Garmin Vivoactive 6 – test niedrogiego i zaskakująco dobrego Garmina
Garmin to marka kojarzona z zegarkami dla sportowców. Ma w swojej ofercie wiele propozycji. Siłą producenta są dopracowane funkcje dla wymagających użytkowników oraz ekosystem składający się ze sprzętu i usługi Garmin Connect, która zbiera i analizuje dane. Jeśli ktoś potrzebuje jednocześnie zegarka do biegania, komputera rowerowego, pulsometru, pedałów do pomiaru mocy, może mieć wszystko od jednej marki. Vivoactive 6 jest jednym z najtańszych zegarków w ofercie Garmina, ale nie oznacza to, że został okrojony z funkcji. Pod tym kątem kosztujący 1419 zł zegarek jest bardzo atrakcyjną propozycją, biorąc pod uwagę, że są modele Garmina kosztujące ponad 5 tysięcy złotych, a modele luksusowe MARQ to wydatek kilkunastu tysięcy. Decyzja staje się natomiast o wiele trudniejsza, gdy zechcemy porównać Garmina z innymi producentami i nie jesteśmy jeszcze przywiązani do żadnego ekosystemu. Tym bardziej, że model Vivoactive korzysta z ekranu AMOLED, a nie MIP (transflective Memory‑in‑Pixel) i czas działania jest tutaj zbliżony do tego, co oferuje Huawei czy Amazfit. Design Mi Garmin kojarzy się przede wszystkim z dużymi zegarkami i designem sugerującym najwyższą odporność, bo sam korzystam głównie z serii Fenix i Instinct. Testowany Garmin Vivoactive 6 jest ich przeciwieństwem. To niewielki, lekki zegarek z ekranem AMOLED, bez metalowej koperty o najwyższej wytrzymałości. Nie różni się zasadniczo od innych współczesnych zegarków produkowanych przez firmy zajmujące się smartfonami. Ma to swoje zalety i wady. Z jednej strony jest to wersja bardziej „cywilna”, wszechstronna i z pewnością częściej sięgną po nią osoby niezainteresowane wielkim survivalem. Z drugiej jednak strony w tej kategorii konkurencja jest większa i często tańsza. Garmin Vivoactive 6 waży zaledwie 36 gramów razem z paskiem, jest wodoszczelny zgodnie z normą 5 ATM i ma dwa przyciski na obudowie. Oznacza to, że w przeciwieństwie do wyższych modeli Garminów, które można obsłużyć wyłącznie przyciskami, np. w grubych rękawicach, tutaj obsługa opiera się na ekranie dotykowym. Nie ma też obrotowej korony czy innych bajerów. Zabrakło między innymi głośnika i mikrofonu, które znajdziemy w droższej o kilkaset złotych serii Venu. Jednym z elementów, na który warto zwrócić uwagę, jest optyczny czujnik tętna czwartej generacji, podczas gdy Garmin w droższych modelach oferuje czujnik piątej generacji, który dodatkowo umożliwia pomiar EKG. Dokładność pomiarów i tak jest na wysokim poziomie, ale to dodatkowo podkreśla, że Vivoactive 6 nie jest zegarkiem traktowanym na równi z wyższymi modelami producenta. Vivoactive 6 oprócz wąskiego paska metalu dookoła wyświetlacza cały jest wykonany z tworzywa. Brak wystających elementów i niska waga powodują, że jest wygodny, ale na dużej, męskiej ręce może wyglądać trochę zbyt delikatnie. W moim wypadku na pasku pozostało tylko kilka otworów zapasu. Całe szczęście pasek jest standardowy, mocowany na teleskopie i łatwo go wymienić na inny. Wyświetlacz Garmin jako jeden z nielicznych producentów nie podaje parametrów jasności wyświetlaczy w swoich zegarkach. Przekątna ekranu to 1,2 cala, a rozdzielczość to 390 x 390 pikseli. Jest to więc trochę mniejszy ekran niż obecny standard. Gdy na ekranie wyświetlany jest obraz bez czarnego tła, widać również, że ramki są znacznie szersze niż w większości współczesnych modeli. Pod względem samej jakości obrazu, czytelności w różnych warunkach oświetleniowych oraz do mechanizmu wybudzania nie mam uwag. Jest kolorowo, czytelnie i działa tak jak powinno. Osobną kwestią są tarcze zegara, które średnio przypadły mi do gustu. Mają niewiele pól z danymi i są jak na mój gust zbyt kolorowe. Funkcje i oprogramowanie Przewaga Garmina polega nie tyle na sprzęcie, zwłaszcza w tańszych modelach, co na funkcjach i oprogramowaniu. Algorytmy oceny snu, czasu potrzebnego do regeneracji, oceny wysiłku w Garminach sprawdzają się u mnie najlepiej. Jedynie zegarki tego producenta odnotowały u mnie w przeszłości wyraźny spadek formy przed nadchodzącą chorobą, o której jeszcze nie wiedziałem. Pod tym kątem Garmin Vivoactive 6 spełnia oczekiwania nie gorzej od wielu droższych modeli. O ile sprzętowo różni się nieznacznie od swojego poprzednika (zwiększono pamięć z 4 do 8 GB, dodano nowe systemy lokalizacji) to w oprogramowaniu nowości jest całkiem dużo. Dodano więcej profili sportowych, a codzienne sugestie treningowe dotyczą także marszu, a nie tylko biegania i jazdy na rowerze. Ułatwia to proces stopniowego zwiększania aktywności fizycznej. Po raz pierwszy w serii Vivoactive pojawiła się bardziej zaawansowana analiza dynamiki biegu, a także funkcja PacePro, która ułatwia utrzymanie optymalnego tempa biegu dla możliwości naszego organizmu i stopnia wytrenowania na podstawie załadowanego kursu i czasu docelowego. To zaawansowana funkcja, której nie ma większość konkurencji. Pojawiły się też animowane treningi siłowe, które wcześniej były dostępne na droższym Venu. Inne nowości to zwięks

Garmin to marka kojarzona z zegarkami dla sportowców. Ma w swojej ofercie wiele propozycji. Siłą producenta są dopracowane funkcje dla wymagających użytkowników oraz ekosystem składający się ze sprzętu i usługi Garmin Connect, która zbiera i analizuje dane. Jeśli ktoś potrzebuje jednocześnie zegarka do biegania, komputera rowerowego, pulsometru, pedałów do pomiaru mocy, może mieć wszystko od jednej marki. Vivoactive 6 jest jednym z najtańszych zegarków w ofercie Garmina, ale nie oznacza to, że został okrojony z funkcji. Pod tym kątem kosztujący 1419 zł zegarek jest bardzo atrakcyjną propozycją, biorąc pod uwagę, że są modele Garmina kosztujące ponad 5 tysięcy złotych, a modele luksusowe MARQ to wydatek kilkunastu tysięcy. Decyzja staje się natomiast o wiele trudniejsza, gdy zechcemy porównać Garmina z innymi producentami i nie jesteśmy jeszcze przywiązani do żadnego ekosystemu. Tym bardziej, że model Vivoactive korzysta z ekranu AMOLED, a nie MIP (transflective Memory‑in‑Pixel) i czas działania jest tutaj zbliżony do tego, co oferuje Huawei czy Amazfit.
Design
Mi Garmin kojarzy się przede wszystkim z dużymi zegarkami i designem sugerującym najwyższą odporność, bo sam korzystam głównie z serii Fenix i Instinct. Testowany Garmin Vivoactive 6 jest ich przeciwieństwem. To niewielki, lekki zegarek z ekranem AMOLED, bez metalowej koperty o najwyższej wytrzymałości. Nie różni się zasadniczo od innych współczesnych zegarków produkowanych przez firmy zajmujące się smartfonami.
Ma to swoje zalety i wady. Z jednej strony jest to wersja bardziej „cywilna”, wszechstronna i z pewnością częściej sięgną po nią osoby niezainteresowane wielkim survivalem. Z drugiej jednak strony w tej kategorii konkurencja jest większa i często tańsza.
Garmin Vivoactive 6 waży zaledwie 36 gramów razem z paskiem, jest wodoszczelny zgodnie z normą 5 ATM i ma dwa przyciski na obudowie. Oznacza to, że w przeciwieństwie do wyższych modeli Garminów, które można obsłużyć wyłącznie przyciskami, np. w grubych rękawicach, tutaj obsługa opiera się na ekranie dotykowym. Nie ma też obrotowej korony czy innych bajerów. Zabrakło między innymi głośnika i mikrofonu, które znajdziemy w droższej o kilkaset złotych serii Venu.
Jednym z elementów, na który warto zwrócić uwagę, jest optyczny czujnik tętna czwartej generacji, podczas gdy Garmin w droższych modelach oferuje czujnik piątej generacji, który dodatkowo umożliwia pomiar EKG. Dokładność pomiarów i tak jest na wysokim poziomie, ale to dodatkowo podkreśla, że Vivoactive 6 nie jest zegarkiem traktowanym na równi z wyższymi modelami producenta.
Vivoactive 6 oprócz wąskiego paska metalu dookoła wyświetlacza cały jest wykonany z tworzywa. Brak wystających elementów i niska waga powodują, że jest wygodny, ale na dużej, męskiej ręce może wyglądać trochę zbyt delikatnie. W moim wypadku na pasku pozostało tylko kilka otworów zapasu. Całe szczęście pasek jest standardowy, mocowany na teleskopie i łatwo go wymienić na inny.
Wyświetlacz
Garmin jako jeden z nielicznych producentów nie podaje parametrów jasności wyświetlaczy w swoich zegarkach. Przekątna ekranu to 1,2 cala, a rozdzielczość to 390 x 390 pikseli. Jest to więc trochę mniejszy ekran niż obecny standard. Gdy na ekranie wyświetlany jest obraz bez czarnego tła, widać również, że ramki są znacznie szersze niż w większości współczesnych modeli.
Pod względem samej jakości obrazu, czytelności w różnych warunkach oświetleniowych oraz do mechanizmu wybudzania nie mam uwag. Jest kolorowo, czytelnie i działa tak jak powinno.
Osobną kwestią są tarcze zegara, które średnio przypadły mi do gustu. Mają niewiele pól z danymi i są jak na mój gust zbyt kolorowe.
Funkcje i oprogramowanie
Przewaga Garmina polega nie tyle na sprzęcie, zwłaszcza w tańszych modelach, co na funkcjach i oprogramowaniu. Algorytmy oceny snu, czasu potrzebnego do regeneracji, oceny wysiłku w Garminach sprawdzają się u mnie najlepiej. Jedynie zegarki tego producenta odnotowały u mnie w przeszłości wyraźny spadek formy przed nadchodzącą chorobą, o której jeszcze nie wiedziałem. Pod tym kątem Garmin Vivoactive 6 spełnia oczekiwania nie gorzej od wielu droższych modeli.
O ile sprzętowo różni się nieznacznie od swojego poprzednika (zwiększono pamięć z 4 do 8 GB, dodano nowe systemy lokalizacji) to w oprogramowaniu nowości jest całkiem dużo. Dodano więcej profili sportowych, a codzienne sugestie treningowe dotyczą także marszu, a nie tylko biegania i jazdy na rowerze. Ułatwia to proces stopniowego zwiększania aktywności fizycznej. Po raz pierwszy w serii Vivoactive pojawiła się bardziej zaawansowana analiza dynamiki biegu, a także funkcja PacePro, która ułatwia utrzymanie optymalnego tempa biegu dla możliwości naszego organizmu i stopnia wytrenowania na podstawie załadowanego kursu i czasu docelowego. To zaawansowana funkcja, której nie ma większość konkurencji.
Pojawiły się też animowane treningi siłowe, które wcześniej były dostępne na droższym Venu. Inne nowości to zwiększona do 8 liczba pól danych podczas treningu oraz możliwość nawigowania po ścieżce (bez mapy), czego obecnie nie ma nawet droższy Venu 3. Ostatnią nowością jest inteligentny budzik, który będzie nas budził w optymalnej fazie snu, do pół godziny przed wyznaczonym czasem.
Chociaż systemy lokalizacji nie są dwuzakresowe, działają w większości przypadków bardzo podobnie do najwyższych modeli i różnice wystąpią jedynie w najtrudniejszym terenie – bardzo gęstym lesie albo pomiędzy wysokimi budynkami.
Vivoactive 6 nie zlicza pokonanych pięter.
Chociaż czujnik tętna jest taki sam jak w Vivoactive 5, to jego dokładność powinna być wystarczająca dla wszystkich.
Szóstka obsługuje płatności Garmin Pay, który bez problemu działa już w wielu polskich bankach.
Bateria i ładowanie
Zacznijmy od danych producenta. Garmin podaje, że w standardowym trybie bateria wystarcza na 11 dni, przy czym czas ten skraca się do około 5 dni, jeśli wyświetlacz pozostaje cały czas włączony. W trybie oszczędzania baterii urządzenie może pracować do 21 dni bez ładowania. Korzystając wyłącznie z odbiornika GPS w trybie GNSS, zegarek działa maksymalnie 21 godzin, natomiast przy jednoczesnym wykorzystaniu wszystkich dostępnych systemów satelitarnych czas pracy wynosi około 17 godzin. Najbardziej wymagający jest tryb GNSS z pełnym wykorzystaniem systemów i odtwarzaniem muzyki, w którym akumulator wystarcza na około 8 godzin.
Nie miałem możliwości sprawdzić wszystkich wymienionych scenariuszy, ale praktyka pokazuje, że Garmin nie koloryzuje swoich szacunków co do czasu działania. Nawet bardzo intensywnie użytkowany Vivoactive 6 powinien działać około tygodnia, co zapewnia komfort. To o wiele dłużej od zegarków Apple i Samsunga, ale na podobnym poziomie co inne smartwatche z zamkniętym ekosystemem, jak Huawei czy Amazfit.
Ładowanie wymaga dedykowanego kabla, który podłączamy od spodu do zegarka. To mniejsza elastyczność niż w przypadku ładowania bezprzewodowego.
Podsumowanie
Garmin Vivoactive 6 to ciekawa propozycja dla osób, które szukają zegarka z kolorowym wyświetlaczem AMOLED, o lekkiej, niewielkiej budowie. Pomimo stosunkowo niewysokiej ceny (jak na Garmina) 1419 zł znajdziemy tu wiele zaawansowanych funkcji. Niektóre z nich nie są dostępne nawet w droższym modelu Garmin Venu 3. Jeśli zależy nam na zaawansowanej ocenie dynamiki biegu i takich funkcjach jak PacePro, to będzie to doskonały wybór. Zegarek obsługuje także płatności, nie wymagając przy tym żadnych pośredników ani dodatkowych serwisów. Algorytmy oceniające nasze wytrenowanie są w mojej amatorskiej ocenie na wyższym poziomie niż u innych producentów.
Sytuacja komplikuje się, gdy nie mamy określonych wymagań, nie korzystaliśmy wcześniej z ekosystemu Garmina, chcemy po prostu mierzyć nasz wysiłek fizyczny i każdy zegarek z wbudowanym pomiarem tętna i systemem lokalizacji spełni nasze oczekiwania. Wówczas można znaleźć propozycje działające równie długo na baterii, mające większy wyświetlacz AMOLED z węższymi ramkami, bardziej charakterystyczny design za niższą cenę. Amazfit ma najatrakcyjniejsze ceny, ale i w ofercie Huawei są bardzo udane propozycje. Nie każdy wykorzysta zaawansowane funkcje Garmina i trzeba to jasno zaznaczyć.