Dzwonienie do internetu. Wspominamy, jak działał dawny dostęp do sieci

Wbrew temu, co niektórym może się wydawać, internet nie był kiedyś tak szeroko dostępnym dobrem, jak w dzisiejszych czasach. Osoby dobrze pamiętające lata 90. ubiegłego wieku z pewnością z pewnym rozrzewnieniem reagują na dźwięk, który wydobywał się z modemów, kiedy dzwoniło się do internetu. Na czym to polegało? Dzwonienie do internetu – tak kiedyś łączyliśmy […] Artykuł Dzwonienie do internetu. Wspominamy, jak działał dawny dostęp do sieci pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.

Maj 3, 2025 - 18:36
 0
Dzwonienie do internetu. Wspominamy, jak działał dawny dostęp do sieci
Zbliżenie na panel modemu z włączonymi diodami sygnalizującymi stan DSL i Internetu.

Wbrew temu, co niektórym może się wydawać, internet nie był kiedyś tak szeroko dostępnym dobrem, jak w dzisiejszych czasach. Osoby dobrze pamiętające lata 90. ubiegłego wieku z pewnością z pewnym rozrzewnieniem reagują na dźwięk, który wydobywał się z modemów, kiedy dzwoniło się do internetu. Na czym to polegało?

Dzwonienie do internetu – tak kiedyś łączyliśmy się z siecią

Kilkaset czy nawet kilkadziesiąt Mb/s uznawane jest dziś za zadowalającą prędkość dostępu do sieci, ale kiedyś o takich wartościach można było jedynie pomarzyć. W latach 90., kiedy internet dopiero raczkował, to w Polsce mogliśmy liczyć na zawrotną prędkość do 10 kb/s. I mowa tutaj o zaledwie garstce komputerów, które podłączone zostały do internetu w największych miastach Polski.

Żeby lepiej pokazać różnicę, to przypomnijmy, że megabit to tysiąc razy więcej od kilobitu. Dziś prędkość poniżej 1 Mb/s uznawana jest, zresztą słusznie, za nieakceptowalną, choć pozwalającą na przeglądanie stron internetowych. Pod warunkiem że jest się cierpliwym człowiekiem. Dziś nawet najtańszy abonament telefoniczny oferuje znacznie większe prędkości. Jednak te niemal trzy dekady temu, sieć też wyglądała zupełnie inaczej, a i przepustowość łącz, była kwestią, którą należało poprawić.

W Polsce mała rewolucja zaczęła się w 1996 roku, kiedy to Telekomunikacja Polska udostępniła numer 0–20 21 22. Wtedy też rozpoczęło się dzwonienie do internetu, czyli proces zwany połączeniem wdzwanianym. Dzięki uruchomieniu tego numeru można było łączyć się z siecią i osiągać prędkość do 56 kb/s.

To jednak nie było tanie rozwiązanie, ponieważ klienci rozliczani byli za czas połączenia liczony w impulsach, a nie za pobrane dane. Jeden impuls trwał 3 minuty, ale w godzinach wieczornych już 6 minut, co oznaczało, że wtedy internet był tańszy, ale dalej nie szybszy. I tutaj żadne sposoby na to, jak zwiększyć prędkość internetu nie działały.

Innymi słowy, może i było wolno, ale za to drogo. Dodatkowo łącząc się z siecią, blokowana była też linia telefoniczna w domu, co oznaczało, że nie można było korzystać z telefonu stacjonarnego. I pewnie część osób do dziś pamięta, jak rodzice kazali im się rozłączyć z internetem, bo musieli gdzieś zadzwonić.

Jak działało połączenie wdzwaniane?

Dźwięk łączenia się z siecią jest jednym z tych, który na zawsze zapisał się już na kartach historii. Tak naprawdę oznaczał on próbę komunikacji między dwoma modemami, a da się go opisać jako serię pisków, trzasków i szumów, której nie sposób pomylić z czymś innym.

Tak brzmiał kiedyś internet.

Pierwsze dźwięki oznaczały zgłoszenie centrali oraz gotowość modemu do połączenia, a następnie tonowe wybieranie numeru. Kolejne dźwięki były odpowiedzią od modemu dostawcy sieci, że ten jest gotów do nawiązania połączenia oraz testowania prędkości i stabilności linii. Dlatego też niekiedy dzwonienie do internetu zatrzymywało się na tym etapie, ponieważ nie udawało się utrzymać stałego połączenia.

Ostatnim z dźwięków był ten, który testował jakość połączenia, a słyszany przez użytkownika szum oznaczał, że zaraz może zabrać się za surfowanie po sieci. Polacy zaczęli odkrywać nowy świat, ale najwięcej zmieniło się wraz z wprowadzeniem stałego łącza.

Neostrada stała się synonimem internetu

15 stycznia 2001 roku stała się rzecz, która na zawsze zmieniła polski internet. Telekomunikacja Polska uruchomiła usługę pod nazwą Neostrada opartą na technologii ADSL (asymetryczna cyfrowa linia abonencka). Na początku Neostrada dostępna była tylko dla mieszkańców Warszawy, ale z czasem zaczęło się to zmieniać. Telekomunikacja Polska zmieniła zasady gry, ponieważ ich usługa pozwalała na korzystanie z sieci bez zajmowania linii telefonicznej podłączonej w domu.

Oferowała też znacznie większe prędkości 256 kb/s, 512 kb/s, 1 Mb/s oraz 2 Mb/s. Na początku lipca 2002 roku wystartowała Neostrada Plus z prędkością 512 kb/s, za którą miesięcznie płaciło się wtedy 179 złotych. Z czasem zaczęto rozwijać usługę, która stawała się nie tylko szybsza, ale i szerzej dostępna na terenie Polski.

Kiedy po kilku latach pojawili się nowi operatorzy, którzy zaczęli świadczyć podobne usługi stałego łącza, popularność Neostrady zaczęła drastycznie spadać. Szczególnie że przez długi czas Neostrada miała jeszcze miesięczne limity danych do pobrania, a konkurencja oferowała po prostu stałe łącze bez limitów. Neostrada zaczęła być wygaszana w 2009 roku, kiedy znalazła się już pod skrzydłami Orange, by na dobre zniknąć z pamięci użytkowników kilka lat później.

Dziś dalej można spotkać się z nazwą „dzieci Neostrady”, co odnosi się do początku lat 2000, kiedy wiele młodych osób dostało dostęp do sieci i wielokrotnie łamało zasady netykiety (niepisanych zasad rozmawiania w internecie) oraz spamowało fora internetowe. Dzieci neo było oczywiście określeniem obraźliwym i nie dotyczyło każdego posiadacza Neostrady, ale po dziś dzień zostało zapamiętane.

Źródło: Wikipedia / opracowanie własne. Zdjęcie otwierające: Tatiana Popova / Shutterstock

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Artykuł Dzwonienie do internetu. Wspominamy, jak działał dawny dostęp do sieci pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.