YouTube potrzebuje tej opcji. Brakuje mi jej jak powietrza [OPINIA]

YouTube mimo wielu lat na karku nadal nie ma sobie równych wśród serwisów wideo, a wielu z was zapewne każdego dnia wraca na platformę w poszukiwaniu klasycznego już „idealnego filmiku do obiadu” czy szerzej rozumianej rozrywki. Google stara się jak może, by podsuwać nam pod nos coraz to nowych twórców, ale w ekosystemie rekomendacji nadal […] Artykuł YouTube potrzebuje tej opcji. Brakuje mi jej jak powietrza [OPINIA] pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.

Maj 9, 2025 - 19:18
 0
YouTube potrzebuje tej opcji. Brakuje mi jej jak powietrza [OPINIA]
Smartfon z włączonym ekranem, wyświetlającym logo i napis "YouTube" na czerwonym tle, na tle rozmytego ekranu laptopa w podobnej kolorystyce.

YouTube mimo wielu lat na karku nadal nie ma sobie równych wśród serwisów wideo, a wielu z was zapewne każdego dnia wraca na platformę w poszukiwaniu klasycznego już „idealnego filmiku do obiadu” czy szerzej rozumianej rozrywki. Google stara się jak może, by podsuwać nam pod nos coraz to nowych twórców, ale w ekosystemie rekomendacji nadal istnieje wielka dziura – jak po kuli armatniej. Jaka? Już tłumaczę.

Nie interesuje mnie to i Nie polecaj kanału – to nie działa

Algorytmy YouTube i szerzej pojętego Google z jednej strony wiedzą o nas niezwykle dużo. Z drugiej – cały czas wydają się popełniać ogromne błędy.

Do dziś pamiętam moment, gdy ni z tego, ni z owego algorytm polecił mi „wielką kompilację wyciskania pryszczy”. Jako że regularnie oglądam filmiki do posiłku – a dermatologiczny horror zaserwowano mi pod miskę ciepłych pierogów – nie mogłem sobie wyobrazić bardziej nietrafionej rekomendacji.

Od lat jestem też fanem „wychowywania sobie algorytmu” czy też kontrolowania udostępnianych danych. Gdy YouTube’owi zdarzy się gafa pokroju wspomnianej afery pryszczowej – w ułamku sekundy klikam opcje związane z zaznaczeniem swojego niezadowolenia.

Na prawej wstążce rekomendacji, w menu z trzema kropkami umieszczonym na poziomie tytułu materiału znajdziemy opcję Nie interesuje mnie to”, po czym możemy dodatkowo dać znać maszynie, że dany filmik po prostu już widzieliśmy („Już znam ten film”) albo nie chcemy go raczej oglądać („Ten film mi się nie podoba”). Zauważyłem, że niewiele to daje i często ten sam materiał wraca za parę dni jak bumerang.

Opcją atomową jest zaś Nie polecaj kanału”. Ktoś prowadzi kanał o technice gry w golfa, nam jest koszmarnie daleko do ulubionego sportu Donalda Trumpa – ten mariaż nie może się udać. Wtedy delikatnie możemy zaznaczyć YouTube’owi, że powinien dać sobie spokój i już nigdy nie zobaczymy filmików danego twórcy u siebie… prawda?

YouTube brakuje funkcji „Zablokuj kanał”

Nieprawda, bo zobaczymy. Dany kanał może bowiem nadal wyskakiwać nam nieproszony w różnych miejscach na stronie, a najbardziej może nam to przeszkadzać w wynikach wyszukiwania, które ignorują „Nie polecaj kanału”.

Tak, zdaję sobie sprawę, że wyszukiwanie nie jest do końca rekomendacjami treści. Dlatego właśnie zgadzam się z Android Authority, nawołującym do wprowadzenia funkcji „Zablokuj kanał”.

Byłaby to swego rodzaju najmocniejsza opcja bomby wodorowej, uzupełniająca atomowe „Nie polecaj kanału”. W założeniu blokada kanału mogłaby sprawiać, że dany twórca po prostu przestaje istnieć dla konkretnego użytkownika. Jego treści są ukrywane wszędzie. Tylko tyle i aż tyle.

Widzę tu liczne zastosowania. Czasem po prostu dany twórca potężnie zajdzie nam za skórę, a jednocześnie tworzy materiały na interesujące nas tematy. Niedługo szukać możemy na przykład wideo z unboxingu konsoli Nintendo Switch 2, ale absolutnie nie chcemy dawać wyświetleń „temu draniowi”, a sama jego miniaturka napawa nas odrazą.

Drugi przypadek to kanały niskiej jakości bądź wręcz wprowadzające w błąd. Sztuczna inteligencja to cudowna technologia, ale ostatnio coraz częściej można znaleźć materiały z syntezowanym głosem polecające szmelc z Chin, zapewniające napisane na kolanie listy top 10 najlepszych smartfonów do 1000 zł lub co gorsza – imitujące recenzje sprzętów elektronicznych, podkradając też ujęcia innych twórców. Co oczywiste, pozycjonują się one na popularne frazy wpisywane w YouTube Search.

Możliwość samodzielnego oddzielenia ziarna od plew na YouTube byłaby moim marzeniem, a nawet mogłaby uzdrowić serwis przed wzbierającą falą „pomyj z AI”, o których coraz częściej wspominają internauci. Skoro na dziesięciu innych platformach od lat mamy możliwość dawania banów na lewo i prawo, ograniczania tego, jakie treści widzimy, czy blokowania wkurzających nas osób – czemu YouTube zatrzymał się tak daleko w tyle?

Źródło: oprac. własne, Android Authority. Zdjęcie otwierające: JarTee / Shutterstock

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Artykuł YouTube potrzebuje tej opcji. Brakuje mi jej jak powietrza [OPINIA] pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.