Rezygnują z pracy na trzecim etapie rekrutacji. Oto powód
Trzy godziny rozmów to za mało, by ocenić kandydata – a przynajmniej tak twierdzą pracodawcy. Dlatego zlecają potencjalnym kandydatom czasochłonne zadania, które mają zweryfikować ich kompetencje. „Nie poświęcę swojego czasu, dopóki nie zostanę zatrudniona” – tłumaczy mi Monika, pracowniczka branży kreatywnej. „Firma szuka jelenia” „Usilnie szukam pracy i dostałam dziś takiego e-maila” – pisze anonimowa […] Artykuł Rezygnują z pracy na trzecim etapie rekrutacji. Oto powód pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.


Trzy godziny rozmów to za mało, by ocenić kandydata – a przynajmniej tak twierdzą pracodawcy. Dlatego zlecają potencjalnym kandydatom czasochłonne zadania, które mają zweryfikować ich kompetencje. „Nie poświęcę swojego czasu, dopóki nie zostanę zatrudniona” – tłumaczy mi Monika, pracowniczka branży kreatywnej.
„Firma szuka jelenia”
„Usilnie szukam pracy i dostałam dziś takiego e-maila” – pisze anonimowa użytkowniczka na grupie Give Her a Job, gdzie kobiety wspierają się w poszukiwaniu zatrudnienia. – „Po postach kojarzę, że niektóre firmy szukają darmowej siły roboczej. Będę wdzięczna, jeśli spojrzycie na to obiektywnym okiem”.
Pod postem pojawia się obszerna lista zadań otrzymanych od potencjalnego pracodawcy. Wśród nich: opracowanie karty projektu zawierającej informacje o planowanej inwestycji, przygotowanie pisma w sprawie zmiany przeznaczenia gruntów objętych miejscowym planem zagospodarowania, analiza dwóch dokumentów i naniesienie poprawek, przeredagowanie tekstu na oficjalne pismo do urzędu oraz kilka pytań sprawdzających wiedzę.
Czy tylko ja mam wrażenie, że firma XYZ szuka jelenia do odwalenia roboty, a potem „sajonara, nie przeszła pani do kolejnego etapu?” – komentuje Angelika.
„Odpisałabym, że po przeanalizowaniu zadania możesz je wykonać za cenę x zł, ponieważ znacznie przekracza zakres bezpłatnego zadania rekrutacyjnego. I tyle, albo aż tyle” – sugeruje Kamila.
Czasochłonne zadania rekrutacyjne to norma
Brzmi absurdalnie? Wbrew pozorom to smutna rzeczywistość wielu polskich firm. Świadczy o tym liczba postów, w których użytkowniczki dzielą się swoimi doświadczeniami z wymagającymi, często nieuzasadnionymi zadaniami rekrutacyjnymi.
Sama przez to przeszłam. Poświęciłam kilka godzin na rozmowy i wykonanie czasochłonnych zadań kreatywnych (analizę danych, tłumaczenie tekstu z angielskiego), by ostatecznie usłyszeć, że „inny kandydat lepiej wpasował się w profil firmy”. Innym razem spędziłam godzinę na nagraniu i montażu filmu – tylko po to, by dowiedzieć się, że zostałam odrzucona… ze względu na tatuaże.
A jeden z pracodawców nie miał nawet oporów, by w formularzu z zadaniami zapytać mnie, czy zgodziłabym się „pracować za darmo przez pierwszy miesiąc” – nagrodą miało być „zdobycie cennego doświadczenia”.
Od Wojtka dowiaduję się, że nie jestem w tym osamotniona.
Na swoje zadanie rekrutacyjne poświęciłem trzy godziny. Nie zrobiłem go podczas rozmowy – miałem na nie czas w domu. Bardzo zależało mi na tej pracy, więc prosiłem znajomych o pomoc, sprawdzałem je kilka razy. Teraz, będąc na stanowisku seniorskim, nie dałbym się tak wykorzystać. Zresztą co to za weryfikacja, skoro wiele zadań można dziś zrobić przy pomocy sztucznej inteligencji? Wojtek, Application Support, w rozmowie z Android.com.pl
A „wykorzystywanie” pracowników wcale nie jest rzadką praktyką, o czym przekonała się Dominika.
Jakiś czas temu uczestniczyłam w rekrutacji. Wykonałam zadanie, odbyłam dwa spotkania i przeszłam do kolejnego etapu – rozmowy z zarządem. Nie oddzwonili i unikają kontaktu.
Kilka dni temu trafiłam na kampanię, która została stworzona na bazie mojego projektu, idei… Pod jednym z projektów zadania wyjęte z treści mojego maila – odpowiedzi na część komercyjną. Dominika, użytkowniczka grupy Give Her a Job
Koniec z darmową siłą roboczą
Historia Dominiki może być jednym z powodów, dla którego kandydaci nie chcą robić zadań za darmo. Granice wyraźnie wyznacza m.in. Monika, pracowniczka branży kreatywnej.
Dostałam bardzo obszerne zadanie rekrutacyjne: miałam przygotować plan publikacji postów w mediach społecznościowych. Napisałam im, w jaki sposób bym to zrobiła, ale podkreśliłam, że nie poświęcę swojego czasu, dopóki nie zostanę zatrudniona. I dostałam tę pracę. Monika w rozmowie z Android.com.pl
Jej zdanie podziela Anka, która czasochłonne zadanie wykonała za opłatą.
Nie zatrudnili mnie, ale podziękowali i poprosili, abym dała znać, ile chciałabym otrzymać za wykonaną pracę. Po kilku dniach otrzymałam wynagrodzenie – ale to raczej rzadkość, dlatego byłam pozytywnie zaskoczona. Anka w rozmowie z Android.com.pl
Monika i Anka miały szczęście. W wielu przypadkach nawet najlepiej wykonane zadanie nie gwarantuje zatrudnienia, o czym przekonały się użytkowniczki grupy Give Her a Job. Sęk w tym, że nie zawsze chodzi o mierzalne umiejętności.
Napisali, że zadanie poszło mi dobrze i zaprosili na kolejny etap rekrutacji. Zaakceptowali też podane przeze mnie widełki. Myślałam, że dostanę tę pracę, ale na sam koniec zaproponowali mi… o dwa tysiące mniej. Anonimowa użytkowniczka na grupie Give Her a Job
Dostałam feedback, że test poszedł mi najlepiej ze wszystkich kandydatów (…), ale nie mogą mnie zatrudnić, bo szukają kogoś, kto będzie improwizował – bo mają bałagan i zbyt dobra organizacja nie przejdzie. Anonimowa użytkowniczka na grupie Give Her a Job
„Nie zatrudniamy tylko ze względu na kwalifikacje”
Czy to znaczy, że kompetencje miękkie są ważniejsze od twardych? Pytam o to Martę – rekruterkę pracującą w zagranicznej korporacji.
To oczywiste, że nie będziemy zatrudniać ludzi jedynie ze względu na kwalifikacje. Jeśli ktoś jest burakiem i pokaże to na rozmowie, na start go skreślam. Bo zależy nam na osobie, z którą będzie mi się dobrze żyć, pracować – wyjaśnia. Marta w rozmowie z Android.com.pl
Zauważa też, że wielu menadżerów nie umie prowadzić rekrutacji – i nie chodzi tylko o wymagające zadania, ale też sam sposób rozmowy.
Menadżerowie potrafią zapytać kandydatkę wprost, czy ma dzieci, a to niedopuszczalne. Ja zapytam raczej, jak spędza wolny czas, gdzie była ostatnio na wakacjach. W ten sposób też mogę się tego dowiedzieć – tylko bardziej pośrednio. Marta, rekruterka, w rozmowie z Android.com.pl
Podkreśla jednak, że nie każde pytanie ma drugie dno.
Jeśli pytają Cię o wolny czas, mogą też sprawdzać, jaką osobą jesteś, czy masz pasje. Bo dla mnie to jest totalny red flag, gdy pytam kandydata o czas wolny, a on odpowiada, że najchętniej pracuje albo analizuje dane. Ja rozumiem, że ubiega się o stanowisko analityka, ale niech mi nie wciska kitu, że spędza tak całe dnie. Marta, rekruterka, w rozmowie z Android.com.pl
Wygląda więc na to, że w branży potrzebny jest… powiew świeżości. Bo łatwiej przecież nauczyć pracownika montowania filmów lub obsługi Excela, niż otwartej komunikacji czy kreatywnego myślenia.
– Dopóki firmy tego nie zrozumieją i będą wciskać mi czasochłonne zadania rekrutacyjne, nie mam oporów, aby rezygnować z rekrutacji na ostatnim etapie. Bo nie chcę pracować w środowisku, które wykorzystuje młodych ludzi – kwituje Michalina.
Imiona niektórych bohaterów zostały na ich prośbę zmienione.
Źródło: oprac. własne. Zdjęcie otwierające: David Gyung / Shutterstock
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.
Artykuł Rezygnują z pracy na trzecim etapie rekrutacji. Oto powód pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.