Concorde, czyli legenda z podciętymi skrzydłami. Co poszło nie tak?

Niewiele samolotów może pochwalić się taką zawiłą i fascynującą historią co Concorde. Legendarna już maszyna do dziś rozbudza wyobraźnię i budzi dziesiątki pytań. Najprawdopodobniej tym najczęściej powtarzanym jest – dlaczego ten samolot już nie lata? Piękna i tragiczna historia Concorde’a Concorde to jeden z najbardziej fascynujących projektów w historii lotnictwa pasażerskiego. Pomysł na samolot naddźwiękowy […] Artykuł Concorde, czyli legenda z podciętymi skrzydłami. Co poszło nie tak? pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.

Maj 1, 2025 - 14:40
 0
Concorde, czyli legenda z podciętymi skrzydłami. Co poszło nie tak?
Concorde w powietrzu

Niewiele samolotów może pochwalić się taką zawiłą i fascynującą historią co Concorde. Legendarna już maszyna do dziś rozbudza wyobraźnię i budzi dziesiątki pytań. Najprawdopodobniej tym najczęściej powtarzanym jest – dlaczego ten samolot już nie lata?

Piękna i tragiczna historia Concorde’a

Concorde to jeden z najbardziej fascynujących projektów w historii lotnictwa pasażerskiego. Pomysł na samolot naddźwiękowy narodził się już w latach 50. ubiegłego wieku, a efekt współpracy francuskiego Aérospatiale i brytyjskiego British Aircraft Corporation po raz pierwszy wzbił się w powietrze w 1969 roku.

Oficjalnie wszedł do służby w 1976 roku. Dla wielu był symbolem luksusu, postępu technologicznego i śmiałych ambicji ludzkości. Lot Concorde’em był wydarzeniem – obsługiwali go najlepsi piloci, pasażerowie dostawali szampana, a sama maszyna poruszała wyobraźnię jak żaden inny samolot.

Przez niemal trzy dekady Concorde łączył Europę z Ameryką w rekordowo krótkim czasie. Latał głównie na trasach z Londynu i Paryża do Nowego Jorku oraz Waszyngtonu. W sumie powstało tylko 20 egzemplarzy, z czego 14 było używanych komercyjnie przez British Airways i Air France. Mimo ogromnych kosztów eksploatacji, Concorde utrzymał się w służbie aż do początku XXI wieku – głównie dzięki temu, że stał się ikoną stylu i symbolem prestiżu.

Tragiczny przełom nastąpił 25 lipca 2000 roku, kiedy jeden z Concordów Air France rozbił się krótko po starcie z lotniska Charles de Gaulle w Paryżu. Tragicznie zginęło wtedy 113 osób. Choć bezpośrednią przyczyną katastrofy był kawałek metalu pozostawiony na pasie startowym przez inny samolot, katastrofa mocno nadszarpnęła zaufanie do konstrukcji. Po krótkim powrocie do lotów w 2001 roku, ostatecznie Concorde został wycofany z eksploatacji w 2003 roku. To był smutny koniec dla konstrukcji, która wyprzedziła swoje czasy, jednak dziś wciąż możemy powspominać jej osiągi.

Co potrafiła ta maszyna?

Concorde był prawdziwą rakietą wśród samolotów pasażerskich. Jego maksymalna prędkość wynosiła Mach 2.04, czyli około 2180 km/h – ponad dwa razy szybciej niż prędkość dźwięku. Dla porównania współczesny Boeing 787 Dreamliner lata z prędkością około 900 km/h, co oznacza, że Concorde pokonywał trasę transatlantycką ponad dwa razy szybciej.

Dokument przedstawiający możliwości Concode’a

Przeczytaj także: Słuchawki bezprzewodowe douszne. Ranking najlepszych modeli dla każdego

Lot z Londynu do Nowego Jorku trwał zazwyczaj około 3 godzin i 30 minut, podczas gdy dziś potrzeba na to około 7–8 godzin. W 1996 roku ustanowiono rekord – z Nowego Jorku do Londynu Concorde leciał zaledwie 2 godziny, 52 minuty i 59 sekund.

Wewnątrz było miejsce dla do 128 pasażerów, a za przyjemność lotu trzeba było słono zapłacić – ceny biletów oscylowały w granicach 10–15 tysięcy dolarów w dwie strony. Oczywiście w zamian dostawało się nie tylko szybkość, ale i pełen luksus. Kabina była kameralna, obsługa na najwyższym poziomie, a pasażerowie czuli się jak w elitarnym klubie.

Pod względem technologicznym Concorde wyprzedzał swoją epokę. Korzystał z delta-wingów, silników turbowentylatorowych Rolls-Royce/Snecma Olympus 593 i systemu pochylania nosa, który poprawiał widoczność przy lądowaniu. Mimo wszystko zużywał ogromne ilości paliwa – około 25 tysięcy litrów na godzinę lotu, co czyniło go jednym z najbardziej nieekologicznych samolotów w historii.

Widziałem Concorde’a na własne oczy – rozbudził moją wyobraźnię

Sam w zeszłym roku miałem okazję być w muzeum lotnictwa i kosmonautyki w Bristolu, gdzie dumnie spoczywa jeden z Concorde’ów. Skłamałbym, gdybym napisał, że jestem ogromnym fanem lotnictwa, jednak nawet delikatne zainteresowanie tym tematem wystarczy, żeby patrzeć na tę maszynę z ogromnym respektem.

Oczywiście największe wrażenie robi konstrukcja samolotu – pochylony dziób, smukła linia i charakterystyczne skrzydła – wszystko to sprawia, że człowiek od razu wie, że ma do czynienia z wyjątkową maszyną. A najlepsze, że całość została wymyślona i wyprodukowana na dekady przed debiutem takich (wydawałoby się) prostych sprzętów jak odtwarzacz MP3 czy pierwszy iPhone.

Co ważne, przykład Concorde’a uświadomił mi, że dziś musimy stale rozwijać technologie i podchodzić do nich w sposób odpowiedzialny, ponieważ nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w szczytowym momencie ewolucji całkowicie wyrzucić ją do kosza i cofnąć się do ery prostych rozwiązań.

Co jednak zaskoczyło mnie negatywnie? Oczywiście sam pokład, który niby luksusowy, a jednak strasznie klaustrofobiczny i prosty. Niemniej biorąc pod uwagę, że w środku spędzało się około 3 godzin, lecąc z Nowego Jorku do Londynu, wyobrażam sobie, że dałbym radę „przemęczyć się” przy kieliszku dobrego szampana i partyjce brydża.

Kiedy doczekamy się właściwego następcy?

Od czasu wycofania Concorde’a temat lotów naddźwiękowych w komercyjnych liniach powraca jak bumerang. Problemem zawsze była kombinacja kosztów, hałasu, bezpieczeństwa i ekologii. Dźwięk uderzenia naddźwiękowego jest zbyt głośny, aby pozwolić takim samolotom latać nad lądem – a to mocno ogranicza trasy.

Jednakże coś się powoli zmienia. Firma Boom Supersonic testuje obecnie prototyp samolotu o nazwie Overture, który ma osiągać prędkość około Mach 1.7 i zabierać na pokład około 65–80 pasażerów. Plany zakładają uruchomienie lotów komercyjnych około 2030 roku, a zainteresowanie wyraziły już linie takie jak United Airlines czy American Airlines.

Budowa Overture’a

Inne firmy, jak NASA i Lockheed Martin, pracują nad technologią cichego boomu (projekt X-59 QueSST), który miałby zminimalizować hałas i umożliwić przeloty naddźwiękowe nad kontynentami. Jeśli te projekty się powiodą, nowa era lotnictwa może nadejść szybciej, niż się spodziewamy – tym razem z większym naciskiem na efektywność, ekologię i bezpieczeństwo.

Czy dorównają legendzie Concorde’a? Trudno powiedzieć. Ale jeśli uda się połączyć szybkość z rozsądkiem – kto wie, może jeszcze za naszego życia znów przelecimy przez Atlantyk w niecałe trzy godziny.

Źródło: Opracowanie własne. Zdjęcie otwierające: Сергей Христенко / Adobe Stock

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Artykuł Concorde, czyli legenda z podciętymi skrzydłami. Co poszło nie tak? pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.