Dzwoni telefon z numeru zaczynającego się na +44, +31, +34? Odebraliśmy, abyś ty nie musiał

W ostatnich dniach coraz więcej osób zaczęło zgłaszać, że dostają telefony od nieznanych numerów z prefiksami +44, +31, +34. Jak udało nam się ustalić, dzwoniący najczęściej podają się za rekruterów, proponują dobrze płatną pracę i przelewają pieniądze, aby wzbudzić zaufanie ofiar. A potem okradają je na horrendalne sumy. Coraz więcej zagranicznych telefonów „Do was też […] Artykuł Dzwoni telefon z numeru zaczynającego się na +44, +31, +34? Odebraliśmy, abyś ty nie musiał pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.

Kwi 12, 2025 - 19:48
 0
Dzwoni telefon z numeru zaczynającego się na +44, +31, +34? Odebraliśmy, abyś ty nie musiał
Osoba trzymająca telefon, na ekranie widoczny przychodzący telefon od nieznanego numeru.

W ostatnich dniach coraz więcej osób zaczęło zgłaszać, że dostają telefony od nieznanych numerów z prefiksami +44, +31, +34. Jak udało nam się ustalić, dzwoniący najczęściej podają się za rekruterów, proponują dobrze płatną pracę i przelewają pieniądze, aby wzbudzić zaufanie ofiar. A potem okradają je na horrendalne sumy.

Coraz więcej zagranicznych telefonów

„Do was też dzwonią?“ – zapytała na forum jedna z użytkowniczek. I wyznała:

Od paru dni dzwonią do mnie, przynajmniej raz dziennie, numery z Wielkiej Brytanii. Raz odebrałam – odruchowo, bo lecę przecież do Londynu za dwa miesiące, to uznałam, że może coś z ETA nie tak? Albo że dzwoni ktoś z roboty od klienta – to odezwał się automat, żeby dodać numer na WhatsApp bo musimy pilnie pogadać.

(…) Ponoć jest jakiś wysyp tych oszustów ostatnio. Użytkowniczka marusia_ogoniok_102 na forum Gazeta.pl

I faktycznie – mamy do czynienia z „wysypem”, bo podobne wpisy zaczęły pojawiać się lawinowo. Zauważyliśmy je na Facebooku, Wykopie, forach ogólnotematycznych i branżowych. Wspólnym mianownikiem były telefony z zagranicznych numerów – najczęściej Holandii, Hiszpanii lub Wielkiej Brytanii.

Tym razem nie chodzi o oddzwanianie

Na pierwszy rzut oka sytuacja wyglądała jak „ping call“, przed którymi ostrzegał Urząd Komunikacji Elektronicznej.

(Ping call – przyp. red.) polega na wykonywaniu krótkich połączeń z numerów międzynarodowych na polskie numery w nadziei, że adresat tych połączeń automatycznie oddzwoni na numer, z którego połączenie zostało wykonane. 

W ten sposób oszuści wykorzystują naturalną skłonność abonentów do oddzwaniania, a mechanizm działania oszustów opiera się przede wszystkim na nieuwadze użytkowników.

Sprawcy liczą na to, że abonent oddzwoni, co kończy się dla niego naliczeniem wyższych opłat – jak za połączenie międzynarodowe.

Sprawą zajęła się też policja, która w oficjalnym komunikacie doradziła, jak odróżnić zagraniczny numer od polskiego.

Gdy zobaczymy, że dzwonił ktoś do nas z nieznanego i długiego numeru,  to liczymy cyfry, jeśli jest ich więcej niż 9  (11 cyfr z prefiksem +48), nie oddzwaniamy i nie piszemy sms-a. Jednym słowem – ignorujemy takie połączenie.

Gdy nie odbierzesz takiego telefonu, nie grożą Ci żadne opłaty, mało prawdopodobne jest też, że dzwoni do Ciebie ktoś znajomy z Polinezji Francuskiej.

Jak udało nam się ustalić, tym razem – w przeważającej liczbie przypadków – nie chodzi o naliczanie wysokich opłat za oddzwanianie. Choć to poważne zagrożenie, nie jest jedyne, a metody oszustów przybierają coraz bardziej złożone formy.

Jeśli nie opłaty, to prośba o przejście na WhatsApp

Jeden z podejrzanych telefonów odebrała pracująca w naszej redakcji Wiktoria.

Swoimi doświadczeniami podzielili się również użytkownicy zagranicznych i polskich forów.

Dziś zadzwonili właśnie z Wielkiej Brytanii.
Niestety zdążyłam odebrać, bo akurat prowadziłam samochód, a mój system audio car nie pozwala na identyfikację kraju, z którego dzwonią.
I faktycznie, jakiś automat odezwał się, żeby go dodać na WhatsAppa… niedoczekanie jego.

Motyw pracy powtarzał się w wielu innych przypadkach opisanych przez użytkowników. Postanowiłam skontaktować się z właścicielami podejrzanych numerów na WhatsAppie, aby sprawdzić, w jaki sposób manipulują swoimi ofiarami.

Obiecują atrakcyjne wynagrodzenie za nic

Osoby po drugiej stronie przedstawiły się jako pracownice firmy „Enigma” i zaproponowały mi pracę, która miałaby polegać na wspieraniu firmy w działaniach marketingowo-rozwojowych.

Twoim zadaniem jest tylko dodanie naszej dostarczonej strony do zakładek/ulubionych i wysłanie nam zrzutu ekranu, aby otrzymać wynagrodzenie w wysokości od 150 do 350 dolarów dziennie. Płatności są dokonywane w euro lub kryptowalutach. „Pracodawczyni” przedstawiająca się jako Angela w rozmowie z Android.com.pl

Rozmowa z „pracownicą firmy Enigma”. Fot. Android.com.pl / zrzut ekranu

Podobną wiadomość otrzymałam od drugiej kobiety – jak udało mi się zweryfikować, obie rozmowy były łudząco podobna do tych, które przeprowadzili inni użytkownicy.

20 zł za wysłanie screenshota

Postanowiłam kontynuować rozmowę. Moim pierwszym zadaniem było wysłanie screenshota – i jak dowiedziałam się od ofiar, w większości przypadków właśnie tak zaczyna się cały proces. Jeśli wyślemy zdjęcie, zostaniemy poproszeni o zarejestrowanie się na zewnętrznej platformie, która umożliwi nam wykonywanie kolejnych zadań. Dostaniemy nawet „bonus”, czyli niewielką wypłatę, która będzie miała uśpić naszą czujność.

Rozmowa na WhatsApp przeprowadzona przez jednego z użytkowników. Fot. Facebook / zrzut ekranu

Eksperci z CyberRescue wyjaśnili nam, że wszystko, co prześlemy oszustom, może posłużyć do dalszej manipulacji.

Fakt, że podejmujemy jakieś działanie i otrzymujemy za nie wynagrodzenie, sprawia, że z większą łatwością ufamy całemu procesowi. To proste: dostajemy zadanie, wywiązujemy się z niego, otrzymujemy zapłatę – dlaczego więc nie spróbować z wyższymi kwotami? Mamy tu do czynienia z klasycznym elementem inżynierii społecznej. Elwira Charmuszko, ekspert ds. cyberbezpieczeństwa, w rozmowie z Android.com.pl

Z rozmowy dowiedzieliśmy się też, że sam zrzut ekranu nie jest jedynie „niewinnym zdjęciem“.

Nawet pozornie nieszkodliwe screeny mogą zawierać metadane lub dane osobowe, które oszuści mogą wykorzystać do profilowania ofiary lub budowania jej wiarygodności w dalszym etapie oszustwa. Elwira Charmuszko, ekspert ds. cyberbezpieczeństwa, w rozmowie z Android.com.pl

Przeczytaj też: Najbezpieczniejszy smartfon – ranking

Oszuści proszą o lajkowanie filmów i wysyłanie zrzutów ekranu

I chociaż oszuści już na etapie przesłania pliku zaczynają gromadzić nasze dane, z relacji ofiar dowiedzieliśmy się, jak przebiega dalsza współpraca. Wciągnięci w proceder opowiedzieli, że dopóki polegała ona na wykonywaniu zadań za relatywnie niskie kwoty, wypłata środków przebiega przez problemu.

Płacili za lajkowanie filmów na YouTube, poźniej dali płatne zadania. Te za niskie kwoty jeszcze wypłacali. Schody zaczęły się, gdy gra była o większą kasę. Omijać szerokim łukiem. Pan Stefan, użytkownik grupy zrzeszającej ofiary oszustwa (Facebook)

Po kilku dniach wykonywania takich zadań „pracodawcy“ zaproponują nam lepiej płatne zlecenia VIP. Zarobki będą gromadzone na wirtualnym koncie, a żeby przelać je na to, z którego korzystamy na co dzień, będziemy musieli wpłacić „depozyt”. Jednak po wpłaceniu tej kwoty kontakt z „pracodawcą” się urwie.

Pieniądze nie do odzyskania, powiadomiona policja. Nic z tym nie zrobiła, także omijaj to z daleka i nie wchodź pod żadnym pozorem. Pan Stefan, użytkownik grupy zrzeszającej ofiary oszustwa (Facebook)

Słowa pana Stefana potwierdzają inne ofiary – w większości przypadków nie udało im się odzyskać środków.

Na czym polega oszustwo WhatsApp?

Wiemy już, jak wygląda oszustwo „na ofertę pracy“ i wiemy, że ofiary tracą znaczne sumy. Jak jednak przebiega cały proces i w którym momencie czujność „pracowników” zostaje uśpiona?

Kluczowy jest moment, w którym decydujemy się na wykonanie wyżej wymienionego zadania VIP, lub – w innych przypadkach – zlecenie wypłaty na nasze konto.

Oszustwo na „ofertę pracy”. Fot. Facebook / zrzut ekranu

Oszuści – co widać na powyższym zrzucie ekranu – proszą nas bowiem o wpłacenie sporej sumy i obiecują, że jeszcze większą kwotę otrzymamy na nasze konto. To oczywiście nieprawda.

O to, jak dokładnie działa proces, zapytaliśmy ekspertów CyberRescue.

Oszuści stosują różne metody, by nakłonić nas do wpłacania pieniędzy. Najczęściej wykorzystują technikę „nagrody na zachętę” – początkowe wypłaty mają wzbudzić zaufanie.

Później pojawia się presja czasu, ograniczona dostępność tzw. „zadań VIP” i wizja szybkiego, wysokiego zysku. W rzeczywistości do tych „zadań VIP” najczęściej nigdy nie dochodzi. To moment, w którym oszuści czują, że mają ofiarę pod kontrolą i przechodzą do właściwego etapu oszustwa.

Aby rozpocząć „zarabianie” większych sum, wymagają dodatkowych działań – czasem jest to tzw. „opłata aktywacyjna”, innym razem „opłata za przelew”. W praktyce oznacza to po prostu wysłanie pieniędzy prosto w ręce oszustów. Elwira Charmuszko, ekspert ds. cyberbezpieczeństwa, w rozmowie z Android.com.pl

Ekspertka wyjaśnia nam też, dlaczego odzyskanie środków jest tak trudne.

Środki trafiają do wirtualnych portfeli lub na konta założone na tzw. „słupy” – osoby, które dobrowolnie udostępniają swoje dane, licząc na łatwy zarobek. Często są to także tzw. „muły”, czyli zupełnie nieświadome ofiary, które również dały się złapać na fałszywą ofertę pracy. Transakcje są realizowane w sposób trudny do śledzenia (np. z użyciem kryptowalut lub zagranicznych platform płatniczych), co uniemożliwia zablokowanie środków i odzyskanie pieniędzy. Elwira Charmuszko, ekspert ds. cyberbezpieczeństwa, w rozmowie z Android.com.pl

Nie tylko oferty pracy

Opisane przez nas oszustwo to oczywiście tylko jedna z opcji –  część przestępców będzie próbowała przejąć nasze dane w inny sposób, np. zapewniając, że nasz telefon jest zagrożony, a my musimy zainstalować specjalne oprogramowanie umożliwiające usunięcie wirusa.

W rzeczywistości będzie to program szpiegujący, który pozwoli im zyskać dostęp do wszystkich naszych danych. O możliwych zagrożeniach również odpowiedzieli nam również eksperci CyberRescue.

Oprócz fałszywych ofert pracy obserwujemy też próby podszywania się pod instytucje finansowe oraz tzw. spoofing numerów – przestępcy udają, że dzwonią np. z banku, strasząc np. próbą przejęcia konta, czy zaciągnięciem kredytu na nasze dane. Adrianna Czarnocka, starszy specjalista ds. cyberbezpieczeństwa, w rozmowie z Android.com.pl

Źródło: KPP w Cieszynie, oprac. własne. Zdjęcie otwierające: Tero Vesalainen / Shutterstock

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Artykuł Dzwoni telefon z numeru zaczynającego się na +44, +31, +34? Odebraliśmy, abyś ty nie musiał pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.