Recenzja słuchawek Sony WH-1000XM6 – są boskie i bosko drogie

Seria słuchawek Sony 1000X jest powszechnie doceniana i bezpośrednio kształtuje rynek słuchawek nausznych z ANC. To właśnie Sony był prekursorem tego typu słuchawek, na długo zanim Apple i inni zaprezentowali swoje odpowiedniki. Dziś swoją premierę ma szósta generacja flagowego modelu, a więc konkretnie Sony WH-1000XM6. To najwyższy model konsumenckich słuchawek producenta, które sprawdzą się wszędzie tam gdzie potrzebna jest skuteczna izolacja od hałasu otoczenia. Podobnie jak w przypadku starszych modeli pytanie dotyczy nie tego, czy słuchawki są dobre, ale bardziej czy są dopasowane do naszych potrzeb i czy jesteśmy gotowi zapłacić wysoką cenę w okolicy 2 tysięcy złotych.   Design   Z generacji na generację Sony subtelnie przesuwa styl obudowy słuchawek w kierunku coraz bardziej opływowych i zaokrąglonych kształtów. Zmiany są delikatne i różnice są bardziej widoczne jeśli porównamy modele różniące się o kilka generacji. Na lewym nauszniku znajdziemy przycisk zasilania i przełącznik trybu redukcji szumu otoczenia, do którego można dodatkowo w aplikacji przypisać dwa skróty. Jest jeszcze gniazdo na kabel słuchawkowy z wtyczką mini-jack. Prawy nausznik ma gniazdo USB C do ładowania słuchawek oraz panel dotykowy. Podwójne dotknięcie panelu zatrzymuje i wznawia odtwarzania, a także odbiera i kończy połączenia. Przesuwanie palcem góra-dół reguluje głośność, a lewo prawo przełącza utwory. Dotknięcie panelu otwartą dłonią przełącza tymczasowo w tryb wzmocnienia dźwięków otoczenia. Można też wywołać asystenta głosowego. O ile poprzedniczki w postaci 1000XM5 nie składały się jak wcześniej, tak w najnowszym modelu 1000XM6 Sony powrócił do rozwiązania ze starszych modeli, gdzie nauszniki nie tylko obracają się o 90 stopni tak, że mogą leżeć na płasko, ale też składają się do wnętrza pałąka. Dzięki czemu słuchawki po złożeniu zajmują mniej miejsca. Zawias jest metalowy, co wzbudza zaufanie pod względem trwałości. Dołączone w zestawie etui jest zaskakująco smukłe i nieduże jak na słuchawki nauszne. Łatwiej znaleźć na nie miejsce w torbie czy plecaku, niż w przypadku innych słuchawek Sony, które używam prywatnie. Etui jest sztywne i ma wytłoczone miejsce, które utrzymuje słuchawki w bezpieczny sposób. Jest też dodatkowa kieszonka w której znajdują się dwa kable: słuchawkowy oraz USB C, służący do ładowania. Zamknięcie jest magnetyczne i całość wygląda schludnie i stylowo. Nic dziwnego, tak drogie słuchawki spełniają też rolę wizerunkową, są w końcu bardziej widoczne niż niejeden gadżet, który nosimy przy sobie. Sony WH-1000XM6 mają czytelnie oznaczone lewą i prawą stronę, dodatkowo lewy nausznik ma małą wypustkę, którą czuć pod palcem podczas zakładania. Regulacja wysunięcia pałąka jest bezstopniowa. Pałąk jest elastyczny i nie trzeszczy podczas rozciągania. W moim wypadku słuchawki są wygodne, również gdy mam założone okulary. Jak każde słuchawki przeznaczone do głośnego otoczenia, mają zamkniętą konstrukcję, która ma pasywnie tłumić hałas i wzmocnić działanie ANC. Jeżeli planujemy używać słuchawki przez wiele godzin przy biurku w cichym otoczeniu, to wówczas wygodniejsze będą słuchawki o otwartej konstrukcji – pod warunkiem, że możemy pozwolić sobie na to, aby dźwięk, którego słuchamy był również słyszalny dla naszego otoczenia. Sony WH-1000XM6 to raczej słuchawki do wykorzystania w komunikacji miejskiej, samolocie, pociągu, oraz w głośnym otoczeniu np. na open space, gdy chcemy skupić się tylko na własnych myślach. Słuchawki do redukcji szumu wykorzystują aż 12 wbudowanych mikrofonów. Do rozmów głosowych wykorzystywanych jest 6 z nich.   Aplikacja   Sony ma najbardziej rozbudowaną aplikację do obsługi swoich słuchawek, jaką dotąd widziałem na rynku. Ma to swoje zalety, ale i pewne minusy. Przede wszystkim konfiguracja „na czysto” Sound Connect zajmuje tyle czasu i wymaga tyle wysiłku, co konfiguracja nowego smartfonu. Jest logowanie się do konta, udzielanie różnych uprawnień, w tym do lokalizacji, która jest niezbędna do niektórych funkcji. Nie wszystkie kroki są obowiązkowe, ale cały proces dla niektórych może być przytłaczający i zbyt czasochłonny. Nie ma opcji aby aplikację po prostu uruchomić i np. zmienić tryb redukcji szumów, jak u innych producentów. Z drugiej strony możliwości jest tutaj całe mnóstwo, aż trudno je wszystkie wymienić. Słuchawki mogą automatycznie przechodzić w tryb wzmocnienia dźwięków otoczenia gdy zaczniemy mówić. Gesty kiwania i kręcenia głową mogą służyć do odbierania i odrzucania połączeń głosowych. Equalizer można dostosować do naszych preferencji wybierając brzmienie, które nam najbardziej odpowiada w specjalnie zaprojektowanym procesie odsłuchu. Są tryby słuchania muzyki w tle, jakbyśmy słuchali jej w kawiarni, a nie na słuchawkach. Jest zaawansowany tryb ulepszania dźwięku DSEE Extreme, a także dźwięk przestrzenny, ze śledzeniem położenia głowy. Wreszcie możemy stworzyć określone profile, które będą automatycznie aktywowane w określonych lokalizacjach, np. w domu i pra

Maj 15, 2025 - 21:24
 0
Recenzja słuchawek Sony WH-1000XM6 – są boskie i bosko drogie

Seria słuchawek Sony 1000X jest powszechnie doceniana i bezpośrednio kształtuje rynek słuchawek nausznych z ANC. To właśnie Sony był prekursorem tego typu słuchawek, na długo zanim Apple i inni zaprezentowali swoje odpowiedniki. Dziś swoją premierę ma szósta generacja flagowego modelu, a więc konkretnie Sony WH-1000XM6. To najwyższy model konsumenckich słuchawek producenta, które sprawdzą się wszędzie tam gdzie potrzebna jest skuteczna izolacja od hałasu otoczenia. Podobnie jak w przypadku starszych modeli pytanie dotyczy nie tego, czy słuchawki są dobre, ale bardziej czy są dopasowane do naszych potrzeb i czy jesteśmy gotowi zapłacić wysoką cenę w okolicy 2 tysięcy złotych.

 

Design

 

Z generacji na generację Sony subtelnie przesuwa styl obudowy słuchawek w kierunku coraz bardziej opływowych i zaokrąglonych kształtów. Zmiany są delikatne i różnice są bardziej widoczne jeśli porównamy modele różniące się o kilka generacji.

Na lewym nauszniku znajdziemy przycisk zasilania i przełącznik trybu redukcji szumu otoczenia, do którego można dodatkowo w aplikacji przypisać dwa skróty. Jest jeszcze gniazdo na kabel słuchawkowy z wtyczką mini-jack. Prawy nausznik ma gniazdo USB C do ładowania słuchawek oraz panel dotykowy. Podwójne dotknięcie panelu zatrzymuje i wznawia odtwarzania, a także odbiera i kończy połączenia. Przesuwanie palcem góra-dół reguluje głośność, a lewo prawo przełącza utwory. Dotknięcie panelu otwartą dłonią przełącza tymczasowo w tryb wzmocnienia dźwięków otoczenia. Można też wywołać asystenta głosowego.

O ile poprzedniczki w postaci 1000XM5 nie składały się jak wcześniej, tak w najnowszym modelu 1000XM6 Sony powrócił do rozwiązania ze starszych modeli, gdzie nauszniki nie tylko obracają się o 90 stopni tak, że mogą leżeć na płasko, ale też składają się do wnętrza pałąka. Dzięki czemu słuchawki po złożeniu zajmują mniej miejsca. Zawias jest metalowy, co wzbudza zaufanie pod względem trwałości.

Dołączone w zestawie etui jest zaskakująco smukłe i nieduże jak na słuchawki nauszne. Łatwiej znaleźć na nie miejsce w torbie czy plecaku, niż w przypadku innych słuchawek Sony, które używam prywatnie. Etui jest sztywne i ma wytłoczone miejsce, które utrzymuje słuchawki w bezpieczny sposób. Jest też dodatkowa kieszonka w której znajdują się dwa kable: słuchawkowy oraz USB C, służący do ładowania. Zamknięcie jest magnetyczne i całość wygląda schludnie i stylowo. Nic dziwnego, tak drogie słuchawki spełniają też rolę wizerunkową, są w końcu bardziej widoczne niż niejeden gadżet, który nosimy przy sobie.

Sony WH-1000XM6 mają czytelnie oznaczone lewą i prawą stronę, dodatkowo lewy nausznik ma małą wypustkę, którą czuć pod palcem podczas zakładania. Regulacja wysunięcia pałąka jest bezstopniowa. Pałąk jest elastyczny i nie trzeszczy podczas rozciągania.

W moim wypadku słuchawki są wygodne, również gdy mam założone okulary. Jak każde słuchawki przeznaczone do głośnego otoczenia, mają zamkniętą konstrukcję, która ma pasywnie tłumić hałas i wzmocnić działanie ANC. Jeżeli planujemy używać słuchawki przez wiele godzin przy biurku w cichym otoczeniu, to wówczas wygodniejsze będą słuchawki o otwartej konstrukcji – pod warunkiem, że możemy pozwolić sobie na to, aby dźwięk, którego słuchamy był również słyszalny dla naszego otoczenia. Sony WH-1000XM6 to raczej słuchawki do wykorzystania w komunikacji miejskiej, samolocie, pociągu, oraz w głośnym otoczeniu np. na open space, gdy chcemy skupić się tylko na własnych myślach.

Słuchawki do redukcji szumu wykorzystują aż 12 wbudowanych mikrofonów. Do rozmów głosowych wykorzystywanych jest 6 z nich.

 

Aplikacja

 

Sony ma najbardziej rozbudowaną aplikację do obsługi swoich słuchawek, jaką dotąd widziałem na rynku. Ma to swoje zalety, ale i pewne minusy. Przede wszystkim konfiguracja „na czysto” Sound Connect zajmuje tyle czasu i wymaga tyle wysiłku, co konfiguracja nowego smartfonu. Jest logowanie się do konta, udzielanie różnych uprawnień, w tym do lokalizacji, która jest niezbędna do niektórych funkcji. Nie wszystkie kroki są obowiązkowe, ale cały proces dla niektórych może być przytłaczający i zbyt czasochłonny. Nie ma opcji aby aplikację po prostu uruchomić i np. zmienić tryb redukcji szumów, jak u innych producentów.

Z drugiej strony możliwości jest tutaj całe mnóstwo, aż trudno je wszystkie wymienić. Słuchawki mogą automatycznie przechodzić w tryb wzmocnienia dźwięków otoczenia gdy zaczniemy mówić. Gesty kiwania i kręcenia głową mogą służyć do odbierania i odrzucania połączeń głosowych. Equalizer można dostosować do naszych preferencji wybierając brzmienie, które nam najbardziej odpowiada w specjalnie zaprojektowanym procesie odsłuchu. Są tryby słuchania muzyki w tle, jakbyśmy słuchali jej w kawiarni, a nie na słuchawkach. Jest zaawansowany tryb ulepszania dźwięku DSEE Extreme, a także dźwięk przestrzenny, ze śledzeniem położenia głowy. Wreszcie możemy stworzyć określone profile, które będą automatycznie aktywowane w określonych lokalizacjach, np. w domu i pracy, ale też podczas wykonywania określonych czynności, np. podczas biegania.

Osobiście z ogromnej większości z tych funkcji nie mam potrzeby korzystać. Zamiast automatyzacji wolę samodzielnie sterować działaniem słuchawek. Nie ma z tym najmniejszego problemu, bo obsługa na panelu dotykowym jest intuicyjna i nie wymaga zapamiętania żadnych skomplikowanych inkantacji, polegających na seriach stuknięć i przytrzymań.

 

Redukcja szumu, tryb przejrzystości i rozmowy głosowe

 

Sony dał się poznać jako producent słuchawek nausznych z najlepszą redukcją szumu już dawno. Nie będzie więc zaskoczenia, że w najnowszym modelu ANC działa rewelacyjnie. Według informacji producenta procesor redukcji hałasu QN3 HD jest siedmiokrotnie szybszy, niż w starszych modelach i wykorzystuje 12 mikrofonów do analizowania hałasu otoczenia. Wrażenia są bardzo dobre i muszę przyznać, że słuchawki nauszne pod tym względem robią lepszą robotę niż słuchawki dokanałowe. Jeśli ktoś potrzebuje wyciszenia w głośnym otoczeniu, trudno będzie znaleźć lepsze rozwiązanie.

Bardziej interesowało mnie jak działa tryb transparentności i rozmowy głosowe, bo z tym Sony w przeszłości miał większe problemy niż z ANC. Sony WH-1000XM6 pozytywnie mnie zaskoczyły. Dotknięcie nausznika aktywuje wzmocnienie dźwięków otoczenia bez irytującego opóźnienia. Bez problemu mogłem porozmawiać ze sprzedawcą nie mając żadnego dyskomfortu związanego z słyszalnością otoczenia.

Jakość rozmów głosowych wypróbowałem podczas jazdy na rowerze, żeby sprawdzić jak słuchawki radzą sobie z wiatrem. Same podmuchy wiatru słyszałem, bo włączył się tryb transparentności, natomiast mój rozmówca twierdził, że wiatru nie słyszy, a jakość rozmowy była dobra.

 

Jakość brzmienia

 

Preferencje dotyczące brzmienia to bardzo indywidualna sprawa. Im produkt jest skierowany do bardziej wymagającego użytkownika, tym większa rolę grają osobiste preferencje. Ja mogę jednak powiedzieć, że mnie słuchawki Sony całkowicie usatysfakcjonowały. Udało się pogodzić przyjemne, masujące basy z całkiem szczegółowym brzmieniem. Moje odczucie jest takie, że brzmienie jest mniej zamulone niż w starszych modelach Sony. Wciąż słuchawki mają do pewnego stopnia priorytet na niskie tony, bo wtedy słuchawki są mniej męczące, ale nie mam poczucia, że coś mnie omija z detalicznego brzmienia. Z dużą przyjemnością słuchałem swoich ulubionych utworów, delektując się niuansami. Nie jest to konkurencja dla super szczegółowych domowych, otwartych słuchawek Hi-Fi, ale przecież nie miała być. Dlatego jestem zdania, że słuchawki Sony WH-1000XM6 doskonale spełniają swoją rolę.

 

Bateria

 

Producent informuje, że słuchawki działają do 40 godzin w trybie bez redukcji szumów i do 30 godzin z aktywnym ANC. Dodatkowo 3 minuty ładowania mają zapewnić 3 godziny słuchania.

Tak długi czas działania trudno jest zweryfikować w praktyce, natomiast najistotniejsze w tym wszystkim jest to, że Sony WH-1000XM6 wystarczą na najdłuższą podróż samolotem, co nie jest możliwe w przypadku słuchawek dokanałowych.

 

Podsumowanie

 

Nie ulega dla mnie wątpliwości, że Sony WH-1000XM6 są bardzo udanymi słuchawkami, które sprawdzą się doskonale wszędzie tam, gdzie kluczowa jest redukcja szumu. Pod tym względzie się bez wątpienia jednym z najlepszych możliwych wyborów na rynku. Samo brzmienie również jest dla mnie bardzo satysfakcjonujące i dające dużo frajdy.

Dużo trudniej odpowiedzieć na pytanie, czy takie słuchawki są warte sugerowanej ceny 1999 zł. Kwota nie jest zaskoczeniem, ale wiadomo również, że z czasem te słuchawki tanieją, a starszy model można kupić obecnie za 1250 zł. Zapewne ta cena jeszcze spadnie po premierze recenzowanego modelu. Trudno oczekiwać aby dało się wprost odczuć 750 zł różnicy bezpośrednio w brzmieniu czy jakości redukcji szumu. To bardziej cena produktu premium, który w danym momencie jest najnowszym, najlepszym modelem i nie wynika wprost z zastosowanych komponentów. Jeśli bierzemy to pod uwagę i się na to godzimy, to samą jakością na pewno nie będziemy rozczarowani. Warto też podkreślić, że konkurencja w postaci np. Apple czy Bose ceni się podobnie albo nawet jeszcze wyżej. Jest to więc charakterystyka tej kategorii słuchawek, a nie wymysł jednego producenta.