Nowy Renault 5 E-Tech electric w trasie. Klasyka w nowoczesnym wydaniu [OPINIA]

Jesteś fanem elektrycznego grillowania? A może zachęci cię aromatyczna kawa z ekspresu lub tosty prosto z opiekacza? I to wszystko w dowolnie wybranym miejscu na łonie natury? Technologia V2L (vehicle-to-load) w nowym Renault 5 E-Tech electric umożliwi podłączenie do auta dowolnych urządzeń elektrycznych, które zasilane jest napięciem sieciowym 230V o mocy do 3700 W. To […] Artykuł Nowy Renault 5 E-Tech electric w trasie. Klasyka w nowoczesnym wydaniu [OPINIA] pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.

Maj 1, 2025 - 18:14
 0
Nowy Renault 5 E-Tech electric w trasie. Klasyka w nowoczesnym wydaniu [OPINIA]
Żółty samochód osobowy z czarnymi i czerwonymi detalami, stojący na drodze, na tle trawy.

Jesteś fanem elektrycznego grillowania? A może zachęci cię aromatyczna kawa z ekspresu lub tosty prosto z opiekacza? I to wszystko w dowolnie wybranym miejscu na łonie natury? Technologia V2L (vehicle-to-load) w nowym Renault 5 E-Tech electric umożliwi podłączenie do auta dowolnych urządzeń elektrycznych, które zasilane jest napięciem sieciowym 230V o mocy do 3700 W. To daje naprawdę duże możliwości. A to tylko jedno z wielu nowoczesnych elementów w najnowszym elektryku Renault, który udało mi się sprawdzić.

Źółty Renault 5 E-Tech w trasie

Zacznijmy od początku. Na początku lat 70-tych firma Renault zaprezentowała swój pierwszy model Renault 5. Samochód, który miał zmienić oblicze francuskiej motoryzacji. W latach 1972-1992 sprzedano ponad 5 milionów egzemplarzy, a jednym z najbardziej pożądanych był model Renault 5 GT Turbo.

Lekko kanciasta, przysadzista sylwetka, wysunięte nadkola, prawdziwa mała rajdówka. Kto z nas nie śnił wtedy o takim aucie? Muszę szczerze się przyznać, że to było jedno z moich wymarzonych aut w tamtych latach.

Kiedy więc dostałam zaproszenie na premierę nowego Renault 5 E-Tech electric, naszpikowanego ciekawymi technologiami, w pełni elektrycznego, ale nawiązującego bardzo wieloma szczegółami do legendarnego Renault 5 GT Turbo, nawet przez chwilę się nie zastanawiałam i natychmiast potwierdziłam swoją obecność.

W środę rano pojawiłam się w jednym z hoteli na Warszawskim Okęciu. Tam pierwszy raz zobaczyłam auta na żywo. Kilka egzemplarzy mieniło się w słońcu różnymi kolorami. Były białe, czarne, granatowe, zielone i żółte.

Żółty samochód kompaktowy z czarnymi detalami i czerwono-czarnym dachem zaparkowany na betonowej powierzchni, widok z góry.
Fot. Anna Szczepańska / Android.com.pl

To właśnie ten żółty od razu sprawił, że mocniej zabiło mi serce – od razu chciałam wsiadać i jechać. Piękny żółciutki kolor, czarny dach z czerwonymi wzorami i stylizowaną „piątką”, 18-calowe felgi, po prostu małe żółte cudeńko.

Odbieram kluczyk, a w zasadzie kartę i wracam do garażu. Kiedy podchodzę do swojego egzemplarza, mruga do mnie figlarnie oczkami świateł, a jednocześnie otwiera zamki i zaprasza do środka. To absolutnie słodkie.

Na masce po stronie kierowcy tam, gdzie w pierwszych modelach był wlot powietrza, teraz na dużym wyświetlaczu pokazuje się cyfra 5 składającą się z 5 segmentów, które pokazują stan naładowania akumulatora trakcyjnego. Każdy segment to 20%, świecą się wszystkie pięć, więc mamy pełny „bak” prądu i możemy ruszać. Przed nami trochę ponad 200 km wspólnej podróży. Przejazd odbywam na trasie Warszawa – Częstochowa.

Przed wyruszeniem – poznajmy się

Najpierw bagażnik, wiadomo, walizka, torba ze sprzętem foto, torebka, kurtka, gdzieś to trzeba zapakować. Otwieram klapę, doznaję lekkiego déjà vu, jakbym otwierała klapę swojego pierwszego Renault 5 z lat osiemdziesiątych. Nie napisałam wcześniej, że takie miałam? Co prawda nie było w wymarzonej wersji GT Turbo, ale i tak było cudowne. Tym bardziej ta podróż będzie lekko sentymentalna.

Ale wróćmy do „mojej” nowej, żółtej Renault 5 E-Tech electric. Bagażnik 326 litrów, może nie jest demonem pojemności, ale i tak jest największy z dostępnych w tej klasie aut. Bez żadnego problemu chowam w nim kabinówkę, torbę foto i jeszcze kilka drobiazgów, a i tak zostaje miejsca na ewentualny drugi taki komplet. Nieźle, naprawdę nieźle.

Wnętrze samochodu z fotelami tapicerowanymi w kolorze żółto-szarym. Na fotelu widoczna jest liczba „5”. Na środkowym podłokietniku umieszczony jest niebiesko-żółty pojemnik.
Fot. Anna Szczepańska / Android.com.pl

Otwieram drzwi kierowcy i zaglądam do środka. Są, prawdziwe „kubełki” jak w GT Turbo sprzed lat. Z szaro-żółtą tapicerką i wyszywaną żółtą piątką na oparciu. Wsiadam i ustawiam fotel. Regulacja przód-tył, góra-dół, nachylenie oparcia, wysunięcie podpórki lędźwiowej. Robi wrażenie, można sobie idealnie dopasować fotel i od razu czuć, że będzie wygodny i będzie dobrze trzymał w zakrętach. Przede mną duża deska rozdzielcza zintegrowana z ekranem multimediów. W sumie to dwa 10-calowe ekrany LCD połączone w jedną całość z przyciskiem „Start” pośrodku.

Tylko ta kierownica, taka trochę inna w kształcie, jakby lekko owalna, ale bardziej w pionie niż poziomie. Na pierwszy rzut oka dziwnie trochę wygląda, ale dajmy jej szansę, może w trakcie jazdy się przyzwyczaję. Kierownica umożliwia oczywiście pełne sterowanie funkcjami samochodu.

Po lewej stronie znajdziemy ustawienia tempomatu, po prawej multimedia i konfiguracja ekranu. No i jest jeszcze oczywiście przycisk „Multi-sense” znany z innych samochodów Renault. Tym przyciskiem łatwo przełączycie tryby jazdy i przypisane do nich podstawowe ustawienia samochodu. Za kierownicą umieszczony standardowy zestaw manetek, po lewej światła i kierunkowskazy, po prawej wycieraczki i regulacja głośności audio.

Wnętrze samochodu z widokiem na nowoczesną kierownicę z logo, cyfrowe wyświetlacze i eleganckie wykończenie deski rozdzielczej.
Fot. Anna Szczepańska / Android.com.pl

Nowością jest „e-pop shifter”, czyli personalizowana manetka dźwigni zmiany biegów przypominająca kształtem tubkę szminki. Jest ona umieszczona w zasięgu ręki za kierownicą po prawej stronie i może być dowolnie spersonalizowana zgodnie z kolejnymi kolekcjami lub z indywidualnymi upodobaniami.

W dostępnej gamie 104 akcesoriów, obejmującej wiele klasycznych elementów, takich jak haki holownicze i dywaniki podłogowe, są także 33 „kultowe” akcesoria, pozwalające podkreślić lub wzbogacić design samochodu. Pora jednak na chwilę wstrzymać zachwyt no i…

W drogę!

Naciskam start i deska ożywa. Rozświetlają się ekrany, na głównym podstawowe informacje o samochodzie, tryb jazdy, naładowanie baterii, zasięg, prędkościomierz, na bocznym mapy i aplikacje Google. Do wyboru pięć różnych konfiguracji ekranu głównego. Na bocznym ekranie dostępne mapy, obsługa multimediów, telefonu i oczywiście ustawienia i konfiguracja systemu.

System openR link jest niezwykle płynny, bo moc obliczeniowa procesora jest porównywalna z topowymi modelami smartfonów. Ten prosty i intuicyjny system daje się obsługiwać dotykowo jak tablet, jak również głosowo dzięki wbudowanemu asystentowi głosowemu. Jest on kompatybilny z systemem Android Auto i Apple CarPlay, przewodowo i bezprzewodowo.

Wnętrze samochodu z widokiem na kierownicę z logo Renault i cyfrową deskę rozdzielczą z wyświetlaczami pokazującymi prędkość i mapę nawigacji GPS.
Fot. Anna Szczepańska / Android.com.pl

Noga na hamulcu, manetka kierunku jazdy w dół i możemy ruszać. Wybrany mam tryb ECO, więc autko łagodnie reaguje na pedał przyspieszenia. Kierownica pracuje bardzo lekko i przyjemnie, dzięki dobrze dobranemu wspomaganiu i przełożeniu przekładni kierowniczej.

Swoją zwrotność samochód zawdzięcza krótkiemu przełożeniu układu kierowniczego (13,7), wymagającemu około 2,6 obrotu kierownicą od krańca do krańca. Samochód jest w stanie z wyjątkową precyzją przy zredukowanych do minimum obrotach kierownicy pokonywać serie zakrętów na podobieństwo gokarta. Zobaczymy!

Wyjeżdżamy w trasę, jest przyjemnie cicho, tylko delikatny szum powietrza i odgłos kół pracujących na coraz to innych nawierzchniach. System audio Harman Kardon 410 wypełnia kabinę przyjemnymi i czystymi dźwiękami. To idealne auto do słuchania w podróży muzyki, audiobooków lub podcastów. Niewiele dźwięków z zewnątrz zakłóca nam bowiem odbiór.

Włączam tempomat w tryb adaptacyjny ze wspomaganiem jazdy. Samochód jedzie prawie sam. Oczywiście nie możemy puścić kierownicy, system dba o to, żebyśmy trzymali na niej ręce, ale delikatne wspomaganie aktywnego trybu jazdy i kontroli pasa ruchu znacznie ułatwia prowadzenie.

Chwila oddechu

Ponad połowa drogi za nami, czas na przerwę. Korzystając z przepięknej pogody, muszę dokładnie obejrzeć samochód w pełnej krasie. Żółty lakier mieni się w słońcu perłowymi rozbłyskami, dyskretne kolory francuskiej flagi na przednich reflektorach jasno wskazują rodowód samochodu.

Zbliżenie na przednią lampę samochodu w żółtym kolorze, z widoczną naklejką w kolorach niebieskim, białym i czerwonym na reflektorze.
Fot. Anna Szczepańska / Android.com.pl

Pionowe tylne światła wyraźnie nawiązują do modelu sprzed lat. W dziennym świetle środek wygląda jeszcze ładniej niż przy pierwszym spojrzeniu. Tapicerowana podsufitka w kolorze akcentów foteli dobrze współgra z żółtymi wstawkami na desce rozdzielczej, fotelach i boczkach drzwi.

Materiały użyte do wykończenia wnętrza samochodu są dobrej jakości, wszystko jest doskonale spasowane, nic nie skrzypi. Jakości wnętrza trudno cokolwiek zarzucić. W konsoli środkowej znajdziemy dwa gniazda USB-C, ale również klasyczne gniazdko „zapalniczki” 12V. Podłokietnik wyposażono w spory schowek, a przestrzeń w tunelu środkowym można wypełniać różnymi akcesoriami proponowanymi nam przez Renault.

Ogólnie całe wnętrze jest bardzo przyjemne w dotyku i cieszy oko. W testowanym przeze mnie egzemplarzu smaczku dodaje jeszcze podświetlane logo „Renault-5” umieszczone na konsoli przed fotelem pasażera.

Żółty samochód osobowy marki Renault zaparkowany na drodze, z czerwonym dachem i tablicą rejestracyjną zaczynającą się od WE-5FN.
Fot. Anna Szczepańska / Android.com.pl

Czas ruszać dalej, została jeszcze niecała połowa drogi i trochę więcej niż połowa naładowania baterii, więc jest szansa, że dojedziemy. Po nieco ponad godzinie przyjemnej jazdy jesteśmy u celu. Na miejscu są już pozostałe samochody z puli, która została udostępniona do testów.

Pierwsza wymiana spostrzeżeń z innymi uczestnikami. Dobre wrażenia i pozytywne opinie. To naprawdę świetny samochód. Testowany przeze mnie egzemplarz miał też najwyższy model wyposażenia, największą baterię i najmocniejszy silnik – ale coś za coś, zatem jest też najdroższy z całej gamy. Ceny podstawowych wersji zaczynają się od nieco ponad 120 tysięcy złotych, najdroższa konfiguracja to trochę ponad 157 tysięcy.

Renault 5 E-Tech – podsumowując

Czas wreszcie zadać sobie pytanie: „czy kupiłabym ten samochód?” Serce się wyrywa i mówi, że tak, na pewno i to od razu, rozum każe troszeczkę przystopować. Wszystko zależy od tego, kto i w jakim celu rozważałby zakup auta. Jako drugie czy trzecie auto w rodzinie, w aglomeracji miejskiej czy na niedalekich przedmieściach, jeżeli masz możliwość ładowania go bezpośrednio w domu, na pewno sprawdzi się idealnie.

Logo przedstawiające literę S, wykonane z metalicznego materiału, umieszczone na żółtym tle.
Fot. Anna Szczepańska / Android.com.pl

Jeżeli jednak potrzebujesz samochodu wyłącznie na dłuższe trasy – trzeba to mocniej przemyśleć. Electric Route Planner wprawdzie układa podróż, uwzględniając przewidywane zużycie energii, żeby można było bezpiecznie dojechać do celu z przerwami na doładowania. Samochody elektryczne nadal są jednak nieco mniej wszędobylskie, niż te na benzynę.

Będę bardzo mocno trzymać kciuki za sukces Renault 5 w tym nowym elektrycznym wydaniu. To była cudowna przygoda i przyjemna podróż, troszkę sentymentalna i na pewno niezapomniana.

Oprac. Anna Szczepańska. Zdjęcie otwierające: Anna Szczepańska / Android.com.pl

Wyjazd na wydarzenie został zorganizowany przez zapraszającego, ale materiał jest treścią w pełni redakcyjną. Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Artykuł Nowy Renault 5 E-Tech electric w trasie. Klasyka w nowoczesnym wydaniu [OPINIA] pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.