Znalazł laptopa na ławce, bał się, że to pułapka. NASK i policja wyjaśniają, co wtedy może się stać
Na jednej z facebookowych grup zawrzało. Wszystko przez pana Macieja, który znalazł pozostawiony na ławce laptop. Nie zabrał go jednak ze sobą – zamiast tego zrobił zdjęcie, podał dokładną lokalizację i poinformował o znalezisku. Wyjaśnił, że nie czuł się komfortowo, aby podnieść sprzęt. Czy słusznie? Laptop czeka na właściciela Trzeba przyznać, że sytuacja jest nietypowa. […] Artykuł Znalazł laptopa na ławce, bał się, że to pułapka. NASK i policja wyjaśniają, co wtedy może się stać pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.


Na jednej z facebookowych grup zawrzało. Wszystko przez pana Macieja, który znalazł pozostawiony na ławce laptop. Nie zabrał go jednak ze sobą – zamiast tego zrobił zdjęcie, podał dokładną lokalizację i poinformował o znalezisku. Wyjaśnił, że nie czuł się komfortowo, aby podnieść sprzęt. Czy słusznie?
Laptop czeka na właściciela
Trzeba przyznać, że sytuacja jest nietypowa. Torba pozostawiona w zatłoczonym tramwaju mało kogo już dziwi, ale samotny laptop to raczej rzadki widok. W związku z tym budzi podejrzenia, czy ktoś faktycznie zgubił sprzęt, czy może zostawił go tam celowo.
Gdy zapytałam o zdanie jednego z użytkowników, przekonałam się, że ludzka wyobraźnia nie zna granic – stwierdził on, że motyw cyberprzestępców pozostawiających laptop na ławce mógłby być świetnym wstępem do książki sci-fi. Jednocześnie nie ukrywał, że sam miałby wątpliwości związane z zabraniem sprzętu, co skłoniło mnie do zebrania głosów większej liczby osób.
W poszukiwaniu źródła lęku
Postawiłam na pokolenie, które z technologią jest za pan brat, czyli późnych millenialsów i „zetki” – uznałam bowiem, że ich spostrzeżenia nie będą podszyte ogólnym lękiem przed technologią. Mimo tego odpowiedzi mnie zaskoczyły. Na rozmowę z Android.com.pl zdecydowało się kilka osób.
Cholera wie, co może w takim laptopie być. Bałabym się, że wybuchnie. Ale ja jestem antytechnologiczną osobą, taka sześćdziesięciolatka w ciele dwudziestolatki. Emilia
Bałbym się, że zostanę oskarżony o kradzież – na przykład, gdyby się okazało, że sprzęt ma jakiś tracker lub funkcję śledzenia lokalizacji. Michał
Też bym się bał – głównie ze względu na podejrzenie przywłaszczenia. O kwestie cyberbezpieczeństwa się nie martwię, bo gdybym włączył ten sprzęt, to tylko w celu zweryfikowania danych ewentualnego właściciela. Arkadiusz
Był nawet taki film, w którym koleś kupił używanego laptopa i padł ofiarą hakerów. I chociaż wydaje się absurdalne, to zaszczepia w głowie myśl, że taki scenariusz jest realny. Maria
Inaczej mają pracownicy związani z branżą IT – Rafał i Kuba. Dość dobitnie dali mi do zrozumienia, że problem jest dla nich absurdalny.
Nie wiem, co cyberprzestępca miałby osiągnąć, zostawiając sprzęt na przystanku. Przecież istnieje duże prawdopodobieństwo, że podniesie go przypadkowa osoba, która od razu zaniesie sprzęt na komisariat lub do lombardu. Rafał
Nie widzę żadnego zagrożenia, bo na pewno nie zalogowałbym się na tym laptopie, żeby samodzielnie poszukać właściciela. Raczej od razu zaniósłbym na komendę. To jest za droga rzecz, żeby ot tak zabierać ją do domu. Kuba
„Laptop w takiej sytuacji nie stwarza żadnego realnego zagrożenia”
Żeby rozwiać wszelkie wątpliwości, skontaktowałam się z ekspertami z NASK. Kiedy opowiedziałam o problemie, wydawali się zaskoczeni – dlatego tym bardziej doceniam, że wystosowali tak obszerną i wyczerpującą odpowiedź.
Jeśli chodzi o aspekt techniczny, laptop w takiej sytuacji nie stwarza żadnego realnego zagrożenia – „najgorsze” co może zrobić, to udostępnić swoją lokalizację prawowitemu właścicielowi. Zespół Mediów i Komunikacji NASK w rozmowie z Android.com.pl
Eksperci wskazali też kilka aspektów, które sprawiają, że hipotetyczna pułapka nie ma sensu z perspektywy cyberprzestępców.
Po pierwsze – byłby to atak o bardzo niepewnym wektorze wejścia. Przestępcy nie mają pewności, że laptopa podniesie „właściwa” osoba, która posiada cenne dane i da się z nich okraść.
Po drugie – koszt przygotowania ataku byłby niewspółmiernie wysoki do potencjalnego (i niepewnego) zysku (sam zakup i przygotowanie sprzętu, do tego podłożenie go w miejscu publicznym), szczególnie w porównaniu do innych metod oszustw.
Po trzecie – istnieje bardzo mała szansa, że atak w ogóle doszedłby do skutku – większość ludzi po prostu odda laptopa na policję czy do biura rzeczy znalezionych. Zespół Mediów i Komunikacji NASK w rozmowie z Android.com.pl
Ta sytuacja może być niebezpieczna, ale pod jednym warunkiem
NASK podkreślił też, że samo przechwycenie danych byłoby niezwykle trudne.
Zakładając, że wszystko poszłoby po myśli przestępców, ofiara wzięłaby laptopa do domu lub firmy, uruchomiła go i podłączyła do zabezpieczonej sieci Wi-Fi (chcąc ustalić dane właściciela), przestępcy napotkają kolejną barierę w postaci powszechnego szyfrowania komunikacji – nawet jeśli udałoby im się coś „podsłuchać” – przechwycić pakiety danych z innych urządzeń w tej sieci – nie będą w stanie poznać ich treści. Zespół Mediów i Komunikacji NASK w rozmowie z Android.com.pl
Realne zagrożenie może mieć miejsce w przypadku, gdy ze znalezionego laptopa zaczniemy korzystać jak z własnego sprzętu – np. logując się do poczty lub bankowości elektronicznej.
Wtedy przestępcy mogliby przechwycić dane takiego logowania, podobnie, jak gdyby zainfekowali nasz codzienny komputer. Przed tym powinien nas jednak ochronić instynkt samozachowawczy i artykuł 284 §1 Kodeksu Karnego („Kto przywłaszcza sobie cudzą rzecz ruchomą lub prawo majątkowe, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”) Zespół Mediów i Komunikacji NASK w rozmowie z Android.com.pl
Znaleziony sprzęt należy zanieść na najbliższy komisariat
NASK podsumowuje swoją wypowiedź w następujący sposób:
Są skuteczniejsze metody stwarzania cyberzagrożenia, a leżący na ulicy laptop jest tylko efektem czyjegoś roztargnienia czy pecha. Jeśli już taki sprzęt znajdziemy, przekażmy go policji lub do biura rzeczy znalezionych. To najlepszy sposób, by sprzęt dotarł do prawowitego właściciela. Zespół Mediów i Komunikacji NASK w rozmowie z Android.com.pl
Policja potwierdza – w przypadku znalezienia rzeczy to właśnie najbliższy komisariat powinien być puntem, do którego się udamy.
W przypadku znalezienia cudzej rzeczy musimy pamiętać, że nie staje się ona automatycznie naszą własnością, ale należy ją zwrócić właścicielowi. Znaleziony przedmiot możemy zanieść do biura rzeczy znalezionych lub do najbliższej jednostki policji. Kom. Wioletta Szubska, Komenda Główna Policji w Warszawie, w rozmowie z Android.com.pl
Mimo iż obawy pana Macieja mogą wydawać się nieuzasadnione, faktem jest, że oszuści wciąż poszukują nowych sposobów na przejęcie naszych danych lub pieniędzy – wystarczy wejść w podejrzany link, podłączyć się do publicznej sieci lub skorzystać ze zwykłego bankomatu, który okazuje się zmanipulowany przez przestępców. I chociaż porzucony laptop nie jest jednym z nowych sposobów, NASK i policja apelują, aby kierować się zasadą ograniczonego zaufania – co z dużym prawdopodobieństwem zrobił również pan Maciej.
Źródło: oprac. własne. Zdjęcie otwierające: Tima Miroshnichencko (Pexels) / montaż własny
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.
Artykuł Znalazł laptopa na ławce, bał się, że to pułapka. NASK i policja wyjaśniają, co wtedy może się stać pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.