Jak Rzymianie złupili Jerozolimę? Co ukradli ze Świątyni Salomona?

Oblężenie Jerozolimy przez Rzymian pochłonęło dziesiątki tysięcy ofiar. Świątynia Salomona została spalona, a skarby rozkradzione.

Kwi 26, 2025 - 17:03
 0
Jak Rzymianie złupili Jerozolimę? Co ukradli ze Świątyni Salomona?
Spis treści: Syn cesarza pod Świętym Miastem Sanktuarium w płomieniach Los łupów z najazdu Jerozolimę wielokrotnie oblegały i zdobywały rozmaite wojska. Jeden z bardziej pamiętnych ataków nastąpił w trakcie antyrzymskiego I powstania żydowskiego w latach 66–73 n.e. Judea była wówczas już od stu lat w orbicie wpływów Rzymu. Izraelici buntowali się przeciw Imperium z wielu przyczyn, m.in. w wyniku demonstracyjnej ekspansji politeizmu (sami wierzyli w jednego Boga), ale też z przyczyn ekonomicznych. Oblężenie Świętego Miasta trwało od 10 maja do 26 września 70 roku n.e. Jego kulminacją było zdobycie centrum metropolii ze słynną Świątynią Jerozolimską. Syn cesarza pod Świętym Miastem Pod koniec sierpnia roku 70, jak odtwarza współczesny historyk Simon Sebag Montefiore w swojej biografii Świętego Miasta, „Tytus, syn cesarza rzymskiego Wespazjana, dowodzący czteromiesięcznym oblężeniem Jerozolimy, rozkazał całej swojej armii przygotować się do szturmu na Świątynię o świcie. Nazajutrz wypadał ten sam dzień, w którym pięćset lat wcześniej Babilończycy zniszczyli Jerozolimę. Tytus dowodził armią składającą się z czterech legionów – łącznie 60 tys. rzymskich legionistów i żołnierzy miejscowych oddziałów posiłkowych, którzy aż się rwali, żeby zadać decydujący cios krnąbrnemu, lecz złamanemu miastu. W obrębie jego murów żyło w strasznych warunkach około pół miliona głodujących Żydów”. Jerozolima, jak pisze Montefiore, wyglądała wówczas straszliwie: „Tysiące zwłok rozkładały się na słońcu. Zaduch był nie do zniesienia. Sfory psów i szakali pasły się ludzkim mięsem. W poprzednich miesiącach Tytus rozkazał krzyżować wszystkich jeńców i zbiegów. Codziennie krzyżowano pięciuset Żydów. Góra Oliwna i skaliste wzgórza wokół miasta były tak zatłoczone krzyżami, że brakowało miejsca do stawiania nowych i drewna do ich robienia”. Sanktuarium w płomieniach Szczególną uwagę Rzymian przyciągała monumentalna Świątynia. Wzniesiona została około 10 roku p.n.e. przez niesławnego (za sprawą m.in. Nowego Testamentu), acz bardzo sprawnego króla Judei Heroda Wielkiego. Powstała na ruinach starszych budowli, w tym pół-legendarnej Świątyni Salomona. Znajdowały się tam największe relikwie i skarby Żydów. Świątynia Jerozolimska przyćmiewała wszystkie inne budowle swoim splendorem. We wschodzącym słońcu krużganki i złocone bramy wręcz oślepiały blaskiem. Jak opisuje Montefiore, kiedy obcy przybysze widzieli pierwszy raz Świątynię, wydawała im się jak góra zasypana śniegiem. Podczas zażartych walk ten pełen przepychu gmach stanął w płomieniach. Pomimo szalejącego ognia, do wnętrza wszedł zwycięski Tytus, chcąc skonfrontować zasłyszane legendy z rzeczywistością. Przestąpił m.in. próg Świętego Świętych, serca jerozolimskiego sanktuarium, gdzie według przekazów historycznych i legend miała niegdyś znajdować się Arka Przymierza. „Pilnie oglądał każdy szczegół wnętrza, a wszystko, co tam zobaczył, było znacznie piękniejsze, niż głosiła sława po cudzoziemskich krajach o tym krążąca, natomiast całkiem zgodne z tym, co mu ludzie miejscowi z uniesieniem rozpowiadali” – pisał Józef Flawiusz, żydowski historyk, który porzucił powstanie i przyłączył się do Rzymian. Tytus chciał jak najwięcej uratować, lecz ciężko było już zapanować nad bitewnym amokiem jego żołnierzy. „Potężniejsza okazała się wściekłość żołnierstwa, ich nienawiść ku Żydom i szał bojowy. Większość zaś rwała się naprzód niesiona nadziejami zdobycia bogatych łupów, albowiem mniemali, że jeśli na zewnątrz tyle złota świeciło, to chyba wnętrze będzie istnym składem rozmaitych skarbów. Tymczasem w owej chwili, kiedy Cezar [Tytus] wybiegł z Przybytku, aby wojska rozszalałe powstrzymać, jeden z żołnierzy, co wtargnęli do środka, podłożył ogień pod zawiasy bramy w ciemności. Kiedy więc niespodzianie płomienie zaczęły się także z wnętrza Przybytku dobywać, wodzowie z Cezarem cofnęli się i nikt już żołnierzy od szerzenia pożogi nie powstrzymywał” – relacjonował Józef Flawiusz w swojej „Wojnie żydowskiej”. Los łupów z najazdu Przybytek spłonął. Nie wszystko jednak z niego przepadło. Podczas swojego triumfu w Wiecznym Mieście, Tytus pokazał część zrabowanych świątynnych skarbów: złoty stół, złoty świecznik i zwoje ze świętymi pismami żydowskimi. Z opisu Józefa Flawiusza wynika, że jeden z kapłanów oraz skarbnik, w zamian za ułaskawienie, wyciągnęli ze skrytek i wydali Tytusowi także szczerozłote świeczniki, czasze i misy, zasłony oraz szaty arcykapłańskie z cennymi klejnotami, a także zapasy tkanin i kadzideł. O Arce Przymierza nikt nie wspomniał, nie widać jej także wśród obiektów upamiętnionych na rzymskim Łuku Tytusa (chociaż widać tam niezidentyfikowaną skrzynię na drążkach, niewyglądającą jednak tak, jak Arka). Skarby zrabowane przez Tytusa trafiły do Świątyni Pokoju (Templum Pacis) na rzymskim Forum Wespazjana. Tam kilka pokoleń później padły ofiarą pożaru, a po kilku stuleciach – najazdu Wizygotów na Wieczne Miasto w 410 roku. Ich kolejne losy są wielką niewiadomą i zrodziły szereg spiskowych teorii dotyczących takich miejsc jak m.in. francuskie Rennes-le-Château. Źródła: Józef Flawiusz, „Wojna żydowska”, Fundacja Nowoczesna Polska, Simon Sebag Montefiore, „Jerozolima. Biografia”, Wydawnictwo Magnum, Warszawa 2011 Nasz ekspert