Wczesny dostęp, późne żale: Moon Studios (seria Ori) może nie przetrwać
Moon Studios, deweloper odpowiedzialny za serię Ori której zawsze byłem fanem, znalazło się w poważnych kłopotach finansowych po premierze swojego najnowszego projektu. Thomas Mahler, szef studia, otwarcie przyznał na forum Steam, że przyszłość firmy stoi pod znakiem zapytania. No Rest for the Wicked”, które zadebiutowało we wczesnym dostępie 19 kwietnia 2025 roku, nie odniosło spodziewanego sukcesu sprzedażowego. Mahler wskazuje na mieszane recenzje jako główną przyczynę problemów: „Jest całkiem możliwe, że za kilka miesięcy nas już nie będzie, po prostu dlatego, że negatywne oceny zniechęcają ludzi do zakupu gry” Studio, które wcześniej współpracowało z dużymi wydawcami, od marca 2025 działa teraz jako w pełni niezależny deweloper. Ta decyzja, choć daje twórcom większą swobodę, oznaczała też utratę finansowego bezpieczeństwa. Ori nadal jest cudowne „W głowach graczy często funkcjonuje przekonanie, że za każdym studiem stoi jakiś duży wydawca, który pokryje koszty produkcji. W naszym przypadku tak nie jest – sami finansujemy dalszy rozwój gry" – wyjaśnia Mahler. Sama gra zebrała dotychczas ponad 34 tysiące recenzji na Steam, z czego 74% stanowią opinie pozytywne. To wynik, który dla wielu tytułów byłby satysfakcjonujący, jednak jak widać – niewystarczający dla utrzymania studia na powierzchni. Warto przypomnieć, że poprzednie produkcje Moon Studios – „Ori and the Blind Forest" (2015) oraz „Ori and the Will of the Wisps" (2020) – cieszyły się uznaniem zarówno graczy, jak i krytyków, utrzymując oceny powyżej 90%. „No Rest for the Wicked" spotkało się z krytyką głównie ze względu na wysoki poziom trudności, problemy z wydajnością oraz ogólną frustrację niektórych graczy. Jednocześnie wszyscy chwalą stronę artystyczną i klimat produkcji. Co ciekawe, w przypadku nowej gry Moon Studios nie mamy do czynienia z klasycznym „review-bombingiem", czyli zorganizowaną akcją negatywnych recenzji. Opinie graczy wydają się szczere, choć często surowe. https://dailyweb.pl/zwiastun-gta-6-na-ps5-podbija-swiat-miazdzacy-rekord-i-burza-w-sieci/ „Jeśli chcecie, żebyśmy faktycznie dokończyli „Wicked”, to konieczne jest, abyśmy poprawili oceny gry" – apeluje Mahler do społeczności. Studio zapowiada intensywne prace nad poprawkami, które mają rozwiązać najczęściej zgłaszane problemy. Osobiście mam już dość tego niekończącego się cyklu niedopracowanych premier. Wczesny dostęp miał być wyjątkiem, a stał się regułą. Deweloperzy zrobili sobie z graczy darmowych testerów – a właściwie nie darmowych, bo za wczesny dostęp zazwyczaj trzeba zapłacić pełną cenę. Może zamiast narzekać na niskie oceny, twórcy powinni wreszcie zacząć wydawać pełne, dopracowane produkty? Trudno mi współczuć studiom, które najpierw wypuszczają grę pełną błędów, a potem dziwią się, że gracze nie są zachwyceni. Moon Studios ma świetne portfolio, ale to nie daje im prawa do liczenia na taryfę ulgową. Jeśli twórcy chcą utrzymać się na rynku, powinni najpierw zadbać o jakość gry, a dopiero potem wyciągać rękę po nasze pieniądze.

Moon Studios, deweloper odpowiedzialny za serię Ori której zawsze byłem fanem, znalazło się w poważnych kłopotach finansowych po premierze swojego najnowszego projektu. Thomas Mahler, szef studia, otwarcie przyznał na forum Steam, że przyszłość firmy stoi pod znakiem zapytania.
No Rest for the Wicked”, które zadebiutowało we wczesnym dostępie 19 kwietnia 2025 roku, nie odniosło spodziewanego sukcesu sprzedażowego. Mahler wskazuje na mieszane recenzje jako główną przyczynę problemów: „Jest całkiem możliwe, że za kilka miesięcy nas już nie będzie, po prostu dlatego, że negatywne oceny zniechęcają ludzi do zakupu gry” Studio, które wcześniej współpracowało z dużymi wydawcami, od marca 2025 działa teraz jako w pełni niezależny deweloper. Ta decyzja, choć daje twórcom większą swobodę, oznaczała też utratę finansowego bezpieczeństwa.
Ori nadal jest cudowne

„W głowach graczy często funkcjonuje przekonanie, że za każdym studiem stoi jakiś duży wydawca, który pokryje koszty produkcji. W naszym przypadku tak nie jest – sami finansujemy dalszy rozwój gry" – wyjaśnia Mahler.Sama gra zebrała dotychczas ponad 34 tysiące recenzji na Steam, z czego 74% stanowią opinie pozytywne. To wynik, który dla wielu tytułów byłby satysfakcjonujący, jednak jak widać – niewystarczający dla utrzymania studia na powierzchni. Warto przypomnieć, że poprzednie produkcje Moon Studios – „Ori and the Blind Forest" (2015) oraz „Ori and the Will of the Wisps" (2020) – cieszyły się uznaniem zarówno graczy, jak i krytyków, utrzymując oceny powyżej 90%. „No Rest for the Wicked" spotkało się z krytyką głównie ze względu na wysoki poziom trudności, problemy z wydajnością oraz ogólną frustrację niektórych graczy. Jednocześnie wszyscy chwalą stronę artystyczną i klimat produkcji. Co ciekawe, w przypadku nowej gry Moon Studios nie mamy do czynienia z klasycznym „review-bombingiem", czyli zorganizowaną akcją negatywnych recenzji. Opinie graczy wydają się szczere, choć często surowe. https://dailyweb.pl/zwiastun-gta-6-na-ps5-podbija-swiat-miazdzacy-rekord-i-burza-w-sieci/ „Jeśli chcecie, żebyśmy faktycznie dokończyli „Wicked”, to konieczne jest, abyśmy poprawili oceny gry" – apeluje Mahler do społeczności. Studio zapowiada intensywne prace nad poprawkami, które mają rozwiązać najczęściej zgłaszane problemy. Osobiście mam już dość tego niekończącego się cyklu niedopracowanych premier. Wczesny dostęp miał być wyjątkiem, a stał się regułą. Deweloperzy zrobili sobie z graczy darmowych testerów – a właściwie nie darmowych, bo za wczesny dostęp zazwyczaj trzeba zapłacić pełną cenę. Może zamiast narzekać na niskie oceny, twórcy powinni wreszcie zacząć wydawać pełne, dopracowane produkty? Trudno mi współczuć studiom, które najpierw wypuszczają grę pełną błędów, a potem dziwią się, że gracze nie są zachwyceni. Moon Studios ma świetne portfolio, ale to nie daje im prawa do liczenia na taryfę ulgową. Jeśli twórcy chcą utrzymać się na rynku, powinni najpierw zadbać o jakość gry, a dopiero potem wyciągać rękę po nasze pieniądze.