Czeka nas ostre hamowanie. Polacy muszą szykować się na nową rzeczywistość

W tym roku czeka nas ostre hamowanie podwyżek płac w Polsce. Pensje mogą wzrosnąć o ok. 7%., a nie 14%., jak to było w 2024 r. – przewidują ekonomiści PKO BP, największego banku nad Wisłą. Czym to będzie skutkowało? Gaszeniem najbardziej zapalnego odcinka inflacji, ale z drugiej strony musimy szykować się na zupełnie nową rzeczywistość.

Kończy się okres bardzo szybkiego wzrostu płac – taką tezę stawiają specjaliści PKO BP w swojej najnowszej prognozie na ten temat. Od grudnia 2024 r. roczna dynamika płac w sektorze przedsiębiorstw jest już jednocyfrowa, a w lutym wyniosła 7,9% r/r i była najniższa od początku 2021 r.

Ostre hamowanie płac Polaków

Rok temu pensje w całej gospodarce nominalnie wzrosły o 13,7%. W tym roku po takim wyniku nie będzie już śladu. Ekonomiści największego banku w Polsce spodziewają się wzrostu na poziomie 7,2%., czyli prawie o połowę niższego. Czy w rodzimej gospodarce dzieje się więc coś niepokojącego? To raczej normalizacja – przekonują eksperci. Oddajmy im głos.

Oczekujemy, że w pierwszym kwartale 2025 r. dynamika wynagrodzeń w gospodarce narodowej (najbardziej pojemna miara płac w Polsce) będzie już jednocyfrowa, a cały 2025 r. zakończy się wzrostem o 7,2% wobec 13,7% w 2024 r. Wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw (ok. 38% ogółu pracujących) będą wg nas rosły w tempie zbliżonym (lub marginalnie wyższym) niż w całej gospodarce. Podtrzymujemy ocenę, że czynniki, które w poprzednich latach istotnie napędzały wzrost płac, w 2025 r. będą oddziaływały w kierunku jego hamowania – przekonują.

Chodzi przede wszystkim o płacę minimalną, która w tym roku wzrosła „tylko” o 8,5% wobec ok. 20% w latach 2024-2025,a fundusz płac w sferze budżetowej (ok. 15-20% ogółu pracujących) o 5% wobec 20% w 2024 r.

Co takiego się dzieje w polskiej gospodarce?

Według PKO BP tempo wzrostu płac będzie ograniczane także przez inne czynniki jak obniżająca się inflacja (zmniejsza oczekiwania płacowe pracowników) i pogorszenie wyników firm.

Ożywienie popytu na pracowników nie powinno być tak silne, by ponownie zwiększać presję płacową. Dodatkowo, w przypadku zakończenia wojny w Ukrainie nie spodziewamy się odpływów z krajowego rynku pracy, a wręcz ponownego wzrostu liczby migrantów, co sprzyjałoby dalszemu schłodzeniu dynamiki płac –przekonują.

Czym to będzie skutkować? Przede wszystkim jeszcze bardziej ugasi inflację w jej najbardziej newralgicznym odcinku, czyli inflacji bazowej (liczonej bez cen żywności i energii, które są najbardziej niestabilne). Szczególnie jeśli chodzi o ceny usług.

Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP w środę mówił na spotkaniu z mediami, że już w wakacje inflacja znajdzie się w szeroko rozumianym celu inflacyjnym, czyli spadnie poniżej 3,5% r/r i utrzyma się poniżej tej górnej granicy dopuszczalnych odchyleń od celu do końca roku.

Z takim postawieniem sprawy zgadzają się analitycy Credit Agricole. Ich zdaniem w marcu inflacja utrzyma na poziomie 4,9% r/r, a w kolejnych miesiącach będzie się stopniowo obniżała, kształtując się na poziomie przeciętnie 3,2% w drugiej połowie tego roku.

Inflacja będzie w Polsce spadać

W rezultacie bank prognozuje, że średniorocznie inflacja w całym 2025 r. wyniesie 3,9% r/r wobec 3,6% w 2024 r.

Wraz ze spowolnieniem wzrostu wynagrodzeń oczekujemy dalszego obniżenia inflacji w 2026 r. Uważamy, że od lutego 2026 r. inflacja bazowa będzie kształtowała się blisko 2,5% r/r, a inflacja ogółem osiągnie ten poziom od lipca 2026 r. Oczekujemy, że inflacja ogółem wyniesie średniorocznie 2,8% w 2026 r. – szacuje francuski bank.

Także i on widzi, że podwyżki pensji w Polsce będą hamować. Dość powiedzieć, że w ujęciu realnym (czyli w zestawieniu z inflacją), tempo wzrostu wynagrodzeń w firmach zmniejszyło się do 2,9% r/r w lutym wobec 4,1% w styczniu.

Warto odnotować, że w lutym w zdecydowanej większości raportowanych kategorii nominalna dynamika wynagrodzeń ukształtowała się na jednocyfrowym poziomie, co może sugerować słabnącą presję płacową w polskim sektorze przedsiębiorstw – podsumowują ekonomiści Credit Agricole.

Co to oznacza dla naszych portfeli?

Niższa dynamika wzrostu wynagrodzeń będzie więc pomagać w hamowaniu inflacji, a niższa inflacja będzie oznaczać niższe podwyżki. Te dwa czynniki się zazębiają, co według PKO BP powinno skutkować rychłym obniżeniem stóp procentowych.

Piotr Bujak przekonuje, że zbliża się więc ważny moment przed Radą Polityki Pieniężnej, kiedy to zadecyduje, czy nie obniżyć stóp procentowych w Polsce. – Chodzi o to, aby nie podcinać skrzydeł polskiemu wzrostowi gospodarczemu – zauważa.

Bank przedstawił przy tym ciekawy wykres, z którego wynika, że większość członków Rady sugeruje pierwszą obniżkę stóp od października 2023 r. w lipcu tego roku.

Według PKO BP RPP obniży stopy o 25 punków bazowych na lipcowym posiedzeniu. Kolejne obniżki mają mieć miejsce we wrześniu i listopadzie.

Biorąc pod uwagę postępujący spadek inflacji, zakładane przez nas obniżki w horyzoncie 2025 nie przełożą się na obniżenie realnych stóp procentowych, a więc efektywna restrykcyjność polityki pieniężnej nie zmaleje. W przeciwnym scenariuszu (braku obniżek), restrykcyjność wzrośnie – podsumowują.

Oprac. Damian Szymański, zastępca redaktora naczelnego Android.com.pl

Zdjęcie główne: Felipe Tofani / Flickr CC BY-SA 2.0

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Artykuł Czeka nas ostre hamowanie. Polacy muszą szykować się na nową rzeczywistość pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.