Ta substancja miała być środkiem owadobójczym. Stała się narzędziem masowego mordu

Cyklon B w czasie II wojny światowej stał się oliwą smarującą tryby niemieckiej machiny zagłady. W poszukiwaniu najwydajniejszej metody „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”, nazistowscy oprawcy opracowali okrutny system eksterminacji. W komorach gazowych obozów życie straciło ponad milion niewinnych ofiar, przede wszystkim Żydów, ale także Polaków, Sowietów i Romów. Wszyscy oni umierali w niewyobrażalnych mękach.

Maj 18, 2025 - 14:00
 0
Ta substancja miała być środkiem owadobójczym. Stała się narzędziem masowego mordu

Spis treści:

  1. Odpowiedzialni za zagładę
  2. Środek owadobójczy stał się narzędziem masowego mordu
  3. Pierwsze użycie Cyklonu B na ludziach
  4. Niewyobrażalnie okrutna śmierć
  5. Machina śmierci ruszyła
  6. Ręka sprawiedliwości dosięgnęła tych, którzy przyczynili się do zagłady

Jak na ironię, Cyklon B, symbol Holokaustu, wymyślił Niemiec żydowskiego pochodzenia – Fritz Haber. W zamyśle naukowca (który w 1918 roku został nagrodzony Noblem za opracowanie metody syntezy amoniaku), specyfik ten miał służyć do zabijania insektów – pcheł i wszy. Sprawdził się doskonale podczas I wojny światowej, gdy był używany do dezynfekcji mundurów i bielizny. Utalentowany chemik z całą pewnością nie zdawał sobie sprawy, że opracowany przez niego specyfik w niedalekiej przyszłości posłuży do masowej eksterminacji jego narodu.

Odpowiedzialni za zagładę

W 1933 roku, gdy w nazistowskich Niemczech rozpoczęło się prześladowanie Żydów, Fritz Haber uciekł, by ratować życie. Cyklon B był jednak nieprzerwanie produkowany. Już w czasie wielkiej wojny, wytwarzaniem insektycydu zajmowała TASCH, czyli Technischer Ausschuss für Schädlingsbekämpfung (Komisja Techniczna ds. Walki ze Szkodnikami). Po wojnie instytucja została przekształcona w spółkę Degesch (Deutsche Gesellschaft für Schädlingsbekämpfung), której udziałowcami były czołowe niemieckie przedsiębiorstwa chemiczne.

Prawa do znaku handlowego i dystrybucji miały dwie spółki (de facto kontrolowane przez Degesch) – Heli i Testa. Pierwsza prowadziła sprzedaż po zachodniej stronie Łaby, druga – po wschodniej. To właśnie Testa zaopatrywała większość obozów zagłady.

Środek owadobójczy stał się narzędziem masowego mordu

Czym właściwie był Cyklon B? Silny insektycyd miał formę szaro-niebieskiego granulatu, wytwarzanego z ziemi okrzemkowej. Granulki były nasączone cyjanowodorem, związkiem chemicznym zbudowanym z wodoru, węgla i azotu.

Zanim w niemieckich obozach zagłady stanęły komory gazowe, Cyklon B był wykorzystywany zgodnie z przeznaczeniem – do odwszawiania i dezynfekcji baraków i obozowych drelichów. W ten sposób zbrodniarze chcieli zapobiec rozprzestrzenianiu się tyfusu plamistego. Na pomysł wykorzystania Cyklonu B do eksterminacji więźniów wpadł Karl Fritzch, znany z sadystycznych skłonności zastępca komendanta obozu Auschwitz-Birkenau.

Pierwsze użycie Cyklonu B na ludziach

Z jego rozkazu, w podziemiach bloku 11, gdzie wcześniej śmiercią głodową zmarł Maksymilian Kolbe, przeprowadzono pierwsze próby użycia tej substancji na ludziach. Pod koniec sierpnia 1941 roku Cyklonem B zamordowano 30 sowieckich jeńców. SS-mani najprawdopodobniej wsypali granulki przez okno celi. Istnieje też teza, że otwartą puszkę ze specyfikiem wrzucili przez drzwi, ale ta wersja wydaje się mniej prawdopodobna. Mieli przecież do czynienia z zaprawionymi w boju żołnierzami, którzy mogli stawiać opór. Wyzwolenie Auschwitz-Birkenau

Kolejną próbę przeprowadzono na około 100 więźniach zamkniętych w sześciu celach. Żeby gaz nie wydostawał się na zewnątrz, okna i drzwi uszczelniono piaskiem. Rezultaty musiały zadowolić oprawców, bo już 3 września podjęli pierwszą próbę masowej eksterminacji. W 28 celach bloku 11 stłoczyli 600 sowieckich jeńców, 250 Polaków z obozowego szpitala i 10 więźniów z kompanii karnej. Część poddanych okrutnemu eksperymentowi przeżyła. Padł wówczas rozkaz nakazujący powtórzenie procedury.

Niewyobrażalnie okrutna śmierć

Jak zabijał Cyklon B? Męki, na które Niemcy skazywali swoje ofiary, najlepiej obrazują słowa Czesława Głowackiego, więźnia obozu Auschwitz-Birkenau, który składał zeznania podczas procesu Rudolfa Hössa, komendanta konglomeratu śmierci. Po otwarciu drzwi cel bloku 11, oczom więźniów oddelegowanych do ich oczyszczenia ze zwłok ukazał się makabryczny widok. Na twarzach ofiar malował się grymas niewyobrażalnej męki. Szukający powietrza ludzie cisnęli się do drzwi. Z bólu wyrywali sobie włosy z głowy. Na rękach i nogach nosili ślady ugryzień.

Gdy cyjanowodór dostaje się do krwi, następuje zablokowanie procesu uwalniania tlenu z czerwonych krwinek, a enzymy oddychania tkankowego ulegają dezaktywacji. U zatrutych pojawiają się objawy porażenia ośrodka oddechowego, czemu towarzyszą zawroty głowy, wymioty i uczucie panicznego lęku. Zwieracze przestają pełnić swoją funkcję. Dochodzi do mimowolnego wydalenia ekskrementów.

Wysokie stężenie substancji w powietrzu wywołuje szybką śmierć. Należy jednak podkreślić, że Niemcom nie zależało na skróceniu mąk swoim ofiarom. Więźniowie zamknięci w komorach gazowych konali przez około 30 minut. Nieliczni, którym udało się przeżyć, byli żywcem paleni w piecach lub dołach krematoryjnych.

Machina śmierci ruszyła

Zadowalający wynik bestialskiego eksperymentu doprowadził do wybudowania pierwszej komory gazowej. Powstała w wysiedlonym domu we wsi Brzezinka. Żeby zwiększyć wydajność procesu uśmiercania, na terenie obozu Auschwitz II-Birkenau niebawem stanęły ogromne komory gazowe, przy których znajdowały się obsługiwane przez sonderkommando krematoria. Dym buchał z kominów właściwie non stop.

Do samego obozu Auschwitz-Birkenau Niemcy sprowadzili około 25 ton Cyklonu B. Nie wiadomo, jaka część partii została użyta w komorach gazowych. W optymalnych warunkach, czyli przy odpowiednio wysokiej temperaturze i niskiej wilgotności powietrza, 5–7 kg granulatu wystarczyło, by w okrutny sposób uśmiercić 1500 osób. Należy jednak podkreślić, że jesienią i zimą Niemcy stosowali o około 2–3 kg więcej granulatu, by osiągnąć taki efekt.

Ręka sprawiedliwości dosięgnęła tych, którzy przyczynili się do zagłady

Fritz Haber nie opracował Cyklonu B do zabijania ludzi, ale dyrektorzy Testy – Bruno Tesch i Karl Weinbacher – współpracowali z SS intencjonalnie. Doskonale wiedzieli, dlaczego część transportowanej partii ma być pozbawiona ostrzegawczej substancji zapachowej. Po wojnie brytyjski trybunał wojenny skazał ich na śmierć przez rozstrzelanie.

Środek, który w czasie II wojny światowej posłużył Niemcom za narzędzie masowej zagłady, wciąż jest produkowany. Uragan D2, silny insektycyd, wytwarzany jest w fabryce w czeskim Kolínie.

Nasz autor

Artur Białek

Dziennikarz i redaktor. Wcześniej związany z redakcjami regionalnymi, technologicznymi i motoryzacyjnymi. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o historii, kosmosie i przyrodzie, ale nie boi się żadnego tematu. Uwielbia podróżować, zwłaszcza rowerem na dystansach ultra. Zamiast wygodnego łóżka w hotelu, wybiera tarp i hamak. Prywatnie miłośnik literatury. artur-bialek-34a874c