Banki mogą zyskać dostęp do zdjęć z Rejestru Dowodów Osobistych
Banki, ale też inne instytucje, mogą mieć w przyszłości możliwość porównania zdjęcia w dowodzie osobistym z tym, które znajduje się w państwowym rejestrze. To może utrudnić kradzieże tożsamości z użyciem fałszywych dokumentów. Jest już projekt ustawy w tym zakresie. Rząd rozpoczął pracę nad nowelizacją Ustawy z dnia 17 lutego 2005 r. o informatyzacji działalności podmiotów […]

Banki, ale też inne instytucje, mogą mieć w przyszłości możliwość porównania zdjęcia w dowodzie osobistym z tym, które znajduje się w państwowym rejestrze. To może utrudnić kradzieże tożsamości z użyciem fałszywych dokumentów. Jest już projekt ustawy w tym zakresie.
Rząd rozpoczął pracę nad nowelizacją Ustawy z dnia 17 lutego 2005 r. o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne oraz innych ustaw. Projekt datowany na 29 kwietnia tego roku został przekazany do konsultacji społecznych.
Nowelizacja ma zmienić głównie dwie rzeczy:
- uprościć postępowania prowadzone przez ministra cyfryzacji w zakresie wniosków o udostępnienie danych;
- utrudnić kradzieże tożsamości poprzez umożliwienie różnym instytucjom (m.in. bankom) dostępu do fotografii przechowywanej w rejestrze Rejestrze Dowodów Osobistych (RDO).
Projekt proponuje coś jeszcze – aby bankom i SKOK-om odpłatnie udostępnić “dane o seriach, numerach i datach ważności ważnych dowodów osobistych ich klientów wydanych na skutek zmiany dowodu osobistego”. Oznacza to, że klienci nie będą musieli powiadamiać instytucji finansowej o zmianie dokumentu tożsamości.
Skupmy się jednak na najważniejszej – naszym zdaniem – propozycji. Tej dotyczącej dostępu do zdjęć z RDO.
Banki chciały tego “od lat”
Ministerstwo Cyfryzacji stwierdziło w uzasadnieniu do projektu, że konsultacje w temacie przekazywania fotografii z Rejestru Dowodów Osobistych były prowadzone “od lat” i konkluzja była taka, że dostęp do tej danej mógłby zmniejszyć liczbę wyłudzeń “zwłaszcza w sektorze finansowym”.
– Proceder tzw. „kradzieży tożsamości” realizowany jest głównie z wykorzystaniem imitacji dowodów osobistych. W takich przypadkach, sfałszowany dokument zawiera zdjęcie sprawcy oraz dane ofiary, pod którą podszywa się sprawca. Wobec powyższego sama weryfikacja danych zawartych w okazywanym dowodzie osobistym, a w niektórych przypadkach także zabezpieczeń fizycznych takiego dokumentu, może prowadzić usługodawcę do fałszywego przekonania o prawdziwości okazywanego dokumentu – czytamy w uzasadnieniu.
W ten sposób niechcący przyznano, że sfałszowane dowody osobiste nie zawsze są wykrywane przez pracowników. Nawiasem mówiąc wszystkie znane zabezpieczenia dowodów osobistych (i innych dokumentów) są opisane w Rejestrze Dokumentów Publicznych, ale z praktyki wiemy, że pracownicy instytucji finansowych (i wielu innych) nie zawsze dobrze je znają. Natomiast na usprawiedliwienie pracowników powiemy, że w Polsce mamy obecnie kilka różnych wzorów dokumentów co niczego nie ułatwia.

Czy rozpoznasz (po zabezpieczeniach widocznych w świetle UV 313 nm) która to wersja wzoru dowodu osobistego?
Tak więc różni usługodawcy mają zyskać możliwość potwierdzenia nie tylko autentyczności danych z dokumentu, ale również zdjęcia jego posiadacza. To pierwsza, ale nie ostatnia propozycja. Druga propozycja jest taka, aby raporty dotyczące niezgodności danych rozszerzyć o wskazanie, która dana jest niezgodna. Wnioskował o to m.in. Związek Banków Polskich. Zauważył on, że osoby posługujące się ważnym dokumentem bywają weryfikowane negatywnie “w szczególności w przypadku występowania w danych osoby znaków diakrytycznych” albo np. w wyniku literówek.
Dostęp do fotografii – dla kogo i jak?
Projekt ustawy przewiduje, że dostęp do fotografii będą mogli dostać:
- dostawcy usług telekomunikacyjnych,
- dostawcy usług płatniczych,
- banki,
- SKOKi,
- kwalifikowani dostawcy usług zaufania,
- kredytodawcy,
- podmioty wydające środki identyfikacji elektronicznej.
Dostęp będzie “dwustopniowy”. Oznacza to, że najpierw usługodawca będzie musiał sprawdzić dane z dowodu osobistego i potwierdzić, czy są one poprawne. Jeśli wynik będzie negatywny to usługodawca dowie się, która z danych została zweryfikowana negatywnie. Może też otrzymać informację, że dokument został unieważniony, ale w obu tych przypadkach nie będzie już możliwości sprawdzenia fotografii (bo i po co?).
Po weryfikacji pozytywnej usługodawca będzie miał możliwość uzyskania dostępu do fotografii przy pomocy usługi udostępnionej przez Ministra Cyfryzacji. Udostępnieniu będzie podlegała wyłącznie fotografia zamieszczona w ostatnim wydanym dowodzie osobistym, który w dniu dokonywania jego weryfikacji był dokumentem ważnym. Nie będzie możliwości uzyskania fotografii z dokumentu unieważnionego.
O ocenę ewentualnej skuteczności takiego rozwiązania poprosiliśmy Łukasza Kotońskiego, eksperta ds. weryfikacji autentyczności dokumentów z IDCheck.pl.
— Udostępnienie możliwości porównania fotografii posiadacza dokumentu z fotografią zamieszczoną w rejestrze może zapobiec nadużyciom z wykorzystaniem tzw. dokumentów kolekcjonerskich – czyli dokumentów fałszywych, lecz łudząco przypominających oryginalny dokument. Łatwy dostęp do tego typu fałszywek powoduje, że stworzenie imitacji dowodu osobistego na skradzione dane, z wykorzystaniem wizerunku oszusta nie sprawia trudności przestępcy – mówi Łukasz Kotoński i dodaje – Będzie to pomocnym rozwiązaniem jeśli jednocześnie z jego wprowadzeniem będzie prowadzona edukacja pracowników wykorzystujących dobrodziejstwa rejestru w zakresie weryfikacji tożsamości osób. Ma to szczególne znaczenie w kontekście zagrożeń związanych z popularnym wśród fałszerzy morphingiem, tj. cyfrowym łączeniem fotografii dwóch osób.
Kradzieże tożsamości – co zrobiono i co można zrobić?
Trzeba przyznać, że w ostatnim czasie wprowadzono w Polsce kilka istotnych zmian przeciwko kradzieży tożsamości. Prawo utrudniło spoofing telefoniczny i wprowadzono możliwość zastrzeżenia numeru PESEL (co każdy obywatel naszym zdaniem powinien zrobić). Należy podkreślić, że przez lata wprowadzenie tych dwóch rzeczy uważano za niemożliwie do realizacji.
Co ciekawe, ostatnio doszły nas słuchy o tym, że przedstawiciele pewnej firmy przekonują ludzi, iż zastrzeżenie numeru PESEL nie działa i jest mniej skuteczne od pewnego rozwiązania oferowanego na rynku przez pewien podmiot niepaństwowy. No więc powiedzmy sobie wprost – zastrzeżenie PESEL to bardzo dobre rozwiązanie i działa. Potrzebowaliśmy go, a jeśli ktoś chce korzystać z podobnych usług alternatywnych (a jest ich kilka) może to robić niezależnie od zastrzeżenia numeru PESEL, które przecież i tak jest bezpłatne.
Ewentualny dostęp do fotografii należy go rozumieć jako środek potwierdzania zgodności danych, a nie identyfikowania ludzi. Stosowane obecnie w dokumentach zdjęcia biometryczne (en face) często wyglądają dość dziwnie i nie ukazują bryły głowy w sposób, w jaki widzi je człowiek (z tego powodu niegdyś fotografowano półprofil). Możliwość pobrania fotografii z RDO odpowie pracownikowi banku na jedno istotne pytanie – czy w dokumencie jest dokładnie ta fotografia, która powinna w nim być. Jeśli oszust będzie podobny do osoby z fotografii i posłuży się prawdziwym dokumentem (czyli skradzionym lub zgubionym) oszustwo nadal będzie możliwe, ale to nie znaczy, że rządowy pomysł jest zły. Dobry jest każdy, który ograniczy przynajmniej część wyłudzeń.
Przy okazji przypomnimy, że w Polsce zbyt łatwo można kupić samochód na cudze dane i tego problemu niestety nikt jeszcze nie rozwiązał. Więcej na ten temat w artykule pt. Lepiej sprawdź, czy ktoś nie kupił samochodu na Twoje dane…