Francuskie siły atomowe. To jedyny kraj Europy z niezależnym arsenałem nuklearnym
W ostatnich tygodniach geopolityka znów zawładnęła naszą wyobraźnią. Nie do końca jasne ruchy amerykańskiej administracji – dotychczas pewniaka w doktrynach obronnych NATO – budzą pytania. Co szykuje prezydent Trump? Jakie pomysły ma Elon Musk? Co planuje Putin zza wschodniej granicy? Nie wiem – i nikt z nas nie wie na pewno. Jeśli ciekawi was, jak […] Artykuł Francuskie siły atomowe. To jedyny kraj Europy z niezależnym arsenałem nuklearnym pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.


W ostatnich tygodniach geopolityka znów zawładnęła naszą wyobraźnią. Nie do końca jasne ruchy amerykańskiej administracji – dotychczas pewniaka w doktrynach obronnych NATO – budzą pytania. Co szykuje prezydent Trump? Jakie pomysły ma Elon Musk? Co planuje Putin zza wschodniej granicy? Nie wiem – i nikt z nas nie wie na pewno. Jeśli ciekawi was, jak wygląda potencjał francuskich sił atomowych i jaka historia się za nim kryje – zapraszam do dalszej lektury.
Spis treści
Prolog – podwodna niespodzianka
Zacznijmy od ciekawostki, która mogła wam umknąć. W pierwszej połowie marca 2025 roku, w porcie Halifax w Kanadzie – jakieś 300 mil (ok. 480 km) od granicy USA, niemal na „podwórku“ Donalda Trumpa – z wody wynurzył się francuski atomowy okręt podwodny FS Tourville. 99 metrów długości, 5200 ton wyporności w zanurzeniu, przekazany francuskiej Marine Nationale 16 listopada 2024 roku. To nie fregata ani pokazowy żaglowiec, lecz jedna z najbardziej zaawansowanych i śmiercionośnych maszyn wojennych naszych czasów – taka, która nigdy nie wypływa bez arsenału.
FS Tourville nie przenosi głowic nuklearnych. To okręt myśliwski (SSN, nie SSBN), uzbrojony w pociski manewrujące MdCN, torpedy F21 i Exocety SM39. Nie potrzebuje atomowych głowic, by być jednym z najgroźniejszych narzędzi współczesnej wojny morskiej – chroni łodzie SSBN, zwalcza wrogie okręty i dokonuje projekcji siły Francji tam, gdzie potrzeba.
Jego wizyta w Halifax wzbudziła zdziwienie mieszkańców i falę spekulacji. Oficjalnie? Testy operacyjne po pierwszym rejsie oceanicznym, w tym przygotowanie do misji w Arktyce. Ale timing był intrygujący. Niedawne żarty Trumpa o „aneksji” Kanady podsyciły domysły, choć Francja i Kanada zgodnie twierdzą, że to planowana wizyta bez politycznego podtekstu. A jednak – wyszło, jak wyszło. Wyobraźmy sobie: gdyby 22 lutego 2022 roku taki okręt pojawił się w Odessie, czy Putin ruszyłby z ‘trzydniową operacją’? Tego nie rozstrzygniemy, ale żarty Trumpa jakby przycichły.
Francja często pozostaje w cieniu militarnych gigantów: USA, Rosji, Chin. A jednak to jedyny kraj Europy z całkowicie niezależną bronią nuklearną – potęga zdolna do projekcji siły w dowolnym zakątku świata i produkcji własnego uzbrojenia od A do Z. Żaden inny europejski gracz nie ma takich atutów. W tym tekście rozjaśnię, co kryje się za francuską siłą atomową.
Niezależność Francji
Francuskie siły nuklearne, formalnie znane jako Force de dissuasion (siła odstraszania), stanowią fundament polityki obronnej Francji i są kluczowym elementem jej tożsamości jako niezależnego mocarstwa na arenie międzynarodowej. Chyba każdy zdaje sobie sprawę z tego, że Francja jest członkiem NATO. W rzeczy samej jest jednym z państw założycielskich NATO i dołączyła do Sojuszu 4 kwietnia 1949 roku, kiedy podpisano Traktat Północnoatlantycki. Był to jednak sojusz z pewnymi perturbacjami.
W 1966 roku prezydent Charles de Gaulle wycofał Francję z zintegrowanej struktury wojskowej NATO, chcąc zapewnić krajowi większą niezależność strategiczną (m.in. właśnie w zakresie sił nuklearnych). Francja pozostała jednak członkiem politycznym Sojuszu. Dopiero w 2009 roku, za prezydentury Nicolasa Sarkozy’ego, Francja wróciła do struktur wojskowych NATO, odzyskując pełne członkostwo operacyjne. Zacznijmy jednak od początku, jak się w ogóle zaczęła atomowa „kariera” Francji?
Od Gerboise Bleue
Francuski potencjał nuklearny, jedyny w pełni niezależny w Europie (potencjał nuklearny Wielkiej Brytanii jest technicznie i operacyjnie powiązany z USA), ma swoje korzenie w konkretnym wydarzeniu: 13 lutego 1960 roku na pustyni Sahara w Algierii, wówczas kolonii Francji, przeprowadzono pierwszą próbę jądrową o kryptonimie „Gerboise Bleue” (Błękitny Skoczek Pustynny). Test odbył się w rejonie Reggane, 50 kilometrów od najbliższej oazy, na poligonie o powierzchni 108 000 km² – większym niż terytorium Portugalii.
Pierwsza próbna eksplozja zrealizowana przez Francję miała moc 70 kiloton TNT, czyli była 4,7 razy potężniejsza od bomby zrzuconej na Hiroszimę (15 kt) i niemal dwukrotnie przewyższała średnią moc wczesnych testów bomb amerykańskich (około 37 kt w latach 1945–1950). Detonacja atmosferyczna – na wieży o wysokości 100 metrów – wygenerowała impuls termiczny widoczny z odległości 200 km i radioaktywny opad, który wiatr rozniósł na obszar ponad 150 000 km². To obszar odpowiadający niemal połowie Polski.
Francuskie dane wskazują, że strefa skażenia o poziomie powyżej 1 mSv/h (milisiwerta na godzinę) sięgała 50 km od epicentrum, choć późniejsze analizy sugerują szerszy zasięg. Dla lepszego zrozumienia tej wartości informuję, że całkowita dawka skuteczna statystycznego mieszkańca Polski w 2022 roku wynosiła 4,39 mSv. Rocznie. To pokazuje różnicę pomiędzy typowym promieniowaniem tła w Polsce, a skażeniem spowodowanym zaledwie jedną próbą atomową Francji. Tych prób było oczywiście znacznie więcej, łącznie Francuzi przeprowadzili ich ponad 200 ostatecznie w 1996 roku podpisując moratorium na próby nuklearne pod jakąkolwiek postacią.
Charles de Gaulle ojcem francuskiego potencjału nuklearnego
Wracając do początków francuskiego uzbrojenia nuklearnego. Test nie był dziełem przypadku. W 1958 roku Charles de Gaulle, obejmując urząd prezydenta, postawił na rozwój autonomicznej siły nuklearnej – „Force de frappe” – jako filar suwerenności Francji w realiach zimnej wojny. Budżet programu w latach 1958–1962 pochłonął 1,2% PKB rocznie, co w przeliczeniu na dzisiejsze wartości daje około 10 miliardów euro.
Próba „Gerboise Bleue” uczyniła Francję czwartym krajem z bronią jądrową, po USA (1945), ZSRR (1949) i Wielkiej Brytanii (1952), a jej sukces oparto na ówczesnych możliwościach: reaktorze G1 w Marcoule, produkującym pluton od 1956 roku, i zespole 3000 inżynierów z Commissariat à l’énergie atomique (CEA).
Lokalizacja w Algierii miała charakter pragmatyczny. Sahara oferowała izolację – najbliższe miasto, Tamanrasset, leżało 700 km na wschód od miejsca próbnej eksplozji – i przestrzeń do testów, niedostępną w metropolitalnej Francji. Między 1960 a 1966 rokiem na poligonach Reggane i In Ekker przeprowadzono 17 prób: 4 atmosferyczne (1960–1961) i 13 podziemnych (po 1962 roku, gdy Algieria odzyskała niepodległość, a Francja przeniosła testy do tuneli w masywie Ahaggar). Łączna moc tych eksplozji wyniosła 267 kt, z czego pierwsza próba „Gerboise Bleue” stanowiła 26%.
Skutki były trwałe. Badania z 2007 roku wykazały poziomy cezu-137 w glebie Reggane na poziomie 50 Bq/kg – 10-krotnie większe od tła naturalnego. Francja oficjalnie zakończyła testy w Algierii w 1966 roku, przenosząc je na atole Mururoa i Fangataufa w Polinezji Francuskiej, gdzie do 1996 roku, czyli do podpisania przez Francję wspomnianego traktatu o zaprzestaniu jakichkolwiek prób nuklearnych wykonano 193 próbne eksplozje.
„Gerboise Bleue” zapoczątkowała rozwój programu, który ewoluował od prostych bomb atmosferycznych do dzisiejszego potencjału. Po drodze jednak Francja stała się trzecim: po USA i ówczesnym ZSRR państwem świata, które dysponowało własną triadą nuklearną (choć niepełną, co za chwilę wyjaśnię).
Przez triadę nuklearną
W okresie zimnej wojny Francja systematycznie rozwijała swoją „Force de frappe”, dążąc do stworzenia triady nuklearnej – systemu opartego na trzech filarach: lotnictwie strategicznym, lądowych rakietach balistycznych i okrętach podwodnych z pociskami balistycznymi (SLBM). Celem było zapewnienie zdolności do przetrwania pierwszego uderzenia i skutecznego odwetu, co stanowiło podstawę doktryny odstraszania (więcej o francuskiej doktrynie w dalszej części).
W latach 1960–1996 Francja zainwestowała w ten projekt równowartość około 120 miliardów euro (w cenach z 2020 roku), co odpowiadało 1–2% PKB rocznie w szczytowych okresach. Wynik był unikalny w skali Europy: pełna triada działała od 1974 do 1996 roku, po czym przekształciła się w obecną diadę.
Lotniczy filar – Mirage IV

Pierwszym elementem triady był bombowiec strategiczny Dassault Mirage IV, wprowadzony do Sił Powietrznych Francji 1 października 1964 roku. Ten dwusilnikowy samolot o rozpiętości skrzydeł 11,85 m i masie startowej 33 475 kg osiągał prędkość Mach 2,2 na wysokości 18 000 m, a jego zasięg z tankowaniem w locie wynosił 4000 km. Początkowo uzbrojony w bombę AN-11 (moc bomby 60 kt, masa 1500 kg), od 1972 roku przenosił ulepszoną bombę AN-22, mocniejszą i lżejszą (70 kt, masa 700 kg).
W 1986 roku 18 egzemplarzy Mirage IV-P dostosowano do pocisków ASMP (Air-Sol Moyenne Portée) o zasięgu 250 km i głowicach 300 kt. Produkcja objęła 62 sztuki, z czego 36 pozostawało w służbie w 1980 roku. Ich rola uderzeniowa zakończyła się w 1996 roku, a pełna wycofanie nastąpiło w 2005 roku, gdy zastąpiły je samoloty Rafale. Mirage IV zużywał 15 ton paliwa na misję, co dawało zdolność do zniszczenia celów w promieniu 2000 km od baz w Luxeuil czy Mont-de-Marsan.
Lądowy filar – od Plutona do S3

Lądowy komponent triady oparto na rakietach balistycznych krótkiego i średniego zasięgu. System Pluton, wprowadzony w 1974 roku, składał się z 42 wyrzutni mobilnych na podwoziach AMX-30. Rakiety o masie 2423 kg miały zasięg 17–120 km i przenosiły głowice o mocy 15–25 kt – wystarczające do rażenia celów w Niemczech Zachodnich lub na własnym terytorium w razie inwazji. W 1984 roku uzupełniono je systemem Hadès (30 wyrzutni), który oferował zasięg 480 km i głowice o mocy 80 kt. Hadès, testowany w 1991 roku, miał być „ostatnim ostrzeżeniem” przed eskalacją strategiczną, ale w 1997 roku wycofano go po wyprodukowaniu zaledwie 15 sztuk – koszt programu wyniósł 1,8 mld franków (ok. 450 mln euro).
Równolegle, od 1980 roku na płaskowyżu Albion w południowo-wschodniej Francji rozmieszczono 18 silosów z rakietami S3 (IRBM). Te dwustopniowe pociski o masie 25 870 kg i zasięgu 3500 km przenosiły głowice o mocy 1,2 Mt.
W sumie zbudowano 27 rakiet S3, z czego 18 było operacyjnych w latach 1980–1996. Ich wycofanie w 1996 roku, po rozpadzie ZSRR, zakończyło lądowy filar triady – likwidacja silosów kosztowała 200 mln franków (50 mln euro), a teren przekształcono w park solarny o mocy 100 MW.
Morski filar – klasa Le Redoutable

Morski komponent triady zainaugurowano w 1971 roku wraz z wejściem do służby okrętu SSBN „Le Redoutable” (S611). Do 1985 roku zbudowano sześć jednostek tej klasy: Le Redoutable, Le Terrible, Le Foudroyant, L’Indomptable, Le Tonnant i L’Inflexible. Każda łódź o wyporności 8912 ton w zanurzeniu przenosiła 16 rakiet M1 MSBS (zasięg 2500 km, głowica 500 kt). W latach 1974–1985 rakiety modernizowano: najpierw zastąpiono je rakietami M2 (zasięg 3000 km, od 1974 roku), potem M20 (3000 km, moc głowicy 1 Mt, od 1977 roku) i wreszcie M4 (zasięg 4000 km, 6 głowic po 150 kt, od 1985). Te ostatnie rakiety miały głowice typu MIRV (Multiple Independently Targetable Reentry Vehicle), czyli pojedyncza rakieta przenosiła do sześciu głowic, co oznaczało, że jeden okręt był w stanie przenosić nawet 96 głowic nuklearnych o mocy 150 kt każda.
Produkcja 98 rakiet M4 pochłonęła 12 mld franków (ok. 3 mld euro). Okręty klasy Le Redoutable, operujące w ramach Force Océanique Stratégique (FOST), zapewniały ciągłą obecność co najmniej jednej jednostki na morzu. Wycofanie ostatniego okrętu, L’Inflexible, w 2008 roku zakończyło ich służbę. Klasa Le Redoutable ustąpiła miejsca znacznie nowocześniejszym okrętom strategicznym klasy Le Triomphant.
Wygaszanie triady
Pełna francuska triada działała od 1974 roku (wdrożenie operacyjne pocisków Pluton) do 1996 roku (wycofanie rakiet balistycznych S3), osiągając szczyt w 1985 roku z 50 głowicami lotniczymi, 60 lądowymi i 96 morskimi – łącznie 206 operacyjnych jednostek o mocy łącznej około 70 Mt. Koszty utrzymania triady w latach 1970–1990 szacuje się na 2,5% rocznego budżetu obronnego Francji (ok. 5 mld euro rocznie w cenach z 2020 roku).
Jednak jak wspomniałam wcześniej, nawet w czasach swojej świetności, francuska triada nuklearna różniła się od potencjałów amerykańskich czy radzieckich. Lądowy filar, z ograniczonym zasięgiem Plutona (ok. 120 km), miał charakter wyłącznie taktyczny, a nie strategiczny – symulacje z 1980 roku wskazywały, że 20 rakiet mogło zniszczyć 80% sił pancernych w korytarzu Fulda w ciągu 30 minut. Dlaczego przesmyk Fulda? Ten obszar pomiędzy dawną granicą RFN i NRD, a Frankfurtem nad Menem obejmujący dwa nizinne korytarze, był uznawany przez zachodnich planistów z czasów zimnej wojny za najbardziej odpowiednią trasę dla inwazji radzieckich czołgów nacierających w kierunku Renu.
Morskie SLBM, z zasięgiem rosnącym z 2500 do 4000 km, stały się filarem strategicznym, zdolnym razić cele w europejskiej części ZSRR z Atlantyku.
Wycofanie lądowego komponentu w 1996–1997 roku odzwierciedlało zmianę realiów po zimnej wojnie – koszty Hadès (450 mln euro) i S3 (1,2 mld euro na rozwój) uznano za nieuzasadnione wobec braku bezpośredniego zagrożenia. Triada przekształciła się w diadę (lotnictwo i SSBN), ale jej rozwój w latach 1964–1996 pozostaje dowodem zdolności Francji do autonomii technologicznej: od 70 kt w 1960 roku do 2,6 Mt w 1968 roku i 290 głowic o zasięgu międzykontynentalnym w 2025 roku.
Po współczesny potencjał: system powietrzno-morski
Proces przekształcenia triady nuklearnej w system dualny, powietrzno-morski zakończono w 1997 roku. Odzwierciedlał on zmianę priorytetów w realiach postzimnowojennych: zredukowane zagrożenie ze strony Rosji, największej spadkobierczyni nieistniejącego już ZSRR, która wówczas miała własne kłopoty, rosnące koszty utrzymania silosów oraz rozwój technologii mobilnych systemów odstraszania. W 2025 roku Francja pozostaje jedynym krajem, który najpierw zbudował, a następnie całkowicie zlikwidował lądowy filar nuklearny, jednocześnie utrzymując arsenał 290 głowic o łącznej mocy około 40 Mt – wystarczający do realizacji doktryny „ścisłej wystarczalności”.
Likwidacja lądowego komponentu
Decyzja o likwidacji wynikała z kilku czynników. Pluton i Hadès, z zasięgiem ograniczonym do 480 km, były reliktami zimnowojennego scenariusza inwazji na Europę Zachodnią. Po rozpadzie Układu Warszawskiego ich rola stała się nieaktualna, a koszty wciąż były realne. S3, choć zdolne razić cele w europejskiej części Rosji, były podatne na atak prewencyjny – czas reakcji na pocisk ICBM wynosił mniej niż 10 minut, a dokładność systemów ewentualnego wroga (CEP 100 m) pozwalała zniszczyć silos w 95% przypadków. Koszty utrzymania (ok. 100 mln euro rocznie dla S3) i brak strategicznego uzasadnienia przesądziły o ich losie.
Przejście na diadę – morski i lotniczy filar

Po 1997 roku Francja skoncentrowała się na diadzie nuklearnej, stawiając na mobilność i zdolność do drugiego uderzenia. Okręty klasy Le Redoutable (6 jednostek, w służbie 1971–2008) zastąpiono czterema SSBN-ami klasy Triomphant: Le Triomphant (1997), Le Téméraire (1999), Le Vigilant (2004) i Le Terrible (2010). Każda łódź o wyporności 14 335 ton w zanurzeniu przenosi 16 rakiet M45 (zasięg 6000 km, 6 głowic po 110 kt każda) lub M51 (zasięg ok. 8000–10 000 km, 6–10 głowic po 110–150 kt). W 2025 roku trwa modernizacja floty do standardu M51 – Le Terrible używa ich od 2010 roku, a pozostałe okręty osiągną ten poziom do 2030 roku. Produkcja 48 rakiet M51 pochłonęła 11 mld euro, a roczny koszt utrzymania floty to 2,8 mld euro. Okręty realizują strategię stałego odstraszania Continuous At-Sea Deterrence (CASD).
Z kolei bombowce strategiczne Mirage IV już wcześniej zastąpione przez specjalną wersję Dassault Mirage 2000 (Mirage 2000N; w służbie od 1988 roku), ustąpiły miejsca samolotom Rafale w wersjach B (lądowe) i M (morskie), które rozpoczęły służbę w siłach nuklearnych Francji od 2001 roku.
W 2025 roku 40 maszyn Rafale B (dwie eskadry w Saint-Dizier i Luxeuil) i 10 Rafale M (stacjonujące na pokładzie atomowego lotniskowca Charles de Gaulle) przenosi pociski ASMP-A (zasięg 500 km, głowice 300 kt). Produkcja 90 pocisków ASMP-A kosztowała 1,5 mld euro, a modernizacja do ASMPA-R (zwiększony zasięg do 700 km) w 2023 roku dodała 300 mln euro. Lotnictwo nuklearne kosztuje Francję 1,2 mld euro rocznie, oferując precyzję (CEP <10 m) i elastyczność w misjach taktycznych. W 2025 roku morski filar odpowiada za 80% arsenału (ok. 230 głowic), a lotniczy za 20% (60 głowic, 5–10 Mt). Całkowity budżet diady w latach 2019–2025 wyniósł 37 mld euro, co stanowi 15% wydatków obronnych Francji w tym okresie.
Stan aktualny w 2025 roku
Francja dysponuje obecnie 290 głowicami, co plasuje ją na czwartym miejscu po USA, Rosji i Chinach. Okręty Triomphant pokrywają 95% celów w Eurazji z pozycji na Atlantyku, a Rafale – 70% z francuskich baz. Roczny koszt utrzymania sił nuklearnych Francji to obecnie ok. 4,5 mld euro, co stanowi 1,5% budżetu obronnego tego kraju, z czego 62% przypada na SSBN-y, czyli strategiczne okręty podwodne z rakietami balistycznymi wyposażonymi w głowice nuklearne.
Paradoksalnie rezygnacja Francji z triady na rzecz dualnego systemu odstraszania nuklearnego nie zmniejszyła, lecz zwiększyła potencjał w tym zakresie. Szacowane prawdopodobieństwo zniszczenia silosów z pociskami S3 przed ich wystrzeleniem w 1990 roku wynosiło aż 95 proc., co niewątpliwie stawiało pod znakiem zapytania sensowność utrzymywania takich sił, dlatego też ostatecznie z nich zrezygnowano.
Natomiast zupełnie inną skalą trudności jest neutralizacja SSBN-ów przed drugim uderzeniem. Patrolujący miesiącami w zanurzeniu atomowy okręt podwodny ze śmiercionośną bronią na pokładzie jest w praktyce niewykrywalny i w razie zagrożenia ataku na Francję uwolni nuklearną salwę w agresora. Przypomnę tylko, że pojedynczy okręt klasy Le Triomphant przenosi szesnaście rakiet, z których każda może mieć do 6 głowic. Francja deklaruje, że zamierza utrzymywać jeszcze przez lata arsenał ok. 300 głowic gotowych do operacyjnego wykorzystania. Jeżeli komukolwiek wydaje się, że to mało, to zalecam lekturę wizji scenariusza, co zaledwie jedna z głowic zrobiłaby ze stolicą naszego kraju.
Doktryna nuklearna Francji na tle innych mocarstw nuklearnych
Francuska doktryna nuklearna jest unikalna w porównaniu do strategii innych mocarstw nuklearnych. Skupia się na niezależnym odstraszaniu, elastycznym użyciu i polityce „ostatecznego ostrzeżenia”. Czyli właściwie co? Już wyjaśniam, a także dla porównania krótko wspomnę o doktrynach nuklearnych Rosji, Chin, Indii i Stanów Zjednoczonych, bo porównania zdecydowanie ułatwiają zrozumienie tematu.
Oficjalnie doktryna nuklearna Francji zakłada niezależne odstraszanie, co oznacza, że broń jądrowa ma chronić wyłącznie interesy narodowe Francji, a nie sojuszników. Choć akurat ta kwestia ostatnio ulega zmianie za sprawą kolejnych propozycji prezydenta Macrona w reakcji na sugestie amerykańskiej administracji, że „Europa ma się bronić sama”. Niemniej kluczowym elementem francuskiej doktryny jest koncepcja „ostatecznego ostrzeżenia” – oznacza to możliwość przeprowadzenia ograniczonego uderzenia nuklearnego w celu zasygnalizowania przeciwnikowi gotowości do eskalacji.
Doktryna ta oczywiście ewoluuje, choć aktualne deklaracje prezydenta Macrona oficjalnie jej nie zmieniają, modyfikowana ona była już wcześniej. Na przykład w 2006 roku ówczesny prezydent Francji, Jacques Chirac, rozszerzył jej zakres, dopuszczając użycie broni jądrowej w odpowiedzi na atak terrorystyczny sponsorowany przez państwo. A jak wyglądają doktryny innych mocarstw nuklearnych? Zobaczmy.
Doktryna nuklearna Stanów Zjednoczonych zakłada elastyczne reagowanie, co oznacza możliwość użycia zarówno taktycznej, jak i strategicznej broni jądrowej w różnych scenariuszach. Tym samym amerykańska doktryna znacznie swobodniej traktuje użycie broni nuklearnej niż Francja. Ponadto USA stosuje strategię „parasola nuklearnego”, zapewniając sojusznikom NATO i innym państwom ochronę przed potencjalnym atakiem jądrowym, czego Francja dotychczas nigdy nie deklarowała, aż do zgłaszanych niedawno propozycji (np. w orędziu z 5 marca br.) prezydenta Macrona dotyczących francuskiego parasola nuklearnego roztoczonego nad europejskimi sojusznikami.
Rosyjska doktryna nuklearna opiera się na koncepcji „eskalacji w celu deeskalacji”, która zakłada możliwość użycia broni jądrowej – w tym jako pierwsza – nawet w odpowiedzi na zagrożenie konwencjonalne, o ile uznane zostanie za zagrożenie dla istnienia państwa. Pojęcie „zagrożenia państwa“ pozostaje nieprecyzyjne: może obejmować atak na Moskwę, ale także ograniczoną operację, jak np. desant na Wyspy Kurylskie. Oficjalne dokumenty, takie jak „Podstawy polityki państwa w dziedzinie odstraszania nuklearnego” z 2020 roku, nie definiują progów użycia, pozostawiając decyzję władzom. Jednak ukraińska ofensywa w rejonie Kurska w sierpniu 2024 roku, mimo zajęcia 1000 km² terytorium Rosji, nie wywołała odpowiedzi nuklearnej, co sugeruje, że próg ten jest wyższy, niż spekulowano.
Doktryna nuklearna Chin opiera się na strategii „No First Use” (NFU), co oznacza, że Pekin deklaruje użycie broni jądrowej wyłącznie w odpowiedzi na atak nuklearny. Chiny stosują politykę minimalnego odstraszania, dążąc do utrzymania wystarczającej liczby głowic, aby zagwarantować zdolność do odwetu.
Doktryna nuklearna Indii również opiera się na strategii „No First Use” (NFU), podobnie jak w Chinach, lecz w odróżnieniu od nich Indie koncentrują się na regionalnym odstraszaniu – wobec Pakistanu i Chin. Kraj ten rozwija minimalne odstraszanie, czyli posiadanie tylko tylu głowic, ile jest niezbędne do przeprowadzenia gwarantowanego drugiego uderzenia.
Generalnie Francja i USA pozostawiają sobie możliwość użycia broni jądrowej jako pierwsze w określonych sytuacjach, podczas gdy Chiny i Indie trzymają się zasady NFU. Rosja dopuszcza użycie nuklearne nawet w odpowiedzi na konflikt konwencjonalny, co czyni jej doktrynę najbardziej agresywną.
Źródło: opracowanie własne na bazie: diplomate.gouv.fr, ArmsControl, CSIS, International Centre for Defense and Security, Atomic Heritage Foundation Nuclear Museum, Biuro Historyka amerykańskiego Departamentu Stanu USA, zasoby EBSCO. Zdjęcie otwierające: Robert Sullivan / Flickr / Domena publiczna
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.
Artykuł Francuskie siły atomowe. To jedyny kraj Europy z niezależnym arsenałem nuklearnym pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.