Traktat w Jaworowie. Sojusz polsko-francuski, który mógł uratować Rzeczpospolitą przed rozbiorami

W 1675 r. Jan III Sobieski próbował odwrócić losy Rzeczypospolitej. Tajny traktat z Francją miał przywrócić polską zwierzchność nad Prusami Książęcymi i wzmocnić pozycję Polski nad Bałtykiem. Gdyby plan się powiódł, historia mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej - może nawet nie doszłoby do rozbiorów. Dlaczego więc tak ambitna koncepcja upadła, zanim tak naprawdę zdążyła się […]

Maj 10, 2025 - 15:04
 0
Traktat w Jaworowie. Sojusz polsko-francuski, który mógł uratować Rzeczpospolitą przed rozbiorami

W 1675 r. Jan III Sobieski próbował odwrócić losy Rzeczypospolitej. Tajny traktat z Francją miał przywrócić polską zwierzchność nad Prusami Książęcymi i wzmocnić pozycję Polski nad Bałtykiem. Gdyby plan się powiódł, historia mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej - może nawet nie doszłoby do rozbiorów. Dlaczego więc tak ambitna koncepcja upadła, zanim tak naprawdę zdążyła się rozpocząć?

Sytuacja międzynarodowa

Jan III Sobieski pod Chocimiem

W drugiej połowie XVII wieku Rzeczpospolita Obojga Narodów znalazła się w wyjątkowo złożonej sytuacji międzynarodowej. Król Jan III Sobieski, wybrany na tron po zwycięskiej bitwie pod Chocimiem w 1673 r., próbował wzmocnić pozycję Rzeczypospolitej na arenie międzynarodowej osłabianą przez wieloletnie konflikty wojenne i problemy wewnętrzne.

Na południu wciąż trwała wojna z Imperium Osmańskim, a na północy rosło zagrożenie ze strony Brandenburgii i Prus (Brandenburgia-Prusy rządzone przez władców z dynastii Hohenzollernów). Prusy Książęce, niegdyś lenno Rzeczypospolitej, od czasu traktatów welawsko-bydgoskich (1657) i pokoju oliwskiego (1660) faktycznie znajdowały się już pod pełną kontrolą Hohenzollernów. Sobieski chciał to zmienić - i właśnie temu celowi miał służyć tajny traktat jaworowski zawarty z Francją w czerwcu 1675 r.

Francja Ludwika XIV i Szwecja miały własne interesy w regionie bałtyckim. Paryż prowadził wojnę z koalicją Habsburgów i Brandenburgii, dążąc do osłabienia ich wpływów w Europie Środkowej. Szwecja, która od pokoju westfalskiego kontrolowała Pomorze Zachodnie, obawiała się rosnącej potęgi Brandenburgii, dążącej do przejęcia tych terenów. Tymczasem Rzeczpospolita - choć formalnie zrzekła się zwierzchnictwa nad Prusami Książęcymi w 1657 r. - z niepokojem obserwowała, jak Hohenzollernowie umacniają swoją pozycję nad Bałtykiem. W Warszawie narastało przekonanie, że powrót do wpływów w tym regionie jest konieczny dla odbudowy potęgi państwa.

Rzeczpospolita Obojga Narodów w 1699 roku

Na tle tzw. „sprawy pruskiej” - czyli postępującej emancypacji Prus Książęcych spod dawnego zwierzchnictwa Rzeczypospolitej - pojawiły się również napięcia wewnętrzne. W 1673 r. stany pruskie, przyzwyczajone do szerokiej autonomii i własnych przywilejów, sprzeciwiły się próbom elektora Fryderyka Wilhelma wprowadzenia nowych podatków bez ich zgody. Gdy zagroził on siłowym egzekwowaniem swoich postanowień, część szlachty i mieszczan - głównie z Królewca - uciekła do Polski i złożyła skargę na ręce króla i Sejmu. Polski Sejm jednak nie kwapił się do interwencji. Była w nim silna antykrólewska opozycja, która sprzyjała Habsburgom, a jej przedstawiciele niejednokrotnie interes cesarza przedkładali nad interes Rzeczpospolitej. Sprzeciwiała się interwencji w Prusach i za wszelką cenę nie chciała dopuścić do realizacji dynastycznych pomysłów króla Jana Sobieskiego.

Sojusz z Francją i plan Sobieskiego

Toussaint Forbin-Janson

Świadom ograniczeń wewnętrznych Sobieski poszukiwał sprzymierzeńców poza Polską. Król liczył także, że uda się szybko zakończyć wojnę z Turcją, co stwarzałoby szansę przeniesienia uwagi na północ, ku Brandenburgii-Prusom - pod warunkiem uzyskania wsparcia sojuszników. Takim partnerem miała być Francja, a pośrednio także Szwecja. To w nich widział sojuszników przeciwko Moskwie, Austrie i Brandenburgii-Prusom. Diagnoza była ze wszech miar słuszna.

W czerwcu 1675 r. w Jaworowie, miasteczku położonym 48 kilometrów na północny zachód od Lwowa, na południowo-wschodnich kresach Rzeczypospolitej, Jan III Sobieski i francuski ambasador nadzwyczajny Toussaint Forbin-Janson podpisali tajny układ. Jaworów był jedną z ulubionych rezydencji króla - stał tam królewski zamek otoczony zadbanym ogrodem, a miejsce to tętniło życiem politycznym i towarzyskim. Odbywały się tu obrady senatu, wizyty dyplomatyczne, uroczystości dworskie oraz wystawne uczty i przyjęcia, co czyniło z Jaworowa ważny punkt na mapie ówczesnej dyplomacji i życia dworu.

Uczta w Jaworowie, ilustracja z dzieła Józefa Łoskiego „Jan Sobieski, jego rodzina, towarzysze broni i współczesne zabytki”

Na mocy układu Francja zobowiązała się wypłacać Polsce pokaźne subsydia w wysokości 200 tysięcy talarów rocznie, jeśli król podejmie działania przeciwko elektorowi brandenburskiemu. Sobieski zadeklarował, że po zakończeniu wojny z Turcją uderzy na Prusy Książęce i przywróci je jako polskie lenno. Plan przewidywał również współpracę ze Szwecją, która - jako sojuszniczka Francji - miała zaatakować Brandenburgię i utrzymać swoją dominację nad Pomorzem Zachodnim. Traktat ten wpisywał się w szerszą strategię Ludwika XIV, zmierzającą do osłabienia koalicji habsbursko-brandenburskiej i wzmocnienia pozycji Francji w Europie Środkowo-Wschodniej.

Dodatkowo Francja obiecała nie zawierać żadnych osobnych układów z Brandenburgią ani Habsburgami bez uwzględnienia interesów Rzeczypospolitej. Ze swej strony Sobieski przyrzekł nie podejmować żadnych rozmów z Fryderykiem Wilhelmem bez konsultacji z Paryżem.

Traktat jaworowski był projektem śmiałym i dalekosiężnym. Dla Sobieskiego oznaczał szansę na rewizję układów z 1657 r., odzyskanie Prus Książęcych i powrót Rzeczypospolitej do aktywnej polityki bałtyckiej. Władca nie ukrywał, że liczy na możliwość osadzenia tam swojego syna, Jakuba Ludwika, co czyniłoby z Prus nie tylko zdobycz strategiczną, ale i fundament dynastycznej przyszłości jego rodu. W wymiarze geopolitycznym plan opierał się na koordynowanej ofensywie: Polska miała zaatakować Prusy a Szwecja - wspierana przez Francję - miała uderzyć od północy na Pomorze, wiążąc siły Brandenburgii. Realizacja tej koncepcji mogła istotnie wzmocnić pozycję Rzeczypospolitej, a być może także odwrócić niekorzystny bieg dziejów, który kilkadziesiąt lat później doprowadził do rozbiorów.

Dlaczego plan się nie powiódł?

Walka o sztandar turecki, obraz Józefa Brandta

Choć wizja była kusząca, szybko okazała się nierealna. Wojna z Turcją trwała dłużej niż przewidywano - rozejm zawarto dopiero jesienią 1676 r., a subsydia francuskie były uzależnione od rozpoczęcia działań, na które Polska nie miała funduszy. Sejm nie zgadzał się na otwarcie nowego frontu i wolał kontynuować działania na południu. Sobieski, mimo swojej pozycji, nie mógł działać bez poparcia parlamentu.

Tymczasem na północy sytuacja geopolityczna uległa istotnej zmianie. W czerwcu 1675 r. armia szwedzka, wspierająca politykę Ludwika XIV i korzystająca z wcześniejszego osłabienia Brandenburgii, wkroczyła na terytorium elektora Fryderyka Wilhelma. Jednak już 28 czerwca została zaskoczona i rozbita w bitwie pod Fehrbellinem przez znacznie mniejsze siły brandenburskie, dowodzone przez doświadczonego generała Georga von Derfflingera. Choć starcie nie było wielkie pod względem liczby uczestników i skali strat, miało ogromne znaczenie polityczne i propagandowe. Było to pierwsze tak wyraźne zwycięstwo brandenburskie nad Szwedami, które wzmocniło prestiż Fryderyka Wilhelma.

Szwecja, zaskoczona porażką, utraciła wolę dalszej ofensywy i przeszła do defensywy, co znacznie ograniczyło jej możliwości działania na kontynencie. Klęska ta osłabiła również pozycję Francji, liczącej na aktywny front północny przeciwko Brandenburgii. W efekcie załamał się korzystny dla Ludwika XIV układ sił, co miało wpływ także na planowany sojusz polsko-francusko-szwedzki.

Dla Jana III Sobieskiego oznaczało to poważne komplikacje - bez aktywnego zaangażowania Szwecji nie było mowy o skutecznej ofensywie przeciwko Brandenburgii, tym bardziej że zwycięska Brandenburgia mogła teraz skoncentrować swoje siły na obronie Prus Książęcych. Sobieski, nie chcąc otwierać drugiego frontu przed zakończeniem wojny z Turcją, nie dysponował też odpowiednimi funduszami ani politycznym poparciem. Co więcej, sejm z 1677 r. nie tylko odmówił wsparcia dla działań antybrandenburskich, ale wręcz zobowiązał króla do współpracy z Habsburgami i Brandenburgią-Prusami.

Czy traktat mógł odmienić losy Polski?

Jan III Sobieski

Traktat jaworowski był śmiałą próbą wyrwania się z politycznego marazmu i przywrócenia Polsce znaczenia nad Bałtykiem. Gdyby udało się go zrealizować, niewykluczone, że Prusy Książęce nie stałyby się później fundamentem potęgi Hohenzollernów i Królestwa Prus – tego samego, które w XVIII wieku brało udział w rozbiorach Rzeczypospolitej.

To jednak już tylko historia, która mogła się wydarzyć. W rzeczywistości Polska była wyczerpana długą wojną z Turcją, zależna od decyzji sejmu i zbyt uboga, by samodzielnie udźwignąć ciężar nowej kampanii wojennej. Brakowało też politycznej zgody wśród elit.

A jednak traktat z Jaworowa pokazuje, że Jan III Sobieski nie był tylko bohaterem spod Wiednia. Był też politykiem o szerokim spojrzeniu, który próbował zmienić losy Rzeczypospolitej – choć historia nie dała mu na to szansy.

Bibliografia:

  1. U. Augustyniak, Historia Polski 1572-1795, Warszawa 2008.
  2. A. Garlicki (pod red.), Poczet królów i książąt polskich, Warszawa 1998.
  3. M. Markiewicz, Historia Polski 1492-1795, Kraków 2009.
  4. Z. Wójcik, Jan III Sobieski, Warszawa 2021.
  5. J. Woliński, Sprawa pruska 1674-1675 i traktat jaworowski, „Przegląd Historyczny” 30/1, 1932-1933.