Zupełnie zrezygnowałem z Netflixa. Teraz to VOD króluje w moim domu [OPINIA]

Powiem więcej, istnieje ogromna szansa na to, że nigdy nie zasubskrybuję już więcej Netflixa. Ostatni raz byłem tak pewien rezygnacji z Google Chrome i proszę – dalej działam na alternatywnej przeglądarce Mozilla Firefox. Z racji jednak, że natychmiastowy dostęp do filmowej i serialowej rozrywki cenię sobie wysoko, to jakieś aktywne VOD wypada jednak mieć. Nie spodziewałem […] Artykuł Zupełnie zrezygnowałem z Netflixa. Teraz to VOD króluje w moim domu [OPINIA] pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.

Kwi 29, 2025 - 19:51
 0
Zupełnie zrezygnowałem z Netflixa. Teraz to VOD króluje w moim domu [OPINIA]
Smartfon z logo Netflix leżący na klawiaturze laptopa.

Powiem więcej, istnieje ogromna szansa na to, że nigdy nie zasubskrybuję już więcej Netflixa. Ostatni raz byłem tak pewien rezygnacji z Google Chrome i proszę – dalej działam na alternatywnej przeglądarce Mozilla Firefox.

Z racji jednak, że natychmiastowy dostęp do filmowej i serialowej rozrywki cenię sobie wysoko, to jakieś aktywne VOD wypada jednak mieć. Nie spodziewałem się jednak, że przejście z Netflixa na Max nastąpi tak gładko. A zaczęło się od… igrzysk olimpijskich.

Max zamiast Netflixa? To olimpijski ogień rozpalił uczucia

Podkreślam słowo „aktywnie”, bo gdyby zebrać wszystkie dostępy i hasła rozdane w rodzinie, to robi się tego sporo. Canal+ Online, Disney+, Amazon Prime Video, SONY Pictures Core i wreszcie Max – jedyny, z którego korzystamy intensywniej.

Wspomniałem jednak, że zaczęło się od Igrzysk Olimpijskich w Paryżu 2024 r. Dzięki temu, że Eurosport to część Warner Bros. Discovery, właściciela Max, platforma udostępniała transmisje z każdej możliwej dyscypliny i konkurencji. Już w trakcie imprezy nasz redaktor Borys Francuz rozpływał się nad realizacją streamów z IO 2024 na Max, dokładnie w taki sposób.

Śledząc tegoroczną imprezę na platformie Max, najbardziej zaskoczył mnie jednak inny fakt. Mowa tu o łatwości przełączania się pomiędzy poszczególnymi transmisjami. Siłą rzeczy w tym samym momencie w Paryżu rozgrywają się dziesiątki różnych zawodów, więc nie obejrzymy ich symultanicznie. Niemniej po włączeniu każdej transmisji (np. szermierki) na dole ekranu Max podpowiada, jakie inne wydarzenia trwają w tym momencie.

Oznacza to, że w ułamku sekundy możemy przenieść się z maty, na której walczą judocy do hali, gdzie grają siatkarze. Z kolei w przerwie meczu jednym kliknięciem wędrujemy na stadion, gdzie akurat trwają zawody lekkoatletyczne. Co więcej, w przypadku sportów walki (np. judo) możemy przełączać się pomiędzy poszczególnymi matami, oglądając w ten sposób wybrany przez siebie pojedynek. Łącznie w skali dnia na antenach Eurosportu pokazuje się ponad 100 godzin sportowych transmisji. Borys Francuz, redaktor Android.com.pl

Do dziś nie zapomnę, z jak pasją śledziliśmy zawody w łucznictwie (niezniszczalne ekipy z Korei Południowej), czy też wspinaczkę na szybkość (złoty medal Aleksandry Mirosław) oraz boulder & lead, czyli wspinaczkę sportową po specjalnie zaprojektowanych ściankach, na potrzeby Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Sporo emocji wywoływał też skok wzwyż i rekordowe popisy Armanda Duplantisa.

Janja Gambret i jej wspinaczka po złoty medal w boulderingu. Transmisja na Max i tu nie zawiodła.

Max sprawił, że Igrzyska Olimpijskie w Paryżu były pierwszymi, które śledziłem z tak sporym zaangażowaniem. Od tej pory zaczęła się nasza komitywa z platformą, która sukcesywnie zastępowała Netflixa, aż… przestaliśmy go oglądać i całkowicie z niego zrezygnowaliśmy.

Max. Tu jest co oglądać. Jednak nie ma też ideałów

Dla ścisłości korzystamy obecnie z najtańszego pakietu, kosztującego obecnie 29,99 złotych.

Co jednak irytuje najbardziej to nie fakt, że pojawiają się reklamy. To zawsze dobry czas na ostatnie szlify przed seansem. Szczególnie moją partnerkę najbardziej denerwuje zablokowanie pobierania plików, dostępnego dla dwóch wyższych progów subskrypcyjnych.

Podróż do pracy zajmuje te pół godziny i świetnie byłoby nie obciążać limitowanego, mobilnego transferu. A jakości odtwarzania też nie można zmienić, niezależnie od wykupionej subskrypcji. Także idealnie nie jest.

Zwiastun serialu Pingwin.

Ostateczną „pieczątką” na przyjaźń z platformą Max okazał się serial Pingwin, czyli prequel do filmu Batman (2022) wyreżyserowanego przez Matta Reevsa. To kawał świetnego serialu kryminalnego, ale też produkcja, która pierwszy raz TAK przykuła mnie do ekranu, od czasów nadrabiania Gry o Tron.

To jest w mojej opinii obecnie największa siła platformy Max. Seriale, których nie można pominąć. Biały Lotos, medyczne The Pitt, starsza już Euforia czy też trwające The Last of Us. Wszystko dostępne prosto na moim 55-calowym telewizorze. Niesamowitym jest, jak przez lata HBO utrzymuje wysoki standard „telewizyjnych produkcji”, który sam w sobie jest marką.

Nad czym da się popracować to oczywiście katalog filmowy Warner Bros. Discovery. Zmieszany z wykupionymi licencjami, jest paradą wszystkich średniaków świata. Z drugiej strony udało nam się nadrobić tam niedawne Twisters (2024), a platforma jest domem dla tak kultowych antologii, jak Harry Potter czy też Władca Pierścieni.

Zrzut ekranu przedstawiający interfejs platformy streamingowej Max z rekomendacjami filmów, w tym zdjęciami plakatów filmów "Dom w Amityville", "Luigi Mangione: Portret Zabójcy" oraz serii filmów "Harry Potter" od częsci pierwszej do trzeciej. Widoczny jest także przycisk "Zobacz więcej" z opisem "Dla tych, którzy wierzą w magię." Jest lepsza od Netflix
Fot. Max / zrzut ekranu

Nawet ta dziwaczna fuzja TVN-u z platformą Max nie przeszkadza, bo obok filmów Książula na YouTube, bardzo często nadrabiamy Kuchenne Rewolucje, prowadzone przez niezastąpioną Magdę Gessler. Co tu dużo mówić, starzeję się, skoro tradycyjna telewizja znów staje się dla mnie atrakcyjna. Jednak jak się okazuje, niektórzy w naszej redakcji nie mają aż tak ciepłej relacji z tym VOD.

Max nie jest i chyba nigdy nie był dla mnie platformą streamingową pierwszego wyboru. Bardzo doceniam ich produkcje oryginalne, a już w szczególności seriale. The Wire, Rodzina Soprano, 6 stóp pod ziemią i mógłbym tak wymieniać jeszcze długo.

Dziś jednak zaglądam tam sporadycznie i męczy mnie nagromadzenie
treści z TVN, które atakują mnie już na start na ekranie głównym. Brakuje mi prostoty HBO Go, ale z platformy i tak będę korzystał dalej, choć głównie do tego, by przypominać sobie serialową klasykę. Bartosz Szczygielski, redaktor Android.com.pl

No właśnie, The Wire i Rodzinę Soprano też wypadałoby, żebym nadrobił. I cyk, mamy kolejne kilka miesięcy subskrypcji, w których będę doceniać możliwość zrobienia tego w każdej chwili. Pamiętajcie jednak, że każdy ma inne gusta i nie ma jednej, najlepszej platformy VOD. Grunt to oglądać to, co sprawia nam największą przyjemność.

Źródło: oprac. własne, Zdjęcie otwierające: JarTee / Shutterstock

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Artykuł Zupełnie zrezygnowałem z Netflixa. Teraz to VOD króluje w moim domu [OPINIA] pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.