujące opcje:
Ogólnie rzecz biorąc, MINI stawia na zamawianie aut przez internet, co przekłada się na bardzo prosty konfigurator. Końcowa cena testowanego egzemplarza to 222,8 tys. złotych i w sumie jedyne dodatki, o których jeszcze możemy myśleć, to ładowarki zewnętrzne.
Dane techniczne MINI Aceman SE




Wszystkie warianty MINI Aceman to przednionapędowe samochody elektryczne, gdzie dobieramy tak naprawdę dostępną moc (przyspieszenie, prędkość maksymalna, ładowność) i pojemność akumulatora trakcyjnego (zasięg, moc ładowania). Testowany model Aceman SE to wybór rozsądku, bo otrzymujemy wyraźnie większe ogniwo. Wyższa moc w tym wypadku schodzi na bok, bo pamiętajmy, że to miejskie auto, a i tak oferuje na papierze odpowiednią dynamiką nawet w podstawowym wydaniu.
Nieco ponad 4-metrowe MINI z podniesionym nadwoziem ma sprawdzać się idealnie w mieście. Dostępna przestrzeń ładunkowa również to potwierdza, choć na upartego w dwie osoby można się wybrać w dalsze trasy. Oczywiście z postojami na ładowanie, gdyż maksymalny zasięg (wg. producenta) to 405 km, więc siłą rzeczy trzeba wziąć na niego poprawkę, co oczywiście zweryfikujemy w dalszej części testu Acemana.
Historia MINI Aceman w skrócie

Aceman to zupełnie nowa pozycja w portfolio MINI, która niejako zastępuje Clubmana. Tylko ten ostatni to było kombi z charakterystycznymi, podwójnymi drzwiami bagażnika otwieranymi na bok. Był to też wyraźnie większy samochód, więc można odczuć pewne dysproporcje. Tym samym w moim odczuciu Aceman to bardziej następca… Pacemana i czuję, że tu zbieżność nazw nie jest przypadkowa. Niemniej tytułowy samochód otrzymał dodatkową parę drzwi.
Aceman (generacja J05) sam w sobie zadebiutował na rynku w 2024 roku i jak już zdążyłem wspomnieć, jest to pierwszy w historii MINI samochód, który oferowany jest wyłącznie z elektrycznym napędem. Ten naturalnie występuje w innych modelach (patrz: test MINI Countryman SE, test MINI Cooper SE), ale w przypadku rodzeństwa pojawiają się jeszcze warianty spalinowe. Po prostu trzeba zwracać uwagę na dopisane na końcu litery.
Podobnie jak Cooper, tak samo Aceman stawia na platformę, która powstała w ramach spółki Spotlight Auutomotive zarejestrowanej w Chinach. Jest to firma założona przez BMW i Great Wall Motor w 2018 roku, a ich pierwszym owocem pracy są właśnie wspomniane, dwa modele MINI w elektrycznym wydaniu. Tym samym mówimy o samochodach produkowanych w Państwie Środka, czego raczej nie powinniśmy traktować jako wadę w kontekście samej jakości.
Miejski mieszczuch oznacza, że MINI Aceman reprezentuje segment B jako elektryczny crossover z domieszką świata premium. Wbrew pozorom, nie brakuje mu konkurencji. Warto wymienić m.in. Volvo EX30, Alfę Romeo Junior i DS 3 E-Tense. Jeżeli szukalibyśmy nieco tańszych modeli, czyli pozbawionych dopisku premium, to na wierzch wychodzą Fiat 600e, Peugeot e-2008, Opel Mokka Electric i Hyundai Inster. Na upartego do tego grona możemy jeszcze dorzucić Kię EV3, choć jest to już nieco większy samochód.
System multimedialny MINI jest jedyny w swoim rodzaju

MINI ma być stylowe i dokładnie taki jest system operacyjny, który znajdziemy w Acemanie. To platforma, która w swoich korzeniach ma wiele wspólnego z najnowszymi rozwiązaniami od BMW, co oznacza wykorzystanie Android Automotive. Siłą rzeczy pojawia się zupełnie inna nakładka, dostosowana do specyfiki MINI. Sam design ewidentnie może się podobać, bo jest to swego rodzaju młodzieżowy powiew z ogromem opcji personalizacji. Ergonomia początkowo może przytłaczać, ale to ewidentnie kwestia przyzwyczajenia. Jedynie muszę zwrócić uwagę na wydajność, która momentami widać, że kuleje i przekazywane akcje wykonywane są po prostu z opóźnieniem.
Charakterystycznym elementem dla większości MINI od 2024 roku jest centralny, okrągły wyświetlacz OLED o przekątnej 9,4-cali, który może pochwalić się wysoką rozdzielczością i świetnymi barwami. W Acemanie nie znajdziemy też cyfrowych (i klasycznych) zegarów przed kierowcą, ale pojawia się wysuwany wyświetlacz przezierny, który zbiera najważniejsze informacje podczas jazdy.
Centralny ekran OLED, który stawia na styl

Z racji, że mamy do czynienia z zaawansowaną platformą od BMW w MINI Aceman, to nie zabrakło szeregu udogodnień na czele z profilami kierowcy, które agregują najważniejsze ustawienia i pozwalają sterować wybranymi funkcjami auta z poziomu smartfona. To szczególnie przydatne w elektrycznych samochodach. Jednak sam interfejs MINI wyróżnia się kolorami, wieloma animacjami i rozwiązaniami, które pozwalają szczegółowo dopasować wiele elementów pod swój gust. Mimo wszystko nie jest to kompromis względem funkcjonalności, bo ten aspekt wciąż stoi na wysokim poziomie.
Podstawą interfejsu systemu Acemana jest okrąg, który MINI dobrze wypełniło, choć miejscami widać, że został po prostu wydzielony centralny prostokąt, wokół którego obudowano dodatkowe wskaźniki i skróty. W ramach pulpitu głównego otrzymujemy przewijane, interaktywne widżety, które możemy ustawiać pod siebie. Górna część ekranu zarezerwowana jest dla podstawowych informacji powiązanych z jazdą. W dolnej sekcji pojawiają się widżety, pozwalające w miarę szybko dostosowywać temperaturę klimatyzacji. Dalej czeka na nas wysuwany panel ze skrótami, które również możemy ustawić pod siebie. Całość zamyka lista z aplikacjami.
W Acemanie nie mogło zabraknąć asystenta głosowego, który zna język polski i potrafi kompleksowo obsługiwać poszczególne moduły auta. Podobnie pojawia się wbudowana i rozbudowana instrukcja obsługi, choć, nie wiedząc czemu, w testowanym egzemplarzu dostępna była w języku angielskim. Całość uzupełnia sklep, w którym znajdziemy nie tylko dodatkowo płatne subskrypcje na usługi MINI, ale też coraz więcej sensownych aplikacji (głównie rozrywkowych).
W ramach sekcji dotyczącej klimatyzacji znajdziemy nie tylko opcje dotyczące temperatury i formy nawiewu, ale również ustawienia personalizujące sposób podgrzewania kierownicy i przednich foteli. Mimo wszystko to kolory rządzą MINI, więc otrzymujemy szereg profili nastrojów, aczkolwiek o nich nieco więcej opowiem przy okazji trybów jazdy, gdyż są to powiązane funkcje w systemie.
Podobnie wygląda sytuacja z oświetleniem nastrojowym, które teoretycznie nie jest bardzo rozbudowane w ustawieniach, ale ich przekład na odbiór wnętrza jest nie do pominięcia. Jednocześnie ambient pełni nie tylko funkcję designu, ale jest zintegrowany m.in. z systemami bezpieczeństwa. Nawet ustawienia podstawowego oświetlenia zostały urozmaicone o m.in. możliwość punktowej regulacji jasności. Z kolei na zewnątrz czekają na nas różne motywy świateł do jazdy dziennej.
Do tego dodajmy kamerę wewnętrzną, którą możemy robić sobie zdjęcia podczas podróżowania (na postojach) i szereg klasycznych, choć ponownie rozbudowanych opcji dotyczących działania centralnego zamka, okien i innych modułów auta.
Testowany Aceman stawia na najnowsze moduły łączności, czyli pojawia się 5G (eSIM), Wi-Fi i Bluetooth. Wszystkie te rozwiązania działają bez zarzutu i aktywnie wspierają system MINI. W końcu pojawia się wspomniany wcześniej sklep, w którym znajdziemy nie tylko Spotify, Tidal i Amazon Prime Music, ale również dostęp do YouTube’a. Tym samym podczas ładowania nie powinniśmy się nudzić.
Z racji, że testowany egzemplarz to najbogatsza odmiana, tak nie mogło zabraknąć rozbudowanego zestawu audio. W przypadku MINI Aceman jest on sygnowany logiem Harman Kardon i brzmi bardzo dobrze. Zadowoleni będą zarówno ci, którzy cenią niskie tony, jak i chociażby brzmienie instrumentów perkusyjnych, choć ogólna charakterystyka domyślnie jest bliższa muzyce popularnej. Pojawia się również przełącznik Surround, aczkolwiek dźwięk przestrzenny aż tak się nie wyróżnia swoim efektem. Niemniej nie wpływa on negatywnie na ogólny odbiór audio.
Nawigacja, Android Auto, Apple CarPlay, czyli kompleksowa wygoda

Wbudowana nawigacja MINI Aceman stawia na prostotę, więc jej obsługa oraz dostosowanie ustawień stanowią jedne z najłatwiejszych cech całego systemu operacyjnego. Nie jest przy tym ograniczona. Dostępna baza zdaje się aktualna, wyznaczanie tras nie sprawia problemów i nie zabrakło integracji z wieloma dostawcami stacji ładowania (+ podgląd złączy na żywo). Coś, co wyróżnia MINI, to rozszerzona rzeczywistość, czyli na podgląd z kamery przedniej nakładane są dodatkowe informacje, które wskazują nie tylko sposób działania systemów wsparcia, ale również kierunek, w którym powinniśmy poruszać się na skrzyżowaniach. Także HUD ma swój udział w nawigacji, bo na wyświetlaczu przeziernym otrzymujemy podgląd mapy w kluczowych momentach.
Bezprzewodowy dostęp do Android Auto i Apple CarPlay to czysta formalność. Obie działają bez zająknięcia. Pierwsza platforma w pełni integruje się z wyświetlaczem przeziernym, podczas gdy druga potrafi w pełny sposób wykorzystać centralny ekran (rozszerzona tapeta na cały obszar).
Cyfrowe zegary i HUD w jednym

MINI wraz ze swoją najnowszą odsłoną z 2024 roku postanowiło wrócić do korzeni i… pozbyć się klasycznego prędkościomierza z obrotomierzem oraz zestawem kontrolek. Ich rolę ponownie może pełnić centralny ekran. Jednak przed kierowcą Acemana czeka wyświetlacz przezierny, który może pochwalić się rozbudowaną funkcjonalnością.
Podobnie nie mogło zabraknąć szerokiej opcji personalizacji, choć w tym wypadku również wracamy do tematu profilów jazdy, o których nieco więcej opowiem przy okazji samych wrażeń z jazdy. Sam interfejs Head-Up Display w testowanym MINI Aceman należy do prostych, aczkolwiek kolorowych. Domyślnie naszym oczom ukazuje się prędkość, wskaźnik wykorzystania energii, poziom naładowania akumulatora trakcyjnego oraz aktualnie obowiązujące ograniczenie prędkości.
Niemniej w zależności od aktualnej sytuacji pojawiają się dodatkowe wskazania. Z poziomu HUD możemy sterować multimediami, telefonem i szeregiem systemów wsparcia z ich aktualnym stanem pracy. Tym sposobem nie musimy zerkać na centralny ekran podczas jazdy. Do tego dochodzi spora regulacja w każdej płaszczyźnie, a sam fakt, że nie jest to projekcja na szybę, a osobną płytkę, zapewnia bardzo dobrą widoczność prezentowanych informacji.
Wnętrze MINI Aceman wpasowuje się w charakter marki

Unikalny styl MINI to kompleksowe podejście, które widać praktycznie na każdym kroku, a więc wnętrze Acemana także nie może pozostawać nudne. Producent stawia na odnawialne materiały, więc znajdziemy bardzo dużo różnych tkanin, eko-skóry, ale naturalnie również klasycznych tworzyw sztucznych. Ogólne wrażenie jest bardzo dobre, co wynika m.in. ze spasowania. Ergonomicznie również jest w porządku, choć do kilku punktów będę musiał się przyczepić. Niemniej, w ogólnym rozrachunku, wnętrze Acemana jest unikalne na wiele sposobów, co przede wszystkim warto docenić.
Testowane MINI zostało wyposażone w rozbudowany system dostępu bezkluczykowego. Tym sposobem pilot rozpoznaje nas, gdy zbliżamy się do auta i poprzez rozmaite animacje świateł się wita, zanim w ogóle otworzy centralny zamek. Ten odblokowuje się w momencie, będziemy blisko samochodu, ale nie musi. W ustawieniach możemy zdecydować, czy proces ma wyglądać tak, jak przedstawiony, czy też dopiero złapanie klamki ma otworzyć auto. Czujniki zostały zintegrowane wyłącznie w przednich drzwiach.
Zamykanie odbywa się w dokładnie taki sam sposób, czyli możemy dotknąć żłobień na przednich klamkach lub odejść na kilka metrów – w zależności od zadanych przez nas ustawień w systemie. Klapa bagażnika otwierana jest manualna, ale zamek w niej również stanowi część dostępu komfortowego. Jedynie nie zamkniemy z jego poziomu centralnego zamka.
Pierwszy rząd, gdzie „nie chce się” wysiadać



Szeroko otwierane drzwi pierwszego rzędu Acemana pozwalają wygodnie zająć miejsce na fotelu. Jedynie zwróciłbym uwagę na to, że próg nie jest całkowicie zasłaniany, a z racji, że nie należy do najmniejszych, tak trzeba uwzględniać go przy wsiadaniu i wysiadaniu, co by nogawek spodni nie ubrudzić przy kiepskiej pogodzie.
Boczek drzwi jest pierwszym elementem, który pokazuje nieszablonowy styl MINI. Praktycznie każdy element został wykonany w unikalny sposób, który może się podobać. Przeważają obłe kształty, będące charakterystyczne dla tej marki. Schowek jest dosyć skromny, ale zmieści większą butelkę w pionie.
Niektórzy mogą jedynie przyczepić się, że dominująca tkanina na boczku drzwi jest dosyć szorstka, ale można do niej przywyknąć. A sama z siebie na pewno sprawia dużo lepsze wrażenie, niż plastik, który udaje inne materiały. Swoją drogą twarde tworzywa sztuczne również są, ale z nimi nie mamy bezpośredniego kontaktu.
Zwrócę jeszcze waszą uwagę na umiejscowienia klamki, która jest po prostu za nisko i początkowo trzeba się tego nauczyć, ale docelowo ergonomicznie można było to lepiej rozegrać.
Fotele w pełni wystarczające

Sportowe fotele JCW, które znalazły się w testowanym egzemplarzu Acemana, charakteryzują się m.in. zintegrowanymi zagłówkami i poprawionym trzymaniem bocznym oparcia. Jednak siedzisko już pod tym względem jest co najwyżej standardowe. Ogólnie rzecz biorąc, są to wygodne fotele, które nie męczą na dłuższych trasach, mimo że takowe nie są dla MINI czymś naturalnym. Wykorzystana skóra skutecznie udaje prawdziwą, choć oczywiście producent stawia wyłącznie na eko-materiały, więc jest to wegański odpowiednik.
Oba fotele są elektrycznie sterowane, ale kierowca otrzymuje dodatkowo pamięć i regulację odcinka lędźwiowego. Pojawia się również prosta forma masażu, operująca właśnie na wypychaniu dolnej części oparcia. Z kolei po stronie pasażera czeka na nas mocowanie Isofix.
Kierownica, która stawia na wygodę

Kierownica również jest charakterystyczna dla MINI, choć oczywiście widać w niej rozwiązania znane z BMW. Niemniej warto zwrócić uwagę na ramiona, gdzie to dolne to materiałowy pasek, a boczne zostały wyraźnie przesunięte w kierunku dolnej krawędzi. Wyróżnia się także bardzo gruby wieniec z bicepsami w odróżnieniu od ogólnych, dosyć małych rozmiarów. Pozwala on pewnie chwycić kierownicę, a przy okazji jest podgrzewany (3-stopniowo). Sama regulacja jest manualna, dwukierunkowa i nie ma problemów z takim ułożeniem, co by nie zasłaniać wyświetlacza przeziernego, a przy okazji nie narzekać na komfort prowadzenia.
Sterowanie jest całkowicie fizyczne w ramach różnego rodzaju przełączników, które dobrze wypadają pod względem ergonomii. Lewa strona obsługuje tempomat, a prawa multimedia i HUD. Pod gwiazdkę możemy przypisać dowolny skrót w ramach systemu operacyjnego. Dodatkowo na ramionach znajdziemy podświetlane paski, które służą do ostrzeżeń lub informowania nas o automatycznym sterowaniu podczas np. parkowania.
Deska rozdzielcza ze swoim unikalnym stylem

Jedyna w swoim rodzaju deska rozdzielcza MINI stawia nie tylko na wyjątkowy design, ale także wykonanie. Została ona pokryta tkaniną (podobną do tej na boczkach drzwi), a całość urozmaica pasek z eko-skóry. Na spasowanie nie można narzekać. Ogólnie rzecz biorąc, dzieje się dużo, ale po rozłożeniu wszystkiego na czynniki pierwsze, jest całkiem prosto.
Siła MINI tkwi w szczegółach. Dlatego wyświetlacz przezierny realizowany jest poprzez wysuwany panel. Jeśli chcemy, to możemy z niego zrezygnować w trakcie jazdy. Do tego za centralnym wyświetlaczem znajdziemy projektory oświetlenia nastrojowego. Nawet nawiewy i ich sterowanie zostały ciekawie wkomponowane.
W ramach tych wszystkich urozmaiceń dosyć przeciętnie wypada podłokietnik, który został zespolony z fotelem kierowcy. Pasażer będzie miał ciężko, aby z niego skorzystać. Poza tym jest nieregulowany i wykonany ze względnie twardej gumy.
Przyczepić muszę się jeszcze do panelu pod centralnym ekranem. Mimo że nie należę do najwyższych kierowców (1,8 m), to moje kolano naturalnie ląduje na nim, co nie należy do najprzyjemniejszych doznań. Niemniej plus się należy za pozostawienie fizycznych przełączników, które są po prostu wygodne.
Schodząc niżej, dojrzymy prosty schowek, na którego końcu czekają na nas gniazdo 12 V i dwa złącza USB-C w towarzystwie ładowarki indukcyjnej. Dalej pojawiają się dwa uchwyty na kubki i gumowane przestrzenie na drobiazgi. Pod podłokietnikiem dojrzymy zamykany schowek (magnetycznie), który zmieści mniejsze przedmioty, które nie powinny pozostawać na widoku dla postronnych.
Większy, choć wciąż niespecjalnie duży schowek znajduje się przed pasażerem. Przy podsufitce czekają na nas lusterko fotochromatyczne i panel do sterowania podstawowym oświetleniem oraz roletą okna dachowego. Do tego znalazła się na nim kamera wewnętrzna. Co ciekawe, osłony przeciwsłoneczne nie oferują dodatkowego oświetlenia.
Drugi rząd już jest bardziej mini








Testowany Aceman to 4-metrowe auto, ale z dużym rozstawem osi. Drzwi same w sobie są dosyć małe, choć nie potrzeba większej gimnastyki, aby zająć miejsce na tylnej kanapie. Niemniej schowek w boczku jest skromny. Ogólne wykonanie powiela to z przedniego rzędu, więc pojawia się charakterystyczny, nieco szorstki materiał i nisko umieszczona klamka.
Moje pierwsze wrażenie po zajęciu miejsca na tylnej kanapie było całkiem pozytywne. Mierząc 1,8 m wzrostu, bez problemu mogłem usiąść sam za sobą i jeszcze pozostawało trochę wolnej przestrzeni. Jednak w dalszych podróżach uciążliwe może okazać się niemalże pionowo ustawione oparcie. Trzeba też liczyć się z tym, że pod przednimi fotelami podłoga jest nieco wyżej poprowadzona, więc stóp nie wsuniemy zbyt głęboko.
Naturalnie MINI Aceman to 5-osobowy samochód, ale w praktyce trzeba być naprawdę mikrym człowiekiem, aby zająć środkowe miejsce. Trochę szkoda, że producent nie oferuje podłokietnika. Pojawiają się za to wygodne mocowania Isofix za odchylanymi zaślepkami. Poza tym dołóżmy gazetowniki, haczyki, cupholder i dwa złącza USB-C.
Oświetlenie w stylu MINI i duże okno dachowe… z podświetleniem













Aceman stawia na rozrywkowe oświetlenie, co objawia się m.in. tym, że MINI wita nas rozbudowanymi animacjami świateł przednich i tylnych, gdy zbliżamy się do auta. Dodatkowo na ziemię rzucane jest logo. Z kolei po otwarciu przednich drzwi pojawia się dodatkowe źródło światła, odsłaniające ewentualne błoto lub kałuże. W drugim rzędzie już nie ma takiego udogodnienia.
Oczywiście we wnętrzu czeka na nas więcej kolorów, które pojawiają się na boczkach drzwi, ale przede wszystkim w ramach projektorów umieszczonych za centralnym ekranem. Sam sposób prezentacji i mnogość kolorów podkreślają możliwości personalizacji MINI. Swoją drogą nawet podstawowe oświetlenie jest rozbudowane, bo każde ze źródeł możemy niezależnie dostosowywać pod względem jasności. Jednak maksymalna wartość nie jest przesadnie wysoka.
Na swój sposób wyjątkowe w testowanym MINI Aceman SE jest okno dachowe. Przede wszystkim jest ono ogromne, obejmujące praktycznie całe wnętrze. Możemy je zasłonić poprzez elektryczną roletę, ale nie ma możliwości otwierania. Wspomniana wyjątkowość objawia się dodatkowym podświetleniem, będącym integralną częścią oświetlenia nastrojowego. Jeśli uznamy je za irytujące w nocy, to wystarczy zamknąć roletę.
Bagażnik na większe zakupy




Klapa bagażnika Acemana nie jest elektrycznie podnoszona, ale sama w sobie jest bardzo lekka, więc nie jest to żaden większy uszczerbek na praktyczności. Piąte drzwi podnoszą się dosyć wysoko, aczkolwiek próg załadunkowy mógłby być nieco niżej.
MINI Aceman to mieszczuch, więc nie powinniśmy oczekiwać przesadnie dużego bagażnika. Faktycznie nie jest on rekordzistą w swojej klasie, jeśli chodzi o pojemność, bo ta wynosi 300 litrów. Tym samym większe zakupy powinny się zmieścić. W dalsze trasy, z większym załadunkiem trzeba już złożyć oparcia tylnej kanapy (40:60, bez otworu na narty), aby uzyskać 1000 litrów.
Pod podłogą, którą swoją drogą możemy ustawić na dwóch wysokościach, znajdziemy przede wszystkim miejsce na kable (i subwoofer). Jednak nawet w wyższym ułożeniu nie uzyskujemy idealnie płaskiej powierzchni po złożeniu oparć. Z udogodnień MINI przygotowało klasyczne uchwyty na zaczepienie siatki i gniazdo 12 V. Zabrakło haczyków.
W tym wszystkim najbardziej dziwi fakt, że MINI nie zdecydowało się na wygospodarowanie miejsca pod maską. W końcu Aceman to czysto elektryczny samochód. Jednak wspólna platforma ze spalinowymi Cooperami zapewne wpłynęła na to ograniczenie. Możemy za to skorzystać z ręcznie montowanego haka, który jest w stanie pociągnąć przyczepę o masie do 750 kg.
Wrażenia z prowadzenia MINI Aceman, czyli zwinny mieszczuch

MINI chwali się gokartowymi wrażeniami z jazdy i tak, Aceman ewidentnie je oferuje. Coraz więcej gokartów jest elektrycznych i otrzymujemy przez to świetną dynamikę, ale też… zawieszenie jest dosyć podobne. Otóż testowany model bardziej należy do grona sztywnych i przez to twardych samochodów. Ogólnie jest to również auto, które doskonale odnajduje się w miejskim zgiełku, choć w dalszych trasach również pokazuje się z dobrej strony.
Niemniej zacznijmy od wspomnianego zawieszenia, które najzwyczajniej w świecie jest stosunkowo twarde. Nie oczekujmy od Acemana, że będzie to miękki crossover, przelatujący nad wszelkimi nierównościami. Będziemy je odczuwać we wnętrzu, co wynika m.in. z masy auta, przekraczającej 1,7 tony. To jak na segment B dużo (w końcu elektryk) i układ resorowania ma, z czym walczyć, aczkolwiek w innych aspektach nie jest to aż tak bardzo odczuwalna nadwaga.
Mimo wszystko jakość prowadzenia faktycznie jest gokartowa, bo jazda MINI Aceman należy do tych po prostu przyjemnych. Precyzja prowadzenia jest bardzo dobra, a samo manewrowanie po parkingach nie sprawia żadnych problemów. Wręcz byłem zaskoczony, gdy odkryłem średnicę zawracania (11,1 m), która w rzeczywistości zdaje się znacznie mniejsza. Bardziej dynamiczna jazda również wpasowuje się w charakter Acemana, bo auto świetnie trzyma się drogi, co akurat jest zasługą nisko położonego środka ciężkości i dużego rozstawu osi.
Dynamika jazdy godna pochwały

Jak znakomita większość MINI, także Aceman idzie w kierunku bycia przednionapędowym autem z dynamicznym sznytem. W przypadku elektrycznego napędu, który jest jedynym dla tego modelu, jest to prostsze zadanie. W ramach testowanego egzemplarza SE otrzymujemy silnik przy przedniej osi, który generuje 218 KM i 330 Nm. To naprawdę dużo, jak na segment B i przekłada się na więcej niż zadowalające osiągi (0-100 km/h: 7,1 s). W mieście nikt nie będzie narzekał na dynamikę, a wręcz przeciwnie. W trasie również nie ma problemów, choć trzeba pamiętać w Niemczech, że prędkość maksymalna została ograniczona do 170 km/h.
Tryby jazdy, profile stylistyczne czy też po prostu MINI Experience. Aceman kontynuuje trend łączenia ogólnych ustawień napędu z wrażeniami związanymi ze stylistyką oraz innymi zachowaniami modułów komfortu. Dlatego w odpowiedniej sekcji czeka na nas bardzo dużo pozycji, które wpływają w głównej mierze na przewodnią barwę wnętrza i działanie chociażby rolety okna dachowego lub audio.
W kontekście samej jazdy wyróżnić możemy trzy tryby: Green, Core i Go-Kart. Są to odpowiednio klasyczne: eko, normal i sport. Przy niektórych pozycjach dochodzi jeszcze możliwość zwiększenia zasięgu kosztem m.in. dostępnej mocy i prędkości maksymalnej (90 km/h).
W ustawieniu Green nie tylko zmienia się charakter działania gazu, ale również gaśnie część podświetlenia nastrojowego i ograniczana jest wydajność klimatyzacji. Core jest domyślnym, uniwersalnym trybem, podczas gdy Go-Kart zwiększa czułość na ruchy naszej prawej stopy, minimalnie usztywnia pracę kierownicy i przede wszystkim pozwala dostosować działanie poszczególnych układów.
Jak ogólnie jeździ się MINI Aceman? Bardzo dynamicznie. Dostępna moc, a właściwie moment obrotowy w połączeniu z właściwościami jezdnymi sprawiają, że jest to auto, które zachęca, aby korzystać z niej na każdym kroku. W mieście możemy błyskawicznie ruszać spod świateł, a w trasie nie będziemy obawiać się o niedobór mocy podczas wyprzedzania. Oczywiście na autostradzie (głównie niemieckiej) już można odczuć mniejszy zapał, ale wciąż jest to samochód, któremu daleko do miana zawalidrogi.
Z racji, że mówimy o elektryku, który wykorzystuje nowoczesne technologie, to nie mogło zabraknąć systemu rekuperacji. MINI Aceman stawia na kilka poziomów odzyskiwania energii oraz automatyczny i to właśnie ten ostatni polecam wybrać. Szczególnie że przestawianie tego ustawienia nie należy do szybkich. Przy automatycznej opcji samochód sprawnie reaguje na zmieniające się warunki na drodze, jadąc niejako na tempomacie cały czas. Wykorzystuje przy tym nie tylko dane z radarów, ale również z map, więc uwzględnia wszelkie skrzyżowania oraz zakręty. Jakby nie patrzeć, działa to dobrze i w pełni zrozumiale dla kierowcy.
Zużycie energii i zasięg, czyli małe auto ma sens w jednym scenariuszu

Przejdźmy do sekcji, która zawsze wywołuje mieszane uczucia, gdy testujemy samochody elektryczne. Recenzowany MINI Aceman SE to małe auto, więc na pokładzie znajdziemy stosunkowo mały akumulator o pojemności 49,2 kWh (netto, 54,2 kWh brutto). Według producenta powinniśmy móc pokonać – przy najlepszych wiatrach – ponad 400 kilometrów. Nasz okres testów przypadł na optymalne temperatury (~15 stopni Celsjusza) dla elektryków.
PS. Pamiętajmy, że tańszy i ze słabszym silnikiem Aceman E oferuje ogniwo o pojemności 38,5 kWh (netto, 42,5 kWh brutto).
Powtarzałem to kilkukrotnie, powtórzę raz jeszcze, czyli testowany Aceman to mieszczuch i właśnie w obszarze zabudowanym czuje się zdecydowanie najlepiej. Mój rekord zużycia energii w takich warunkach to 11,5 kWh/100 km (zasięg: ~420 km), czyli dane producenta na swój sposób zostały spełnione. Tylko mówimy w tym wypadku o nocnej jeździe, gdzie ruch nie jest wzmożony i jesteśmy w stanie w pełni kontrolować dynamikę podróży. W przypadku korków spokojnie dobijamy do 17 kWh/100 km (zasięg: ~280 km), a rozsądna średnia z moich przejazdów to 14,5 kWh/100 km (zasięg: ~330 km).
Poza miastem recenzowane MINI Aceman wciąż czuje się całkiem dobrze, bo może pochwalić się zużyciem energii (~80 km/h) na poziomie 14-15 kWh/100 km (zasięg: ~320 km). Tymczasem na drogach szybkiego ruchu spodziewajcie się następujących wyników:
- 100 km/h: 16 kWh/100 km (zasięg: ~300 km),
- 120 km/h: 19 kWh/100 km (zasięg: ~250 km),
- 130 km/h: 21,7 kWh/100 km (zasięg: ~220 km),
- 140 km/h: 24,7 kWh/100 km (zasięg: ~190 km).
Powyższe wyniki jednoznacznie potwierdzają, że testowany MINI Aceman SE najlepiej odnajdzie się w mieście, gdzie sama konieczność wykonywania przerw nie będzie uciążliwa. Dalekie trasy mogą irytować poprzez częste postoje. Małe rozmiary nie pomogły zaadresować kwestii małego akumulatora i wysokiej masy, które przekładają się po prostu na stosunkowo wysokie zużycie energii przy wyższych prędkościach.
W takim razie przejdźmy do tematu ładowania MINI Aceman. Na początek muszę pochwalić producenta za rozbudowane opcje w systemie, pozwalające dostosować sposób działania całego procesu na czele z możliwością przygotowania (podgrzania) akumulatora trakcyjnego, aby całość przebiegła możliwe szybko. Z drugiej strony firma nie poszła w kierunku rekordowych wyników i postawił na podstawowe moce, pozwalające zrównać się z ogólnymi standardami.
Oznacza to, że na stacjach ładowania (CCS, DC, 95 kW) spędzimy nieco ponad 30 minut, aby zregenerować akumulator od 10 do 80%. Plus w tym, że stosownych miejsc do najszybszego ładowania jest w Polsce już całkiem sporo.Z kolei w domowych warunkach, wykorzystując ładowarkę pokładową (Type 2, AC, 11 kW), możemy liczyć na pełne naładowanie ogniw w 5 godzin z hakiem, co też jest rozsądnym wynikiem.
Systemy wsparcia w MINI Aceman wybiegają poza miasto

Mimo że mówimy o samochodzie stworzonym głównie do miasta, to testowany MINI Aceman SE wciąż oferuje mnóstwo technologii, które okazują się bardzo przydatne w trakcie jazdy. Jednak zannim do nich przejdziemy, to wcześniej możemy się w sposób klarowny z nimi zapoznać, bo zostały zagregowane w ramach sensownej sekcji z kategoriami. Wszystkie pozycje są również dobrze wytłumaczone, co przekłada się na zrozumienie sposobu działania.
Zaczynamy od systemu monitorowania znaków i idącym w parze ostrzeganiem o przekraczaniu prędkości. Tutaj MINI wypada całkiem dobrze, bo wychodzi o kilka kroków do przodu za sprawą integracji z danymi z nawigacji. Same kamery nie są też nadwrażliwe i nie zbierają informacji z bocznych dróg, więc całość wypada całkiem dobrze. Sam dźwięk towarzyszący przy pomyłkach, które siłą rzeczy i tak zdarzają się od czasu do czasu, nie jest irytujący, ale można bardzo szybko go wyłączyć, przytrzymując przycisk SET na kierownicy. Naturalnie trzeba to robić za każdym razem po uruchomieniu samochodu.
Wielkość lusterek bocznych określiłbym jako idealnie dobrane pomiędzy użytecznością i designem. Pomaga fakt, że są dosyć szerokie, więc widoczność jest w porządku, choć oczywiście ograniczeniem jest wysokość. Jednak podczas manewrowania prawe lustro może się opuszczać. Tymczasem lewe jest fotochromatyczne. Nie zabrakło też systemu monitorowania martwego pola i ruchu poprzecznego.
W Acemanie adaptacyjny tempomat sprawdza się bez zarzutu i pewnie reaguje na zmieniające się warunki na drodze. Nie pojawiają się żadne zawahania lub inne, nieprzyjemne i niezrozumiałe reakcje. Oczywiście jedyny szkopuł w całości, czyli jak BMW, tak i MINI poszło w kierunku braku możliwości swobodnej regulacji odstępu od poprzedzających aut z poziomu kierownicy. Dlatego trzeba sięgać do ustawień, aby zmienić parametry.
Utrzymywanie w pasie ruchu również działa bez zarzutu. Co prawda MINI nie dostało najbardziej rozbudowanego systemu, który znamy z BMW, więc nie potrafi samo zmieniać pasa ruchu, ale i tak tempo, w jakim Aceman rozpoznaje linie, jest bardzo dobre.
Reflektory MINI Aceman są stylowe, ale też funkcjonalne. Przede wszystkim podstawowy snop światła można chwalić za rozpiętość i jasność. Światła mijania sięgają również odpowiednio daleko i są wspomagane poprzez doświetlanie zakrętów (przy niższych prędkościach). Poza tym pojawiają się system automatycznych świateł drogowych. Nie są one segmentacyjne, ale sama implementacja sprawnie rozpoznaje inne auta na drodze, więc nie ma mowy o oślepianiu.
Styl MINI wybiega na zewnątrz nie tylko poprzez charakterystyczny design nadwozia, ale również w ramach wzorów świateł pozycyjnych/dziennych. Zarówno przednia, jak i prawa lampa zostały podzielone na segmenty, którymi możemy rotować w ramach jednego z trzech wzorów. Ot, taki smaczek.
Zastosowany system kamer 360 stopni składa się z czterech jednostek, które oferują bardzo dobrą jakość obrazu – szczególnie w kontekście samego segmentu, ale też ceny auta. Nie ma problemów ze szczegółowością zarówno za dnia, jak i nocą. Do tego dochodzi szereg różnych ujęć na czele z podglądem na hak. Poza tym w ustawieniach możemy całkiem dokładnie określić, co ma być dodatkowo wyświetlane na podglądzie i jak auto ma reagować w konkretnych sytuacjach.
Zwieńczeniem możliwości kamer 360 stopni w MINI Aceman jest zintegrowany wideorejestrator. Pozwala on rejestrować nagrania w ramach wbudowanej pamięci lub na podłączony dysk przez USB. W zakresie parkowania jeszcze przydatne mogą okazać się automatyczne systemy, choć przy tak małym aucie są trochę nad wyraz. Niemniej działają całkiem znośnie. Szczególnie opcja wycofywania po śladzie (asystent cofania).
Test MINI Aceman. Podsumowanie i nasza opinia

Za nami test MINI Aceman, czyli świetnej, elektrycznej propozycji do miasta. To właśnie w miejskiej dżungli recenzowane auto świetnie się odnajduje, oferując wyjątkową dynamikę i ogólne wrażenia z jazdy. Jednocześnie ciężko o drugie tak stylowy samochód, który na każdym kroku pokazuje swój indywidualny charakter. Przy okazji nie zabrakło bardzo udanych rozwiązań z zakresu multimediów i szeroko rozumianego wsparcia kierowcy.
Oczywiście nie oczekujemy od Acemana, będącego reprezentantem segmentu B, dalekiego zasięgu poza miastem, ale fakt, faktem, zużycie energii mogłoby być niższe. Podobnie część odbiorców może oczekiwać mniej twardego zawieszenia, które daje o sobie znać na nierównościach. Szkoda również, że MINI nie wykorzystało potencjału czysto elektrycznego napędu i nie oferuje drugiego bagażnika, gdyż ten podstawowy nie wyróżnia się w swojej klasie.
Źródło: oprac. własne. Zdj. otwierające: Łukasz Pająk / Android.com.pl
Samochód na okres testów został udostępniony przez producenta i nie miał on wpływu na treść materiału. Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.
Artykuł Przetestowałem MINI Aceman, który potwierdza sens elektryków pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.